Gdy na początku roku poważnie ranny orzeł z Limanowej trafił do specjalistycznego ośrodka, który zajmie się nim, na czas rekonwalescencji niewielu dawało mu szansę na powrót do pełnej sprawności. Mimo to, dzięki ludziom dobrej woli ta historia ma happy end. Zdrowy ptak został wypuszczony na wolność.
W centrum Limanowej miało miejsce niecodzienne zdarzenie. W marcu tego roku dwa samce orła przedniego biły się w powietrzu. Nagle w ferworze walki, wpadły na drogę, jeden z nich szybko odleciał, a drugi niestety nie miał tyle szczęścia i przejechał po nim samochód.
Kierowca jechał bardzo powoli, a orły spadły z dużą prędkością prosto z nieb. Prowadzący nie miał szans zareagować w lepszy sposób. Na szczęście znalazło się kilka odważnych osób na miejscu, które schwytały orła, który będąc w szoku i bólu dał się złapać. Osoby te bardzo ryzykowały, ponieważ orzeł swoimi szponami jest w stanie przebić rękę człowieka na wylot wraz z kością.
Ptaka przejął miejscowy doktor weterynarii. Sprawdził ptaka i wydawało się, że kości były całe. Po oględzinach ptaka przejęło Nadleśnictwo Limanowa i jego pracownicy bardzo szybko dostarczyli orła do Leśnego Pogotowia. Ptak był obolały, ale nie okazywał typowych dla siebie oznak paniki i był spokojny.
Orzeł trafił do Śląskiego Centrum Weterynarii Fabiasz&Stefaneki na prześwietlenie. Po zrobieniu RTG okazało się, że ptak ma wszystkie kości całe. Mimo to, musiał zostać uśpiony na czas operowania ran, których doznał po kolizji z samochodem.
Przypomnijmy, orzeł miał wielką ranę na plecach z rozerwaną skóra i mięśniami na wierzchu, rozciętą nogę, i obydwa skrzydła. Wszystkie urazy do oczyszczenia i zszycia. Było również kilka ran kłutych po szponach przeciwnika.
Ptak po założeniu ponad 50 szwów, podaniu antybiotyków i zabezpieczeniu ran wrócił do ośrodka, gdzie dochodził do siebie.
Ta historia ma happy end. 14 lipca orzeł został wypuszczony na wolność. Wzbił się w przestworza w centralnej części Beskidu Wyspowego, „startując” z rozległej polany w masywie Dzielca w miejscowości Słopnice.
inf. Leśne Pogotowie - Jacek Wąsiński
fot. Facebook/pixabay