czwartek, 28 lipca 2022 14:59

PiS rozdaje pieniądze i PiS je odrzuca? Konflikt w Radzie Gminy Biskupice

Autor Marzena Gitler
PiS rozdaje pieniądze i PiS je odrzuca? Konflikt w Radzie Gminy Biskupice

Radni z PiS z Biskupic nie chcę przyjąć dotacji na drogę, którą gmina otrzymała z Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego, którym też kieruje PiS. Co ciekawe, taka sytuacja ma miejsce po raz kolejny, a w poniedziałek, 25 lipca z powodu braku kworum nie odbyła się nawet sesja poświęcona przyjęciu tej dotacji. O komentarz do sprawy poprosiliśmy wójt Renatę Gawlik.

Droga na tzw. Wietrok w sołectwie Biskupice w powiecie wielickim znalazła się już w projekcie budżetu Gminy Biskupice na 2022 rok, ale wraz z inną drogą została wykreślona, bo radni nie przyjęli budżetu, w którym znalazły się te dwa zadania. Powód? Na to sołectwo gmina przeznaczyła już znaczne środki.

Teraz z kolei na drogę na Wietrok zdobyła dofinansowanie z Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych.

Właściciele działek na Wietroku liczą, że radni zmienią zdanie i przyjmą dotację na budowę drogi - fot. Open Street Maps

Umowę na dotację trzeba podpisać do 5 sierpnia, ale żeby to zrobić, zadanie musi znaleźć się w budżecie. Z tego powodu na wniosek wójt Renaty Gawlik 25 lipca zwołana została sesja nadzwyczajna. Poprzedziło ją spotkanie z przewodniczącym podczas jego dyżuru, na którym padły zarzuty, że inwestycja jest na siłę wciskana do budżetu, bez konsultacji z radnymi. Ostatecznie większość z nich zbojkotowała obrady, zgłaszając nieobecność część u przewodniczącego, część u wójt. Nie było więc jasne, że na sesji nie będzie kworum. Nie wiedzieli też o tym zainteresowani budową drogi na Wietrok mieszkańcy, którzy od lat zabiegają o tę inwestycję. Otworzy im bowiem ona drogę do zainwestowania na swoich działkach. Jednak ostatecznie sesja się nie odbyła i skończyło się tylko na przerzucaniu się argumentami między piątką obecnych radnych, wójt i przewodniczącym.

Na ostatniej sesji obecnych było tylko 5 radnych i przewodniczący - fot screen https://biskupice.sesja.pl/

Czy sprawa będzie mogła wrócić na kolejnej sesji wyjaśniła wójt Renata Gawlik. - Powodem zwołania sesji jest to, że otrzymaliśmy umowę dofinansowania. Nie mogę jej podpisać, jeżeli nie mam zadnia wprowadzonego do budżetu. Można ją rozpatrzeć na kolejnej sesji – mówiła Renata Gawlik. Zwróciła się też do mieszkańców, którzy licznie przyszli na sesję, aby przekonali radnych, aby Rada pochyliła się po raz kolejny nad tym tematem. Na koniec padła propozycja, aby kolejna sesja odbyła się w poniedziałek, ale przewodniczący zwołał ją jednak na piątek, 29 lipca.

Wartość inwestycji oszacowano na 215 tys. zł. Gmina otrzymała obietnicę 50 proc. dofinansowania, czyli odrzucając dotację straci 107 tys. zł. Budowa tej drogi to zadanie jednoroczne, krótkie w realizacji, bo chodzi o budowę drogi dojazdowej do pól. Ważnym argumentem, który powinni wziąć pod uwagę radni jest pismo od mieszkańców, w którym zadeklarowali chęć partycypacji w części kosztów budowy drogi, deklarując wpłatę ok 20 tys. zł na poczet tego zadania.

Warto podkreślić, że nabór środków z Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych odbywa się tylko raz w roku, a wnioski składa się do 15 stycznia każdego roku. Gmina Biskupice składała takie wnioski i każdego roku i zazwyczaj otrzymywała dotację, wynoszącą połowę wnioskowanej kwoty. - Jeżeli to dofinansowanie będziemy musieli zwrócić, to jest obawa, że w którymś momencie Urząd Marszałkowski po prostu nas pominie – mówiła wójt, przypominając, że nie jest to pierwsza odrzucona dotacja. W tym roku Rada Gminy Biskupice nie zgodziła się na wpisanie do budżetu dotacji dla OSP Trąbki i przepadło 40 tys. zł z programu Małopolskie Remizy.

O powodzie sprzeciwy wobec budowy drogi na Wietrok mówił Przewodniczący Rady Gminy Biskupice Andrzej Kasina. - Nikt z nie ustalał tego z Komisją Drogownictwa i z pozostałymi radnymi. Mamy 12 sołectw w naszej gminie. W tej kadencji, o ile sobie przypominam, miedzy 10 a 12 milionów będzie przeznaczone dla sołectwa Biskupice. A w innych tego nie ma. Po to są wybrani radni z rożnych regionów, aby to w miarę sprawiedliwie podzielić środki, a nie tak, że do jednego sołectwa idzie 12 milionów, a do innego 200 tysięcy. Tutaj trzeba tutaj zdrowego rozsądku i jako takiej sprawiedliwości - przekonywał.

Renata Gawlik zapewniała, że inwestycje są realizowane w każdej miejscowości, ale dzieje się to sukcesywnie. – Zadania są rozłożone na 5 lat kadencji i sukcesywnie realizowane. W każdej miejscowości, nawet najmniejszej, została zrealizowana jedna duża inwestycja, warta kilka milionów złotych. Nie ma takiej miejscowości, która byłaby w szczególny sposób faworyzowana – mówiła sesji. Przypomniała też, że wszystkie duże inwestycje są realizowane z udziałem środków zewnętrznych. – Aplikujemy o te środki, bo gdybyśmy tego nie robili, na pewno spotkalibyśmy się z zarzutem, że środki leżą, można pobierać, a gmina nic z tym nie robi – mówiła. Wyjaśniła też, że za każdym razem projekt dostosowywany jest do regulaminu naborów. - Nie wszystkie drogi czy inwestycje w danym momencie jesteśmy w stanie zrobić, bo po prostu nie ma takich naborów. Nie ma też konieczności, aby przed złożeniem aplikacji uzgadniać tego typu wnioski. To jest zadanie urzędu i urzędników, i my to realizujemy. Państwa zadaniem jest potem ocena – mówiła do radnych. - W planie pracy komisji nie widziałam punktu, abyśmy mieli się spotykać i uzgadniać, która droga powinna być robiona - przypomniała.

Warto dodać że Renata Gawlik o stanowisko wójta walczyła z Romanem Wcisło, który startował z PiS z poparciem Komitetu Wyborczego Wyborców Razem Dla Gminy, który uzyskał 9 z 15 mandatów.  Przewodniczący został właśnie Andrzej Kasina z tego komitetu. Podczas sesji przekonywał, że kolejność działań powinna być odwrotna. Najpierw drogi powinni wytypować radni, a potem urzędnicy powinni z nich wybrać te, na których remont można aplikować o środki. – Kierownik Referatu Drogownictwo powinna poprosić przewodniczącego komisji o zwołanie jej posiedzenia i radni powinni w terenie zobaczyć np. te pięć dróg, które się nadają i oni powinni wybrać, a nie tak, że o wszystkim jednoosobowo decyduje urzędnik – burzył się na sesji.

Wójt przypomniała, że decyzja nigdy nie jest podejmowana jednoosobowo. - Zawsze obradujemy w zespole i rozważamy argumenty za tą, czy inną inwestycją – mówiła Gawlik.

Kolejna sesja zaplanowana została na piątek, 29 lipca, ale czy się odbędzie? Czy radni zgodzą się na budowę drogi, którą już dwa razy odrzucili – raz przy uchwalaniu budżetu, a drugi raz – nie przychodząc na sesję? O to zapytaliśmy wójt Biskupic.

- Cała decyzja jest w rękach radnych, ponieważ my jako wójt i urząd wykonaliśmy wszystkie zadania, które na nas spoczywają i do których jesteśmy zobligowani – mówiła w rozmowie z Głosem 24 Renata Gawlik. - Każdego roku gmina składała wniosek do Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych w Urzędzie Marszałkowskim. Oczywiście to jest zawsze obarczone też ryzykiem, bo środków można nie otrzymać. W tym roku w konkursie gmina uzyskała tę kwotę, o którą wnioskowała, czyli te 50 proc. dofinansowania i miała, wzorem lat poprzednich, wprowadzić to zadanie do budżetu. Analizowaliśmy w Urzędzie, która droga spełnia kryteria tego naboru, bo nie wszystkie drogi się do tych naborów kwalifikują. Każdy wniosek musi spełnić określone kryteria, żeby potem na etapie formalnej weryfikacji nie mógł być odrzucony. W związku z tym my, po analizie w Urzędzie, wyłoniliśmy drogę, którą spełniała kryteria naborowe. Wniosek został złożony i otrzymaliśmy te środki. Kolejnym etapem jest wprowadzenie środków do budżetu i przygotowanie się do przetargu i do realizacji tej inwestycji. Jednak część radnych ma uwagi, że to jednak może nie ta droga, że wniosek nie był skonsultowany. Żaden poprzedni wniosek nie był z radnymi konsultowany. Nigdy też nie pytali, nie dociekali, nie prosili o to, żebyśmy przedstawili im jakie drogi, do jakich naborów są składane. W związku z tym my, zgodnie ze swoimi kompetencjami, te działania realizowaliśmy. Także na wniosek mieszkańców, bo wiele osób zwraca się bezpośrednio do Urzędu, pisząc pisma – wyjaśnia Gawlik.

Co się stanie, jeśli radni albo jak poprzednio nie pojawią się na sesji, albo odrzucą propozycję wójta? - Jeżeli ta uchwała nie przejdzie, będę zmuszona odesłać umowę, którą już Urząd Marszałkowski dla nas przygotował i mi ją przysłał. Dlatego właśnie poprosiłam o zwołanie tej sesji. To jest zawsze wielka szkoda, żeby 50 proc. dofinansowania i środki pozyskane w takiej wysokości stracić – mówi wójt. - Niestety, po raz kolejny stajemy przed taką sytuacją, bo to nie pierwszy raz, kiedy radni wyrażają negatywną opinię i odrzucają już zaawansowane ustalenia. Myślę, że ocenę tej całej sytuacji należy pozostawić mieszkańcom. Ja wychodzę z założenia, że trzeba zrobić swoje, trzeba zabiegać o środki i ja mimo to się nie zniechęcę, żeby o te środki cały czas aplikować, bo one napędzają w jakiś sposób rozwój gminy. Jeśli ich nie przyjmiemy, będzie to takim hamulcem i będzie szkoda, bo dzięki nim poszlibyśmy już o te kolejne pół kroku do przodu. Tym bardziej, że nie robimy kroków milowych, bo nas na to nie stać, tylko posuwamy się cały czas małymi krokami - podsumowuje.

Warto podkreślić, że radni, którzy teraz są przeciwni przyjęciu dotacji to radni związani z Prawem i Sprawiedliwością. - To są głównie radni z Komitetu Prawa i Sprawiedliwości. Głosami Komitetu Prawa i Sprawiedliwości to zadanie już zostało poprzednio wykreślone, bo to nie jest pierwsza sytuacja, że to zadanie nie przechodzi. Myśmy otrzymali środki już wcześniej. Przygotowałam uchwałę i z innymi zadaniami chcieliśmy je wprowadzić do budżetu. Tymczasem Rada mówiąc, kolokwialnie odrzuciła cały budżet, gdzie były również inne zadania. Musieliśmy więc zmienić i ponownie głosować uchwałę budżetową. Jeszcze wcześniej była dotacja dla Ochotniczej Straży Pożarnej w Trąbkach, którą otrzymaliśmy ramach programu Małopolskie Remizy i też została oddana, ponieważ Rada też się nie zgodziła. Umarł też pomysł budowy ronda, którą już uzgodniliśmy w rozmowach z Zarządem Dróg Wojewódzkich, aby poprawić bezpieczeństwo – wylicza.

Sprawa jest o tyle dziwna, że te wszystkie środki rozdają również związani z PiS wojewoda czy kierownictwo Urzędu Marszałkowskiego, a w Biskupicach radni chyba o tym zapominają. W ten sposób Biskupice mogą stracić 107 tysięcy złotych, a mieszkańcy kolejne kilka lat czekać na realizację ważnej dla nich inwestycji.

fot. Google Street View/Pixabay.com/ Głos24

Wieliczka - najnowsze informacje

Rozrywka