W środę 13 sierpnia na krakowskim Dworcu Głównym omal nie doszło do tragedii. Dwa pociągi jechały na tym samym torze, co zauważył dopiero sam maszynista. To nie pierwsza taka sytuacja w ostatnim czasie.
W okolicy godziny 4:00 rano pociąg Polregio, który był bez żadnego pasażera, wjechał na tor, na którym nie powinien się znaleźć. Do całej sytuacji doszło przez błąd ludzki, a dokładnie przez osobę pełniącą obowiązki dyżurnego ruchu.
Na sytuację w porę zareagował sam maszynista, który zatrzymał się w porę, jeszcze przed pociągiem PKP Intercity jadącego z Gdyni, do Zakopanego. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a kolej Polregio został wycofany i przestawiony na wolny tor. Nie mniej nie obyło się bez konsekwencji organizacyjnych. Przez to zdarzenie trzy składy zostały opóźnione na ponad 50 minut.
Bliźniacza historia
Blisko równy miesiąc temu, bo w sobotę rano 12 lipca w Raciborowicach koło Krakowa doszło do niebezpiecznej sytuacji kolejowej. Na jednym torze, z przeciwnych kierunków, znalazły się dwa składy PKP Intercity – "Karłowicz" oraz "Jadwiga".
- Zobacz też:

Dzięki odpowiedniej reakcji i procedurom bezpieczeństwa udało się uniknąć kolizji obu pociągów — zatrzymały się one w odległości 1000 m od siebie. Rzeczniczka PKP zapewniła również, że pasażerowie nie byli narażeni na niebezpieczeństwo.
Podobnie jak dzisiaj, skutkiem zdarzenia były poważne opóźnienia, wtedy dotyczyły trasy Kraków – Warszawa. Niektóre pociągi notowały nawet 180-minutowe opóźnienia. Na przykład pociąg "Sienkiewicz", jadący z Krakowa do Olsztyna, miał około ponad dwie godziny różnicy względem rozkładu jazdy.
Fot: Mateusz Łysik / Głos24