Krakowska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku drogowego, do którego doszło po godz. 14 w minioną niedzielę, 13 września. Do tragedii doszło na wysokości węzła Skawina. Kierowca i pasażerka wyskoczyli z palącego się samochodu. Kobieta zmarła.
Do wypadku doszło w niedzielę, 13 września. Na autostradzie A4 (412 km w kierunku Rzeszowa) za Węzłem Kraków Skawina w kierunku na Węzeł Kraków Południe zapalił się samochód dostawczy, który następnie uderzył w bariery. W samochodzie przewożono substancje łatwopalne i pożar rozprzestrzenił się błyskawicznie. Podróżujące nim dwie osoby - kobieta i mężczyzna wyskoczyli z płonącej szoferki.
Śledztwo dotyczące tego dramatycznego wypadku prowadzone jest w Prokuraturze Rejonowej Kraków - Podgórze.
- Ze wstępnych ustaleń (czynności przeprowadzonych na miejscu zdarzenia) wynika, iż w pojeździe ford, jadącym lewym pasem ruchu autostrady A4 w kierunku Rzeszowa, na wysokości około 412 + 500 kilometra, doszło do pożaru wnętrza pojazdu. W trakcie jazdy z pojazdu wyskoczył kierowca, a pojazd jechał dalej, podczas gdy jego wnętrze trawił pożar. Po tym, jak pojazd pokonał kilkadziesiąt metrów, prawymi drzwiami wyskoczyła z niego także pasażerka - relacjonuje dla Dziennika Polskiego prok. Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Według rzecznika pojazd po przejechaniu kolejnych kilkudziesięciu metrów zatrzymał się na barierze ochronnej wewnętrznej. Kierujący pojazdem doznał licznych obrażeń ciała, otarć i złamania obojczyka. Został przetransportowany śmigłowcem LPR do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Pasażerka, która była żoną kierowcy w wyniku odniesionych obrażeń zmarła na miejscu zdarzenia.
Trwają czynności mające na celu ustalenie przyczyn pożaru. Małżeństwo, które podróżowało dostawczym fordem to mieszkańcy Małopolski. Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego PSP, która pojawiła się w niedzielę w miejscu wypadku ustaliła, że samochodem przewożono 105 butli z gazem do klimatyzacji.
fot. Kraków 112