Kierująca fordem zjechała ze skarpy na teren szkoły podstawowej w Tarnowie. Zniszczyła ogrodzenie szkoły, krzewy, barierkę, latarnię oraz własny pojazd. W samochodzie było jej 10-letnie dziecko.
We wtorek (8 lutego) po godzinie 7 rano, dyspozytor numeru alarmowego otrzymał zgłoszenie o pojeździe, który wjechał na teren szkoły niszcząc szkolną infrastrukturę. Na miejsce zostali skierowani ratownicy medyczni, strażacy oraz policjanci ruchu drogowego.
Ratownicy medyczni udzielili pomocy kierowcy oraz 10-letniemu pasażerowi, a strażacy zabezpieczyli przewrócona latarnię oraz zneutralizowali wycieki z pojazdu. Policjanci sprawdzili monitoring zewnętrzny oraz wysłuchali relacji kierowcy oraz świadków zdarzenia.
Okazało się, że 39-letnia kobieta, kierowca białego forda z automatyczną skrzynią biegów, przyjechała w rejon ulicy Jasnej. W pewnym momencie straciła całkowicie kontrolę nad kierowanym pojazdem, który zawrócił na parkingu, a następnie przejechał w poprzek deptaku przy ul. Jasnej. Samochód wjechał na pas zieleni, przewrócił przęsło ogrodzenia i zjechał ze skarpy wprost na krzewy okalające schody. Zniszczył barierkę przy schodach i dalej kontynuował jazdę w kierunku południowym. Pojazd zatrzymał się dopiero na parkingowej latarni, która mocno się przychyliła.
Kierowca samochodu i 10-letni pasażer trafili na badania do tarnowskiego szpitala, natomiast policjanci zabezpieczyli pojazd w celu przeprowadzenia oględzin. Kierująca w chwili zdarzenia była trzeźwa. Stwierdziła, że pojazd pomimo wciskania pedału hamulca – nie reagował.
W tym wypadku zostaną przeprowadzone czynności procesowe, a o ewentualnej winie będzie decydował tarnowski sąd.
Inf./Fot: KMP Tarnów