W sobotę późnym wieczorem na słowackich zboczach Kopy Kondrackiej doszło do tragedii. Lawina porwała trzech skialpinistów. Dwaj nie żyją. Trzeciemu udało się wydostać spod lawiny i wezwać pomoc. Przyszła za późno.
Akcje ratunkową prowadziła słowacka Horská záchranná služba. W sobotę w godzinach późnych wieczornych centrum operacyjne HZS, dostało informację, że prawdopodobnie pod wzgórzem Kopy Kondrackiej zeszła lawina, która miała porwać trzech polskich skialpinistów.
Jeden z nich zdołał sam się odkopać się spod śniegu i wezwał pomoc. Natychmiast w góry ruszyli ratownicy HZS z Tatr Zachodnich i Wysokich. Dopóki mogli, poruszali się na skuterach śnieżnych. Potem - aż do miejsca, z które na GPS oznaczył powiadamiający - na nartach.
W lawinisku udało im się odnaleźć i odkopać dwóch skialpinistów, ale niestety nie dawali już oni oznak życia. Na miejscu nie było natomiast trzeciego mężczyzny – tego, który powiadomił o wypadku.
Mimo przeszukania terenu ratownicy nie mogli go znaleźć. Jak się okazało mężczyzna przeszedł przez grań na stronę polską i znajdował się w domku na Hali Kondratowej – taką informację dostali Słowacy od polskich ratowników z TOPR. Nie miał poważnych obrażeń, był tylko wychłodzony.
Jak powiedział ratownikom, jego także zasypała lawina, ale udało mu się wydostać ze śniegu. Następnie próbował znaleźć kolegów używając lawinowych lokalizatorów, ale bezskutecznie. Ratownicy z HZS przetransportowali ciała skialpinistów do Lipovského Hrádku, gdzie zostali przekazani słowackiej Policji.
Akcja ratownicza zakończyła się wcześnie rano i uczestniczyło w nim 11 ratowników HZS, trzech ratowników wolontariuszy i trzech opiekunów HZS z psami.
Info i fot: HZS
