Podczas burzy usłyszał przeraźliwe krzyki dobiegające z lasu. Szybko okazało się, że pomocy wzywał przemoczony i zziębnięty 15-latek. Chłopiec tłumaczył, że wracając do pensjonatu, zgubił drogę, a pomocy wezwać nie mógł, gdyż rozładował się jego telefon.
Wczoraj (21 sierpnia) późnym wieczorem tatrzańską policję zaalarmował turysta odpoczywający w miejscowości Murzasichle, zgłaszając, że będąc na balkonie swojego apartamentu, usłyszał z pobliskiego lasu wołanie o pomoc. W jego ocenie głos dobiegał z odległości około 2 kilometrów z kierunku południowego.
Na miejsce niezwłocznie skierowano tatrzańskich policjantów, którzy na skraju lasu nawiązali kontakt głosowy z osobą wzywającą pomocy. Policjanci z latarkami przeczesywali las w trudnych warunkach pogodowych.
Wieczorem nad Tatrami przechodziła burza z intensywnymi opadami deszczu. Po kilkunastu minutkach policjanci odnaleźli przemoczonego i zziębniętego 15-latka.
Policjanci zaopiekowali się nim, a następnie odprowadzili przez las w kierunku zabudowań, gdzie czekał już zakopiański Zespół Ratownictwa Medycznego. Na szczęście chłopcu nic poważnego się nie stało. Chłopiec tłumaczył, że wracając do pensjonatu, zgubił drogę, a pomocy wezwać nie mógł, gdyż rozładował się jego telefon. Tym razem pomoc przyszła na czas. Nastolatek wrócił pod opiekę bliskich.
inf./fot. Małopolska Policja