We wtorek, 9 grudnia 2025 roku, mieszkańcy zachodniej Małopolski znów poczuli silne drgania z kopalni Janina w Libiążu. W ciągu jednej doby doszło do dwóch wstrząsów, a popołudniowy – o magnitudzie 3,10 w skali Richtera – wielu porównywało do małego trzęsienia ziemi. Telefony do służb się rozdzwoniły, a na lokalnych grupach w internecie pojawiły się dziesiątki komentarzy pełnych strachu, złości i bezradności.
O wstrząsach z kopalni Janina Głos24 pisał już w maju 2023 roku, przy okazji protestu mieszkańców pod bramą zakładu. Już wtedy alarmowali oni, że drgania są coraz silniejsze i częstsze, a ich domy oraz psychika nie wytrzymują takiej próby. Dzisiejsze wydarzenia pokazują, że problem trwa od dłuższego czasu i wciąż nie został rozwiązany.
- Zobacz też:

Dwa mocne wstrząsy w jedną dobę
Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego w Chrzanowie poinformowało, że we wtorek 9 grudnia w obszarze górniczym zakładu Janina zarejestrowano dwa wyraźne wstrząsy. Pierwszy nastąpił o godzinie 11:36 i miał magnitudę 2,09 w skali Richtera. Drugi, zdecydowanie mocniejszy, odnotowano o godzinie 17:34. Jego magnituda wyniosła aż 3,10 w skali Richtera i to właśnie on wywołał największy niepokój.
Do silniejszego wstrząsu doszło w rejonie ściany wydobywczej numer 710, na głębokości około 800 metrów. Po zdarzeniu kierownictwo kopalni zdecydowało o wstrzymaniu pracy w tym rejonie i rozpoczęciu oględzin wyrobisk. To standardowa procedura bezpieczeństwa, która ma sprawdzić, czy górnikom nic nie grozi i czy nie doszło do uszkodzeń pod ziemią. Na razie nie ma informacji o poszkodowanych ani o poważnych zniszczeniach w samej kopalni.
Warto jednak przypomnieć, że nie był to odosobniony incydent. Dzień wcześniej, w poniedziałek 8 grudnia, aparatura zarejestrowała trzy wstrząsy o magnitudach 2,00, 1,94 i 2,16 - to już cała seria. W ostatnich miesiącach w regionie dochodziło już kilkukrotnie do drgań przekraczających 3 stopnie w skali Richtera. Dla mieszkańców to sygnał, że nie jest to „chwilowa niedogodność”, lecz uciążliwość, z którą żyją na co dzień.
Dla laika liczba 3,1 w skali Richtera niewiele mówi, ale to wcale nie jest drobiazg. Wstrząs o takiej magnitudzie sejsmolodzy zaliczają do kategorii „słabych”, jednak w praktyce jest on wyraźnie odczuwalny w domach – kołyszą się lampy, drżą szyby, potrafią zadźwięczeć szklanki w szafkach. Można to porównać do przejazdu bardzo ciężkiej ciężarówki tuż pod oknem, tylko że odczuwalnego jednocześnie w wielu miejscowościach. Według obliczeń taki wstrząs uwalnia energię porównywalną z wybuchem kilkuset kilogramów materiału wybuchowego, więc nic dziwnego, że mieszkańcy reagują strachem, gdy ich dom nagle zaczyna się trząść.
„Rozwalą nam domy, zniszczą psychikę”. Mieszkańcy mają dość
Wtorkowy wstrząs był odczuwalny nie tylko w Libiążu. O silnym kołysaniu budynków informowali mieszkańcy Chrzanowa (w tym śródmieścia), Trzebini, Balina, Bolęcina, Płazy, Babic, Mętkowa, a także miejscowości z sąsiedniego powiatu oświęcimskiego – m.in. Zatora i Przeciszowa.
Ludzie opisywali, że mieli wrażenie, jakby budynek na chwilę się przesunął, a ściany zadrżały tak mocno, że część osób odruchowo wybiegła sprawdzić, czy z domem wszystko w porządku. Niektórzy mówili wprost, że tak silnego wstrząsu jeszcze nie czuli.
Na facebookowej grupie „Solidarnie przeciwko wstrząsom”, zrzeszającej już ponad tysiąc osób, pojawił się wpis, który dobrze pokazuje nastroje po kolejnym tąpnięciu: „17.35. Zagórze. Takiego trzęsienia jeszcze nie było. Rozwalą nam domy, zniszczą psychikę. Boimy się”.
Mieszkańcy skarżą się na pękające sufity i ściany, rysy w tynkach, strach o instalacje gazowe i wodne, uszkodzenie futryn, przez co nie można potem zamykać szczelnie okien i drzwi, a także na narastające zmęczenie i lęk. Odczuwają go zwłaszcza dzieci i zwierzęta. Z opowieści wielu rodzin wynika, że wstrząsy wybudzają ich w środku nocy, dzieci boją się zasypiać, a zwierzęta domowe reagują niepokojem i szczekaniem.
Już w 2023 roku Mariusz Gajewski, mieszkaniec Zagórza, mówił w rozmowie z Głos24, że budynek, w którym mieszka z rodziną, „solidnie się trzęsie”, a sufit zaczął pękać. Podkreślał, że problemów nie było, gdy kilka lat wcześniej budował dom – dopiero późniejsza działalność kopalni sprawiła, że życie w tym miejscu stało się niepewne.
To właśnie państwo Gajewscy założyli grupę „Solidarnie przeciwko wstrząsom” i zorganizowali w maju 2023 roku dwugodzinny protest przed kopalnią Janina. Domagali się wtedy ograniczenia uciążliwego wydobycia i realnej ochrony domów przed skutkami wstrząsów.
Mieszkańcy w swoich postulatach mówili m.in. o konieczności zmniejszenia skali wstrząsów, zbadania ich wpływu na zdrowie, wzmocnienia kontroli rozszczelniających się instalacji, rozszerzenia strefy szkód górniczych na cały powiat chrzanowski, przyspieszenia procedur odszkodowawczych i pełniejszego monitoringu drgań. Prosili też o spotkania z niezależnymi ekspertami oraz jasne zasady rozliczania kopalni z wyrządzonych szkód.
Skąd biorą się wstrząsy w Janinie?
Choć w rozmowach potocznych mieszkańcy często używają określenia „trzęsienie ziemi”, specjaliści mówią tu o wstrząsach górniczych. To drgania, które powstają przede wszystkim w wyniku działalności człowieka. Przy głębokiej eksploatacji węgla zmienia się układ sił w skałach. Puste przestrzenie po wydobytym węglu powodują, że warstwy skalne zaczynają się osuwać i układać na nowo.
Jeśli wydobycie prowadzi się w sąsiedztwie uskoku geologicznego, czyli miejsca, gdzie już wcześniej skały były „pęknięte” i przesunięte względem siebie, istnieje większe ryzyko, że w pewnym momencie napięcia w górotworze zostaną gwałtownie uwolnione. Wtedy dochodzi do wstrząsu, który bywa odczuwalny na powierzchni.
Według samorządowców i części ekspertów sytuacja w Janinie pogorszyła się pod koniec 2022 roku, gdy kopalnia zaczęła eksploatować ścianę 709 biegnącą w pobliżu uskoku. To właśnie ten rejon był wskazywany jako źródło najbardziej uciążliwych drgań. Mimo to nie zaniechano wydobycia w tym miejscu.
Po serii skarg mieszkańców i spotkaniach z burmistrzem Chrzanowa kopalnia zadeklarowała m.in. inwentaryzację odporności na drgania kilku tysięcy budynków w regionie oraz ograniczenie dobowego postępu ściany 709. Zapowiadano także wzmocnienie działań mających zmniejszyć ryzyko tąpnięć. Mimo tych deklaracji wstrząsy wciąż się pojawiają, a ostatni, o magnitudzie 3,10, pokazał, że problem nie zniknął.
Nowe plany wydobycia. Babice w niepewności
Niepokój mieszkańców potęgują informacje o planach rozszerzenia zasięgu wydobycia. Południowy Koncern Węglowy, do którego należy kopalnia Janina, wystąpił do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Krakowie o wydanie decyzji środowiskowej dla eksploatacji złóż Wisła I i Wisła II-2. Chodzi o teren gminy Babice, pod którym do tej pory nie fedrowano bezpośrednio.
RDOŚ wszczął postępowanie administracyjne. Spółka złożyła tzw. Kartę Informacji Przedsięwzięcia – dokument, w którym opisuje, co zamierza robić i w jaki sposób. Na tej podstawie urząd określi, jakie szczegółowe raporty i analizy musi przedstawić inwestor, aby móc ubiegać się o decyzję środowiskową.
Wójt Babic Radosław Warzecha zapowiada, że gmina zamierza włączyć się w postępowanie. Chce dokładnie poznać plany kopalni i zgłosić uwagi w imieniu mieszkańców. Samorząd zwraca uwagę nie tylko na położone tam domy jednorodzinne, często budowane w latach 70. i wcześniej, lecz także na sieci wodociągowe, gazowe, energetyczne oraz stan dróg.
Jednocześnie wójt przypomina, że procedury są opisane w przepisach bardzo ściśle. Jeśli inwestor spełni wszystkie wymagania, przedstawi komplet dokumentów i wykona to, czego zażąda urząd, odmowa decyzji wyłącznie z powodu sprzeciwu społecznego może być bardzo trudna.
To sprawia, że mieszkańcy Babic, którzy już dziś odczuwają wstrząsy, choć formalnie nie mieszkają na terenie eksploatacji, z niepokojem patrzą w przyszłość. Obawiają się, że po uruchomieniu nowych ścian wstrząsy staną się jeszcze częstsze i silniejsze, a ich domy będą coraz bardziej narażone na zniszczenia.
Kopalnia Janina – zyski dla regionu i koszty dla mieszkańców
Kopalnia Janina w Libiążu działa od ponad stu lat i jest jednym z najważniejszych zakładów pracy w powiecie chrzanowskim. Daje zatrudnienie wielu górnikom i pracownikom firm współpracujących, zasila lokalne budżety podatkami i opłatami, wspiera też część inicjatyw społecznych i sportowych.
Z drugiej strony działalność kopalni generuje szereg problemów, z którymi mierzą się mieszkańcy okolicznych miejscowości. To przede wszystkim wstrząsy górnicze i związane z nimi szkody w budynkach, osiadanie terenu, pękające drogi, hałas, pył oraz narastające napięcie społeczne.
W mediach górniczych i branżowych od lat trwa dyskusja o przyszłości takich zakładów jak Janina w realiach transformacji energetycznej. Z jednej strony kopalnia daje miejsca pracy i wpływy do budżetów, z drugiej – lokalne społeczności pytają, gdzie przebiega granica pomiędzy interesem gospodarczym a prawem do bezpiecznego i spokojnego życia.
Wtorkowy wstrząs o magnitudzie 3,10 w skali Richtera jeszcze mocniej postawił to pytanie. Mieszkańcy czekają teraz na wyniki analiz po zdarzeniu, na informacje z RDOŚ w sprawie planów rozszerzenia wydobycia oraz na konkretne działania kopalni i władz. Coraz częściej podkreślają, że nie chcą walczyć z górnikami, ale ze wstrząsami, które – jak mówią – „rozwalają domy i niszczą psychikę”.
Dla wielu rodzin w Małopolsce to już nie jest abstrakcyjna dyskusja o energetyce, ale codzienny lęk o to, czy kolejny wstrząs nie będzie tym, który naprawdę uszkodzi ich dom lub zagrozi bezpieczeństwu bliskich.
fot. Facebook: Park Wodny Libiąż/ ZZ Kontra przy Zakładzie Górniczym Janina w Libiążu




















