W niedzielę 31 marca, w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Mokrzyskach miała miejsce uroczystość wprowadzenia relikwii bł. Karoliny Kózkówny, dziewicy i męczennicy, oraz poświęcenie jej figurki.
Z tej okazji tych wyjątkowych wydarzeń porozmawialiśmy z proboszczem parafii, ks. prałatem Janem Pankiem.
Szczęść Boże.
Szczęść Boże.
Proszę księdza, znajdujemy się przed pięknym, imponującym kościołem.
Tak, to prawda. Kościół niedawno po raz trzeci został rozbudowany, w tej chwili jest powiększony dwukrotnie. Ciekawa jest historia zarówno kościoła, jak i parafii, która stanowi namacalny dowód działania Ducha Świętego. Cieszymy się, że powstał tutaj taki piękny kompleks, a przez to, że jest położony przy zjeździe z autostrady, stał się rozpoznawalny. Możemy powiedzieć, że jest to taka perełka Mokrzysk.
Czyli parafia i kościół stanowią niejako wizytówkę miejscowości.
Tak, parafia jest wizytówką miejscowości, kościół także. Miejscowość jest duża liczy ponad 3200 mieszkańców. Połowa z nich należy do parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa, druga połowa należy do parafii Szczepanów, ale wszyscy jesteśmy mieszkańcami Mokrzysk.
Spotykamy się, aby porozmawiać o wydarzeniach, które miały miejsce w minioną niedzielę, 31 marca. Wtedy bowiem, w parafii miało miejsce wydarzenie bez mała historyczne. Mam tutaj na myśli wprowadzenie do miejscowego kościoła relikwii bł. Karoliny Kózkówny, a także jej figury, która została później poświęcona. Czy może ksiądz pokrótce powiedzieć coś więcej na temat tego, jak przebiegała cała uroczystość?
Rzeczywiście, to było wydarzenie historyczne dla naszej społeczności. Przyznam, że sam się nie spodziewałem, kiedy je wspólnie z parafianami przygotowywaliśmy, że będzie miało taką oprawę. Zaprosiliśmy księdza prałata Zbigniewa Szostaka, Kustosza Sanktuarium Bł. Karoliny, żeby przewodniczył uroczystości. Wspólnie razem zdecydowaliśmy, żeby nazwać to wydarzenie „Niedzielą z bł. Karoliną”. W Mokrzyskach działa też Parafialne Przedszkole pw. Bł. Karoliny, więc uczniowie przygotowali krótki program artystyczny, scenkę z życia błogosławionej. Dużo dzieci było w to zaangażowanych i przed Maszą świętą miał miejsce ich występ. Potem przedszkolaki trzymając w rękach lilie i róże utworzyło szpaler przez środek kościoła i my, kapłani, wnieśliśmy uroczyście relikwie błogosławionej Karoliny, które zostały ustawione na ołtarzu. Rozpoczęła się Masz święta, po której odbyło się poświęcenie figury. Ksiądz kustosz udzieli błogosławieństwa relikwiami błogosławionej. Obecnie są one umieszczone w relikwiarium. Bardzo się cieszymy, to była piękna, historyczna uroczystość.
Parafia od blisko trzydziestu lat jest związana z błogosławioną Karoliną, poprzez miejscowe przedszkole. Gdyby ksiądz mógł powiedzieć trochę więcej o tym, w jaki sposób rozpoczął się kult błogosławionej i jak on się rozwija obecnie.
Rzeczywiście, kult błogosławionej Karoliny jest w jakiś sposób związany z naszym parafialnym przedszkolem, które od samego początku jako patrona ma błogosławioną Karolinę. Taką decyzję podjął poprzedni proboszcz tej parafii, wraz z tutejszą społecznością. Było to, można powiedzieć, świeżo po beatyfikacji błogosławionej Karoliny w Tarnowie, w 1987 r. Byłem wtedy na piątym roku seminarium, więc pamiętam tamte wydarzenia. Można powiedzieć, że to od beatyfikacji w Tarnowie i parafialnego przedszkola rozpoczął się kult błogosławionej. Postać Karoliny jest tutaj bardzo znana. Wielu pielgrzymuje do Zabawy, jest to tylko 20 km stąd. Dzieci w przedszkolu poznają osobę patronki placówki. Znają jej życiorys, znają piosenki o niej. To była taka naturalna decyzja, że akurat tę błogosławioną wprowadzamy do naszej parafii.
Czy może ksiądz zdradzić, kiedy i z czyjej inicjatywy została podjęta decyzja, żeby relikwie bł. Karoliny zawitały w kościele w Mokrzyskach?
Wszystkie dzieła Boże powstają pod natchnieniem Ducha Świętego, więc ja też jestem święcie przekonany, że to od niego była myśl, która pojawiła się w mojej głowie. Nosiłem się z takim zamiarem, żeby promować kult błogosławionej. Mamy w kościele obraz Jana Pawła II, mamy siostrę Faustynę, mamy św. Stanisława, bo to Szczepanów jest parafią macierzystą naszej parafii. Jesienią ubiegłego roku zacząłem zastanawiać się, kogo jeszcze tutaj w kościele ukazać, jako takiego kolejnego naszego patrona. I w czasie kolędy zwróciłem się do parafian, żeby podpowiedzieli, wypowiedzieli się na ten temat. Ku mojemu zaskoczeniu, prawie wszyscy, z którymi rozmawiałem, wskazywali na błogosławioną Karolinę. Także, poniekąd, to był oczywisty wybór.
Czy długo trwały wszystkie formalności związane z pozyskaniem relikwii?
Po kolędzie, kiedy parafianie się wypowiedzieli, że chcieliby, żeby to była błogosławiona Karolina, rozpoczęliśmy przygotowania. Poprosiliśmy pana Tadeusza Kowala z Radłowa, aby wykonał figurę błogosławionej. To doświadczony artysta, który wykonał w kościołach wiele takich prac. Zwróciłem się także, w imieniu parafii, do Kurii Diecezjalnej o zgodę na przekazanie relikwii bł. Karoliny. Taką zgodę otrzymaliśmy i wtedy zwróciliśmy się do księdza kustosza Zbigniewa Szostaka, bo on dysponuje relikwiami błogosławionej. Także można powiedzieć, że te przygotowania trwały bardzo szybko. Ustaliliśmy wspólnie z księdzem kustoszem termin wprowadzenie relikwii. Zależało nam, żeby to było przed świętami wielkanocnymi, no i wybór padł na 31 marca, na czwartą niedziele Wielkiego Postu, która jest niedzielą „Laetare” – radości. Nie mieliśmy świadomości i nie planowaliśmy tego.
Lepszego terminu chyba nie można było sobie wymarzyć.
To jest taki kolejny „cud”, że to była niedziela radości. Tę radość Karolina wniosła też tutaj do parafii przez swoją obecność w relikwiach. Widać w tym kolejną myśl Bożą i to, że Karolina też jakoś to prowadzi.
Proszę księdza, na uwagę zasługuje piękny relikwiarz, w którym znajdują się szczątki błogosławionej. Przez kogo został ufundowany?
Cała uroczystość wymagała dużych przygotowań. Trzeba było przygotować relikwiarium, trzeba było wykonać figurę, i na to wszystko znaleźli się sponsorzy. Prosili jednak o anonimowość. Mogę tylko powiedzieć, że relikwiarz ufundowała młodzież, która przystąpi do sakramentu bierzmowania, bo zawsze w przygotowaniu duchowym, zwracamy im uwagę na to, że bł. Karolina oddała życie mając 16 lat i oni, przyjmując sakrament bierzmowania, też mają 16 lat. Oddała życie w obronie swoich ideałów i chcemy, żeby młodzież też takimi zasadami się kierowała. W sposób naturalny więc, jest ona ich orędowniczką i patronką. Warto na nią patrzeć, warto naśladować. Więc to młodzież ufundowała relikwiarz. To będzie pamiątka, która po nich zostanie, natomiast wszyscy pozostali fundatorzy prosili o anonimowość.
Uszanujemy ich wolę. Proszę księdza, czy w parafii znane są przypadki działania błogosławionej Karoliny?
Oficjalnie nikt takich rejestrów nie prowadzi, ale wiem, że wielu parafian odwiedza jej sanktuarium w Zabawie. Wielu uczestniczy w tamtejszych drogach krzyżowych, wielu modli się przez wstawiennictwo bł. Karoliny, nie mówiąc o naszym parafialnym przedszkolu, w którym każde dziecko potrafi coś o Karolinie powiedzieć. Z pewnością jest ona w sercach naszych mieszkańców.
Karolina to wyjątkowa postać. Czym księdzu imponuje?
Tak, Karolina jest postacią wyjątkową. Jak wspomniałem, poznałem ją będąc jeszcze klerykiem. Pochodzę z parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Mielcu, a proboszcz tej parafii, ks. Prałat Jan Białobok, był postulatorem procesu beatyfikacyjnego Karoliny Kózki. Także my, jako klerycy, przygotowywaliśmy dla niego różne dokumenty i miałem wtedy okazję poznać życiorys późniejszej błogosławionej. Potem brałem udział w jej mszy beatyfikacyjnej. Karolinę stawiamy jako wzór dla młodzieży. Natomiast w kontekście tej ostatniej niedzieli, która była niedzielą radości, mogę powiedzieć, że Karolina wprowadzała swoim życiem wiele radości. Była wielką radością dla swoich rodziców, dla swojego rodzeństwa, dla dzieci które uczyła pod gruszą, dla chorych, których odwiedzała i chcemy, żeby dzisiaj, będąc w relikwiach w naszym kościele, była radością dla nas. Dla dzieci przedszkolnych, dla wszystkich rodzin w naszej parafii i dla każdego.
Wspomniał ksiądz o relikwiach błogosławionej Karoliny, ale nie są to jedyne relikwie, które znajdują się w kościele w Mokrzyskach.
Tak, posiadamy już relikwie Krzyża Świętego, które przywiózł z Rzymu poprzedni proboszcz parafii w 1983 roku. Po każdej drodze krzyżowej dajemy je wiernym do ucałowania. W ołtarzu głównym, ponieważ kościół był konsekrowany 4 lata temu, są umieszczone relikwie Marii Goretti. W relikwiarium mamy jeszcze jedno dodatkowe miejsce. Staramy się o sprowadzenie relikwii św. Jana Pawła II, który jest naszym największym rodakiem i bardzo liczymy w tej kwestii na życzliwość księdza kardynała Stanisława Dziwisza. Mam nadzieję, że te relikwie też tu, w tym kościele, będą.
To może ksiądz proboszcz zdradzi na jakim etapie znajdują się starania o relikwie św. Jana Pawła II?
No, staramy się, staramy się (śmiech). Mam nadzieję, że nasze pragnienie się ziści i będziemy posiadać jego relikwie. Jego pomnik już mamy, znajduje się on na placu kościelnym przed kościołem.
Czyli rozumiem, że za rok możemy przyjechać na wprowadzenie relikwii św. Jana Pawła II?
Jak najbardziej, może nawet wcześniej, bo są takie plany duszpasterskie. Jak najbardziej Państwa zapraszam, będzie nam bardzo miło.
Na koniec naszego spotkania chciałbym zapytać, czego można życzyć księdzu i parafii?
Wprowadziliśmy relikwie, żeby mieć, tak jak to ksiądz kustosz powiedział w niedzielę, kolejną osobę, kolejnego parafianina między nami. Chcemy, żeby Karolina będąc tutaj wspierała nas. Chcemy, żeby opiekowała się naszym parafialnym przedszkolem, żeby opiekowała się dziećmi, była wzorem dla młodzieży, także dla rodzin i dla wszystkich z naszej parafii.
Zatem życzymy księdzu i parafii opieki błogosławionej Karoliny i tego, żeby plany duszpasterskie się ziściły się. Dziękujmy księdzu proboszczowi za spotkanie i rozmowę.
Dziękuję bardzo i wszystkiego dobrego. Szczęść Boże
Szczęść Boże
***
Nasza redakcja odwiedziła także Publiczne Przedszkolu Parafialne pod wezwaniem Bł. Karoliny Kózkówny w Mokrzyskach. Mieliśmy przyjemność porozmawiać z dyrektorem placówki, panią mgr Ewą Tomaną.
Dzień dobry, pani.
Dzień dobry.
Czy mogłaby pani pokrótce opowiedzieć nam historię przedszkola?
Znajdujemy się obecnie w przedszkolu parafialnym w Mokrzyskach jest to przedszkole publiczne, którego mam przyjemność być dyrektorem. Zostałam powołana na to stanowisko w 1995 roku i od tej pory pełnię tę funkcję. Przedszkole powstało 1 października 1990 r. Założył je poprzedni proboszcz ks. Marian Wal wraz ze społecznością mieszkańców Mokrzysk, ponieważ to działające wcześniej zostało zamknięte. Mieszkańcy i proboszcz zadecydowali, żeby budynek katechetyczny, gdzie odbywała się religia, został zaadoptowany na placówkę dydaktyczną. Powstało tutaj piękne przedszkole i do tamtej pory istniejmy. Obecnie sprawujemy opiekę na setką dzieci.
Ilu nauczycieli i pracowników posiada przedszkole?
Placówka zatrudnia obecnie siedemnaście osób. W tym siedmioro nauczycieli, katechetę, nauczyciela języka angielskiego, logopedę i pracowników obsługowych – szef kuchni, kucharkę, pomoc kuchenną, woźną, pomoc do dzieci, oraz pracownicków administracji.
A więc zapewniacie państwo kompleksową opiekę.
Tak, oczywiście. Pracujemy z dziećmi dydaktycznie, opiekuńczo, jak również udzielamy pomocy psychologiczno-pedagogicznej z zakresu m.in. wad wymowy. Z tym problemem boryka się sporo dzieci, więc cieszymy się, że posiadamy specjalistę logopedę na miejscu.
Pani dyrektor, jesteśmy w przedszkolu, którego patronką jest bł. Karolina Kózka. Proszę powiedzieć, jak to się stało, że przedszkole nosi jej imię.
Wyboru dokonał poprzedni proboszcz. Myślę, że przy wyborze patrona przedszkola, kierował się zarówno tym, że bł. Karolina pochodzi z okolicy, jak i jej życiorysem. Karolina była nauczycielką dzieci. Pomagała w wychowywaniu najmłodszych, uczyła ich katechizmu, ale także opowiadała o Panu Bogu. Uczyła też o Polsce. Myślę, że to przeważyło na decyzji, ponieważ niejako kontynuujemy jej rolę. Wzorujemy się na jej osobie. W przedszkolnym korytarzu stoi postać Karoliny, na którym jest wypisane zawołanie: „Gorliwa nauczycielko dzieci, módl się za nami”. Chcemy tak, jak Karolina Kózka, również być nauczycielami przekazującymi te wszystkie dobra, które dzięki jej orędownictwu otrzymujemy. Przedszkole co roku gości w Wał-Rudzie. My, nauczyciele, nabieramy tam siły, bierzemy stamtąd ciepło, które później przekazujemy dzieciom. I na pewno jest to połączone również z naszą rolą, jako nauczycieli, opiekunów dzieci. Uważam, że przekazujemy te treści, które również błogosławionej Karolinie są bliskie. Myślę, że patrząc tam z nieba, widzi, że chyba dobrze swoją rolę spełniamy.
Można powiedzieć, że ta misja edukacyjna błogosławionej jest kontynuowana.
Tak, na pewno. Ponadto, co roku ,przybliżamy uczniom jej postać, szczególnie dzieciom, które rozpoczynają naukę w naszym przedszkolu. Oczywiście dostosowujemy wiadomości do ich poziomu. Dzieciom 3-4 letnim trudno jest powiedzieć dokładnie o całym życiorysie Karoliny Kózki, zwłaszcza o jego tragicznym końcu. Te treści są dość trudne do przekazania. Natomiast z sześciolatkami co roku jeździmy do Wał-Rudy i tam dzieci mogą poznać jej historię, odwiedzają też dom w którym mieszkała. Było też dla nas bardzo dużym przeżyciem, kiedy po raz pierwszy nasze przedszkolaki zobaczyły tam postać Karoliny, wyrzeźbionej z drzewa, klęczącej przy łóżku. Dzieci myślały, że to „nasza” Karolinka tam klęczy i nie chciały tam wejść, bo ją widzą. Chcemy przekazać dzieciom wiedzę dostosowaną do etapu pojmowania na jakim dziecko jest. To jest ciężka sytuacja wytłumaczyć przedszkolakowi to, co spotkało błogosławioną na końcu jej życia.
W jaki jeszcze sposób staracie się państwo przybliżać dzieciom postać patronki przedszkola?
Tak, jak wspomniałam, co roku jesteśmy z pielgrzymką w Wał-Rudzie i gościmy w Zabawie, u księdza kustosza Zbigniewa Szostaka, który bardzo się cieszy z naszych wizyt. Zawsze przyjeżdżamy z „plecakiem” piosenek i wierszy. Organizowane jest wspaniałe ognisko, a wcześniej wędrujemy śladami Karoliny. Jednak ze względu na długość trasy, omijamy drogę krzyżową. Może będzie okazja pójść nią kiedyś w przyszłości, wspólnie z rodzicami. Szczególnie czcimy Karolinę w listopadzie, kiedy przypada jej wspomnienie liturgiczne. Ponadto w przedszkolu śpiewamy z dziećmi, uczymy ich nowych piosenek o błogosławionej, wierszyków, wspominamy, że jest litania. Ostatnio była mowa także o drodze krzyżowej. Im dziecko starsze, tym więcej wprowadzamy nowych informacji. Ponadto czytamy dzieciom o Karolinie, mamy także malowanki z postacią błogosławionej. Dużo materiałów otrzymujemy od księdza Szostaka. Bardzo fajne było to, jak trzy lata temu przywieźliśmy z Wał-Rudy sadzonkę gruszy, posiadającej certyfikat z Zabawy. Drzewo zostało posadzone i rośnie przed przedszkolem. Chcielibyśmy kiedyś w przyszłości, jest to moim marzeniem, postawić pod nią ławeczkę i naturalnej wielkości figurę Karoliny. Będziemy wtedy mogli czytać tam dzieciom, tak jak ona to robiła w swojej rodzinnej miejscowości. Chcemy ten element z jej życiorysu przenieść do Mokrzyski. Przy okazji dużych uroczystości, dzieci odgrywają scenki z życia Karoliny. Czasami włączamy w to również rodziców. Niektóre ze scenek są krótsze, inne dłuższe, składające się z dwóch trzech aktów.
Skoro powiedziała pani o tych mini-przedstawieniach teatralnych, to należy przypomnieć, że w minioną niedzielę, 31 marca, dzieci miały okazję zaprezentować swoje zdolności aktorskie przy okazji wprowadzenia relikwii błogosławionej do mokrzyskiego kościoła.
Tak, z okazji wprowadzenia relikwii, jak również poświęcenia figurki błogosławionej Karoliny Kózki, nasze przedszkole mocno zaangażowało się w tę uroczystość. Najbardziej grupy najstarszych przedszkolaków. Chętnych do odegrania poszczególnych ról nie brakowało. Do głównej roli udało się nam nawet wybrać dziewczynkę podobną do postaci błogosławionej. Oprócz tego, zostały obsadzone role rodziców Karoliny, dzieci, które miały swoje problemy i przychodziły z nimi do Karoliny, no i oczywiście rosyjskich żołnierzy. Nie ukrywam, że były to bardzo trudne role, ale przy okazji niesamowicie wzruszające. Rodzice do tej pory, przychodząc do przedszkola po swoje pociechy, dzielą się z nami swoimi emocjami z przedstawienia. Opowiadają, że wszyscy w skupieniu i milczeniu oglądali poszczególne scenki, a pod koniec pojawiły się nawet łzy. Również dzieci opowiadały, że robiło im się smutno podczas oglądania finałowej sceny. Było w niej pokazane, jak po Karolinę przychodzą żołnierze i siłą zabierają ją od rodziców. Nie była to może scena drastyczna, ale mimo wszystko bardzo emocjonalna. Jednak podobnie było w rzeczywistości i chcieliśmy to pokazać. Na koniec przedstawienia, przy akompaniamencie wesołej piosenki Karolina jednak wróciła i łzy zostały otarte. Dzieci historię Karoliny znają na tyle, że wiedzą, że nie ma jej już wśród nas, że Pan Bóg ją zabrał do nieba. Wiedzą też, że jest z nami duchem i patrzy na nas. Chciałabym, korzystając z okazji podziękować rodzicom i pochwalić wszystkie dzieci biorące w przedstawieni, ponieważ bardzo ładnie odegrały swoje role.
Pani Dyrektor, to postać niezwykła. Co pani, w jej osobie, najbardziej imponuje?
Imponuje mi wieloma rzeczami. Zanim zaczęłam pracować tutaj w przedszkolu, a jest już troszkę tych lat od kiedy jestem nauczycielem i dyrektorem, nie znałam wcześniej postaci Karoliny. Od momentu, kiedy została wyniesiona na ołtarze i została błogosławioną, moja wiedza o jej postaci się powiększyła i poszerzyła. Powiem szczerze, rzeczywiście jest przykładem gorliwości i dobroci w stosunku do dzieci. Myślę, że to cecha, którą nas inspiruje, bo my mamy waśnie taką rolę. Być gorliwymi nauczycielami. Mamy uczyć dzieci dobroci, szczerości, miłości do drugiego człowieka, a tego właśnie uczyła Karolina. I można ją w tym naśladować. Ona przygarniała wszystkich, wszystkie dzieci w Wał-Rudzie, w Zabawie, te które przychodziły do niej, czy to pod gruszę, czy pod dom. Ona się zawsze wszystkimi opiekowała. Ta opiekuńczość i gorliwość w pomocy rodzicom w wychowywaniu dzieci w dzisiejszych czasach jest szczególnie godna naśladowania. Myślę, że na pewno naszym rodzicom spodobało się to, że kierujemy się takim przykładem i go pokazujemy. Że chcemy Karolinie dorównać, ale nie wiem, czy to będzie, aż tak, w stu procentach, możliwe. Uważam, że nauczyciele tutaj pracujący biorą z Karoliny przykład. Wykorzystujemy to potem w naszej pracy. Jeszcze raz odwołam się do tego wezwania: „Gorliwa nauczycielko dzieci, módl się za nami”, bądź z nami i nadal bądź przykładem takie „dobrej duszy” jaką byłaś.
Okazuje się, że Karolina była nie tylko gorliwa, ale jest także inspirująca. Bardzo pani dziękuję i życzę wszystkiego najlepszego.
Dziękuję i nawzajem.
Mirosław Haładyj
Karolina Kózka urodziła się w podtarnowskiej wsi Wał-Ruda 2 sierpnia 1898 r. Była czwartym z jedenaściorga dzieci Jana Kózki i Marii z domu Borzęckiej. Od wczesnej młodości była bardzo religijna. Lubiła się modlić, zwłaszcza otrzymanym od matki różańcem. Bardzo dobrze się uczyła, w swoich obowiązkach była pilna i pracowita. W 1912 r. ukończyła z wynikiem celującym sześcioletnią szkołę podstawową. Duży wpływ na formację duchową Karoliny miał dom rodzinny oraz wuj, Franciszek Borzęcki, który propagował lokalnie czytelnictwo. Karolina ewangelizowała i katechizowała swoje otoczenie, opiekowała się i pomagała w nauce dzieciom ze swojej miejscowości. Była członkiem Towarzystwa Wstrzemięźliwości oraz Apostolstwa Modlitwy i Arcybractwa Wiecznej Adoracji Najświętszego Sakramentu. 18 listopada 1914 poniosła śmierć od ciosu szablą, z ręki rosyjskiego żołnierza, broniąc swojego dziewictwa. Jej ciało odnaleziono w pobliskim lesie 4 grudnia, kilkanaście dni później. Proces beatyfikacyjny rozpoczął się 11 lutego 1965, a jego postulatorem w diecezji tarnowskiej został ks. dr Jan Białobok. Została ogłoszona błogosławioną przez papieża, św. Jana Pawła II, 10 czerwca 1987. We mszy świętej beatyfikacyjnej uczestniczyły także dwie żyjące siostry błogosławionej, Katarzyna i Maria.