Sterta śmieci porzucona w lesie - to widok, na który natknęła się większość z nas. Niezwykle ważne jest jednak, aby reagować, piętnować i ścigać sprawców takich zachowań.
Jedną z osób zanieczyszczających przyrodę namierzyli policjanci Wydziału Prewencji tarnowskiej komendy miejskiej. - Mowa o 24-letnim mieszkańcu Skrzyszowa, który wiosną porządkował poddasze swojego domu i zamiast pozbyć się zgromadzonych tam śmieci w cywilizowany sposób, wywiózł stertę odpadów porzucając je w polach - tłumaczy asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy tarnowskiej policji.
W połowie kwietnia właściciel gruntu zauważył zalegające na jego posesji śmieci i zdecydował o złożeniu zawiadomienia na policji. I dobrze zrobił, bo dzięki temu sprawa porzuconych odpadów nabrała tempa i znalazła swój szczęśliwy finał.
Dzięki zaangażowaniu pracujących nad nią policjantów, już podczas przeglądania nieczystości udało się wpaść na trop, który doprowadził najpierw do rodziny sprawcy, a później do niego samego. Było to ... zdjęcie rentgenowskie. - Początkowo mężczyzna zaprzeczał wszystkiemu. Jednak w obliczu przytłaczających i skrupulatnie zebranych dowodów, w końcu nie miał wyjścia i do wszystkiego się przyznawał. Za pozbycie się śmieci na polnym gruncie grozi mu do 5 tysięcy złotych grzywny oraz kara nagany. Musi się także liczyć z nawiązką, którą nałoży na niego sąd - dodaje rzecznik.
Mężczyzna zobowiązał się pokryć koszty wywozu odpadów, które póki co zmuszona była ponieść gmina.

fot. KMP Tarnów