Od 10 lipca funkcję dyrektora Szpitala Miejskiego Specjalistycznego im. Gabriela Narutowicza w Krakowie pełni dr Anna Tylek. Decyzją prezydenta miasta powierzono jej to stanowisko tymczasowo – do czasu rozstrzygnięcia konkursu na nowego szefa placówki. Wcześniej, po poważnym kryzysie, prezydent Aleksander Miszalski zakończył współpracę z dotychczasową dyrektor Mariola Marchewka.
Po zaledwie roku na stanowisku Mariola Marchewka przestała kierować Szpitalem Miejskim Specjalistycznym im. Gabriela Narutowicza w Krakowie. Decyzję o zakończeniu współpracy podjął prezydent miasta Aleksander Miszalski. Powodem były poważne zastrzeżenia dotyczące zarządzania placówką – zarówno w zakresie finansów, jak i komunikacji z organami miejskimi.
Problemy po poprzedniczce
Zmiana na stanowisku dyrektora Szpitala im. Narutowicza nastąpiła po decyzji prezydenta Krakowa Aleksandra Miszalskiego o zakończeniu współpracy z dotychczasową dyrektor Mariolą Marchewką. Kierowała ona placówką przez ponad rok, obejmując stanowisko po wieloletniej dyrektor placówki, związanej z PiS dr Renacie Godyń-Swędzioł. To za jej kadencji nawarstwiły się problemy. Mimo to pełniła swoją funkcję do emerytury, a żegnający się z Urzędem prezydent Majchrowski zaproponował jej funkcję właśnie Marioli Marchewce.
Nowa dyrektor trafiła na minę. Gdy o problemach szpitala zrobiło się głośno, tłumaczyła w wywiadach, że zastała wielomilionowe zadłużenie i zamknięty oddział kardiologiczny, co było dla niej niespodzianką.
Jak tłumaczy Ratusz, decyzja o jej odwołaniu była związana z licznymi sygnałami dotyczącymi nieprawidłowości w zarządzaniu szpitalem.
Rosnące długi i brak planu
W ostatnich miesiącach sytuacja finansowa szpitala stale się pogarszała. Narastające zadłużenie i brak spójnego planu naprawczego wzbudziły niepokój wśród miejskich decydentów. Zastępca prezydenta Stanisław Kracik przyznał, że miasto nie otrzymało żadnej wiarygodnej strategii rozwiązania trudnej sytuacji, mimo wielu rozmów i sygnałów kierowanych do dyrekcji. – Zadłużenie szpitala nie tylko nie maleje, ale stale rośnie. Nie otrzymaliśmy żadnej wiarygodnej strategii wyjścia z kryzysu – skomentował Kracik.
Brak dialogu z Radą Miasta
Kolejnym zarzutem wobec byłej już dyrektor była ograniczona współpraca z Radą Miasta i Komisją Zdrowia. Według władz Krakowa, brak przejrzystej i otwartej komunikacji skutkował narastającymi problemami, które nie były na czas identyfikowane i rozwiązywane.
Sytuację pogorszyły wydarzenia z końca czerwca, kiedy część pracowników szpitala otrzymała tylko połowę pensji. Co gorsza, potrącenia z tytułu pożyczek pracowniczych zostały dokonane w pełnej wysokości, a urząd miasta nie został o tym wcześniej poinformowany. To ostatecznie przesądziło o decyzji prezydenta.
– Musimy mieć partnera, który przekonuje swoimi działaniami i z którym można wspólnie planować przyszłość szpitala. Tego w przypadku pani dyrektor niestety zabrakło – powiedział Stanisław Kracik.
Zmiana w kierownictwie szpitala
Miasto zapowiedziało, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy zostanie ogłoszony konkurs na nowego dyrektora. Do czasu jego rozstrzygnięcia szpitalem pokieruje osoba wyznaczona przez urząd miasta. Funkcję tę powierzono właśnie dr Annie Tylek. Jej zadaniem jest teraz ustabilizowanie sytuacji szpitala i odbudowa zaufania zarówno pracowników, jak i pacjentów. Urząd Miasta zapowiedział jednocześnie wnikliwą analizę kosztów i przychodów szpitala oraz wzmocnienie nadzoru nad jego finansami.
Dr Anna Tylek to absolwentka Wydziału Pielęgniarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego i Studium Zarządzania i Biznesu przy Zakładzie Ekonomii Stosowanej UJ. W ostatnich latach związana była z krakowskim magistratem – od 2023 roku pracowała w Biurze Nadzoru Właścicielskiego, gdzie jako kierowniczka referatu nadzorowała działalność miejskich jednostek ochrony zdrowia.
Które z tych kompetencji najbardziej pomogą jej w odbudowie wizerunku i jakości leczenia w Narutowiczu? Może zamiast specjalizacji związanych ze zdrowiem i ekonomią uzyskany w 2007 roku stopień doktora nauk humanistycznych na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej tej samej uczelni. W przypadku sytuacji kryzysowych dobra komunikacja jest przecież podstawą.
fot. krakow.pl