piątek, 8 grudnia 2023 12:25, aktualizacja rok temu

"Nie dopuśćcie do tego, aby ludzie uznali was za niegodnych... podania ręki." Wspominamy wielką legendę całego Krakowa

Autor Norbert Kwiatkowski
"Nie dopuśćcie do tego, aby ludzie uznali was za niegodnych... podania ręki." Wspominamy wielką legendę całego Krakowa

Są tacy ludzie, których czyny za życia z miejsca stają się bramą do nieśmiertelności. Niewątpliwie te słowa świetnie opisują postać Henryka Reymana. Wielka legenda Wisły Kraków, jeden z najlepszych napastników w historii polskiej ligi, olimpijczyk, w końcu zawodowy żołnierz Wojska Polskiego – opisywać losy tej nietuzinkowej postaci można by godzinami, jednak zawsze będzie przewijać się nam jedno: niezłomność i honor. Taki właśnie był Henryk Reyman… wzór do naśladowania w każdym aspekcie życia.

Wybór mógł być jeden

Henryk Reyman urodził się 28 lipca 1897 r. w stolicy województwa małopolskiego. Był synem Władysława i Franciszki. Świadectwo dojrzałości otrzymał w miejscowym III Gimnazjum im. J. Sobieskiego (1914), po czym rozpoczął studia (Akademia Handlowa), które przerwał wybuch I wojny światowej.

W piłce nożnej zakochał się już w latach młodzieńczych. Co ciekawe, zanim trafił do dorosłego futbolu, występował w drużynie Polonii Kraków. Przyszło mu tam grać z przyszłą legendą innego z krakowskich zespołów… Cracovii. Duet Józef Kałuża oraz Henryk Reyman siał postrach wśród wielu zespołów, jednak dla obu panów jedyną słuszną drogą rozwoju była zmiana barw klubowych.

Do Wisły Kraków trafił w 1909 r. Po latach wspominał, że na pierwszy trening zaprowadzili go kuzyni. Młody napastnik z miejsca zaimponował swoją nieustępliwością. Reyman rósł w Wiśle z każdym kolejnym sezonem, aż do czasu rozpoczęcia I wojny światowej. Wtedy sport zszedł na dalszy plan…

Henryk Reyman (drugi od lewej) w barwach reprezentacji Polski na IO 1924/Źródło: Wikipedia

Po zakończeniu wojny, to 21-latek pociągnął swoim przykładem starszych kolegów i doprowadził do reaktywowania działalności klubu. Z pełnym zapałem zaczął budować Wisłę taką, jaką nosił w swoim sercu.

"Waszym obowiązkiem Heniu jest odbudowa Wisły. Silna Wisła jest potrzebna Krakowowi, Cracovii. Silna rywalizacja jest niezbędnym czynnikiem postępu w sporcie. Taka właśnie, zdrowo pojęta święta wojna napędza rozwój piłki nożnej w Polsce po odzyskaniu niepodległości” – miał mu powiedzieć Józef Lustgarten z Cracovii, który po wojnie pomagał w odbudowie "Białej Gwiazdy".

Henryk Reyman miał wówczas zaledwie 21 lat, ale już wtedy wykazywał zdolności przywódcze, którymi imponował w latach następnych jako niekwestionowany lider swego zespołu. I tak było przez kolejne 16 lat.

W latach 1918-1934 w barwach "Białej Gwiazdy" rozegrał 409 meczów i zdobył 422 bramki! Tylko w ciągu siedmiu ligowych sezonów (1927-1933) rozegrał 131 spotkań i zdobył 109 goli, dwukrotnie będąc mistrzem Polski (1927-1928) i zdobywcą Pucharu Polski (1926). Dwukrotnie przewodził najlepszym strzelcom naszej ekstraklasy, zdobywając 38 trafień w 1927 r. i 30 goli rok później. W reprezentacji narodowej (1922-1931) wystąpił 12 razy, zdobywając sześć bramek.

Ranny w trakcie obu wojen światowych

Dzisiejsi piłkarze mają zdecydowanie inne problemy niż te, z którymi niejednokrotnie przychodziło się zmierzyć Henrykowi Reymanowi. Legenda "Białej Gwiazdy" poświęcała się obronie Rzeczpospolitej Polskiej, gdy wróg zagrażał jej niepodległości. Reyman przelewał krew za ojczyznę nie tylko w przenośni, ponieważ w trakcie obu wojen światowych był ranny.

Służbę w Wojsku Polskim rozpoczął 29 listopada 1918 r. w Legii Oficerskiej Oddziału Konnego WP w Krakowie. W latach 1918-1921 uczestniczył w wojnie polsko-ukraińskiej, polsko-bolszewickiej i powstaniach śląskich, a potem bronił jej niepodległości w Kampanii Wrześniowej 1939 r.

Kibice Wisły nie wyobrażali sobie meczu "Wiślaków” bez jego udziału, a on swoich fanów nie zawodził. Nawet wtedy, gdy służąc np. w Wilnie, musiał po nocach tułać się pociągiem, po to, żeby następnego dnia rozegrać mecz w barwach swojej ukochanej drużyny.

Niezwykły charakter

O tym, jakim człowiekiem był Henryk Reyman najlepiej świadczy historia z pamiętnych derbów Krakowa, w których do przerwy "Pasy" prowadziły 5:1. Wisła Kraków zbierała niespotykane dotychczas lanie. Na trybunach i wśród zawodników Cracovii trwał "karnawał pychy", który miał uwidocznić przepaść między derbowymi rywalami tamtego dnia. Do szatni zawodnicy "Białej Gwiazdy" schodzi kompletnie rozbici… Wydawało się, że nic nie jest w stanie zmienić wydarzeń boiskowych.

I wtedy w szatni głos zabrał on…

"Przyjaciele. Kto z was nie czuje się na siłach, aby w drugiej połowie meczu wydać z siebie wszystkie siły dla zmazania hańby, jaka w tej chwili wisi nad nami — to niech lepiej nie wychodzi na boisko. [...] Nikt nie wymaga od was samych zwycięstw. Czasem i przegrać przychodzi. Ale każdy ma prawo żądać od was ambitnej i nieustępliwej walki. Nie dopuśćcie do tego, aby ludzie uznali was za niegodnych... podania ręki."

Efekt takich słów mógł być tylko jeden. Zjednoczeni gracze pod batutą swojego wodza Henryka Reymana wyszli na drugą część spotkania całkowicie odmienieni. Kibice Wisły Kraków mogli zobaczyć drużynę walczącą do końca z pełnym zaangażowaniem. Niezałamującej się mimo niesprzyjających okoliczności i wydawałoby się beznadziejnej sytuacji.

Słowa wypowiedziane 3 maja 1925 r. około godziny 17:40 przez Henryka Reymana już na zawsze zapisały się w historii krakowskiego klubu. Definiują wiślacką mentalność i do dziś stanowią inspirację dla wszystkich związanych z drużyną spod grodu Kraka.

Stadion imienia Henryka Reymana

Tak jak Real Madryt miał Alfredo Di Stefano, Legia Warszawa honorowała Kazimierza Deynę, tak dla całej społeczności Wisły Kraków największą legendą jest Henryk Reyman. Nie ma szans, żeby kiedykolwiek zapomniano o tej postaci, co wielokrotnie ukazywano na przestrzeni historii tego klubu.

Już w 1972 r. jego imieniem nazwano jedną z ulic Krakowa, przylegającą do stadionu Wisły. Na skraju ulicy Reymana i Reymonta wzniesiono też obelisk ku czci piłkarza. "Żył dla chwały polskiego sportu. Jest wzorem dla młodych pokoleń" – napisano na pamiątkowej tablicy.

Grób Henryka i Jana Reymana na cmentarzu Rakowickim/Źródło: Wikipedia 

W 2006 r. jego imię nadano Stadionowi Miejskiemu w Kutnie, a dwa lata później Stadionowi Miejskiemu w Krakowie. W 2009 r. w Krakowie założono Akademię Piłkarską 21 im. Henryka Reymana.

Gdy w 2011 r. Wisła Kraków grała w pierwszym meczu ostatniej rundy eliminacji Ligi Mistrzów z APOEL-em Nikozja, kibice przygotowali wspaniałą oprawę, nawiązującą do swojej legendy "Henryk Reyman – w naszych sercach był, jest i będzie, zagrajcie tak, by dorównać legendzie".

Foto: Zdjęcie główne/Wikipedia

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka