To był rekordowy 31. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Żywcu. W ciągu całego dnia udało się zebrać ponad 160 tysięcy złotych, co jest fantastycznym wynikiem. Taki sukces nie byłby jednak możliwy, gdyby nie praca wielu wolontariuszy, którzy nie zważając na pogodę, z uśmiechem na twarzy – raz po raz – rozdawali kolejne serduszka mieszkańcom Żywca za okazaną przez nich hojność.
Praca dziesiątek wolontariuszy nie byłaby tak sprawna, gdyby nie odpowiednia organizacja. Specjalnie z tej okazji porozmawialiśmy z główną koordynatorką całego przedsięwzięcia jakim jest „Sztab WOŚP Żywiec” Natalią Kanik – Rybarską, która opowiedziała m.in. kiedy rozpoczęła się jej przygoda z akcjami charytatywnymi oraz na czym polega jej praca zarówno przed, jak i w dzień Finału organizacji prowadzonej przez Jurka Owsiaka.
Za nami 31. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Czy tegoroczną edycję można nazwać wielkim sukcesem?
- Zdecydowanie. Jest to ogromny sukces, udało się nam zebrać aż 60% więcej niż w roku poprzednim, po przeliczeniu pieniędzy z puszek, licytacji oraz wpłat online. Na ten sukces przyczyniło się wiele osób, w tym oczywiście mieszkańcy całego powiatu żywieckiego, którzy znakomicie wsparli nasz w tej niezwykle ważnej inicjatywie.
Jest pani główną koordynatorką działań sztabu WOŚP Żywiec. Jak rozpoczęła się Pani przygoda z "pomaganiem"? Czy ta funkcja nie przeszkadza w codziennych zajęciach?
- Koordynatorem WOŚP w Żywcu jestem pierwszy rok, wcześniej pomagałam kilkanaście razy w zorganizowaniu zbiórek publicznych na różnego rodzaju akcje, od tego rozpoczęła się moja przygoda z pomaganiem. Na co dzień jestem pracownikiem Miejskiego Centrum Kultury w Żywcu, moim głównym zajęciem jest organizacja zajęć dodatkowych, które odbywają się u nas w Centrum. Dodatkowo jestem choreografem, prowadzę już 16 lat zajęcia tańca nowoczesnego z dziećmi i młodzieżą. W tym roku zaczęłam również w ramach etatu prowadzić zajęcia z seniorami, a już niebawem dojdą kolejne warsztaty dla pań na stepach z elementami tańca. Jest to całkowicie nowy projekt, ponieważ w tym czasie mamy będą mogły zostawić swoje dzieci na zajęciach równoległych, a same spokojnie poćwiczyć. Dla mnie jednak najważniejszym zajęciem każdego dnia są moje dzieci, w domu mam dwoje nastolatków oraz półtoraroczne bliźniaki. Dla każdego rodzica zdrowie dziecka jest najważniejsze, dlatego wiem, że spotkało mnie ogromne szczęście. Podsumowując na brak aktywności nie narzekam, jednak jeśli tylko się chce, to na wszystko można znaleźć czas.
Jak wygląda organizacja WOŚP „od kuchni”? Kiedy ruszają przygotowania? Jak wiele zadań przypisanych jest do funkcji koordynatora?
- Pierwszym krokiem jest wdrożenie się w papierologię. Zapoznanie się z zasadami działania WOŚP i pracą koordynatora, następnie po uzyskaniu zgody mogłam ruszyć z reklamą, żeby zachęcić potencjalnych wolontariuszy do współpracy. W naszym sztabie obsługujemy każdego roku około 150 wolontariuszy, co wiąże się to z wpisywaniem ich do systemu lub pomocą przy zapisach online. Gdy listy wolontariuszy zostaną zamknięte, organizuje spotkanie na którym przekazuje najważniejsze informacje oraz rozdaje niezbędne atrybuty każdemu wolontariuszowi, takie jak: puszki i serduszka. Najwięcej pracy jest tak naprawdę w sam dzień Finału, w MCK przyjęliśmy że od godziny 14:00 do 19:00 wolontariusze mogą przyjść się rozliczać. Po otwarciu puszki i przeliczeniu zebranej kwoty z danej puszki, wolontariusz przechodzi do mnie, ja wpisuje jego wynik w system WOŚP. Następnie taka osoba podpisuje się na liście ile uzbierała pieniędzy i dostaje ręcznie wypisane podziękowanie. Kolejnego dnia przekazujemy wszystkie zebrane pieniądze do banku i już po wszystkim wysyłamy wymagane dokumenty do Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Warszawie. Finał WOŚP to zawsze wyjątkowe wydarzenie, a do pomocy włącza się również wiele lokalnych przedsiębiorstw. Dla przykładu - w tym roku - Kino Janosik zorganizowało dla najmłodszych seanse za symboliczną złotówkę, natomiast Centrum Wolontariatu, Żywiecka Fundacja Rozwoju zaproponowała warsztaty, gry i zabawy. W Centrum Kultury mieliśmy przyjemność posłuchać pięknego koncertu zorganizowanego przez Fundację Braci Golec, a na żywieckim Rynku odbyła się akcja poboru krwi zorganizowana w Domu Harcerza przez Klub Honorowych Dawców Krwi PCK.
WOŚP to największa tego typu akcja charytatywna w Polsce, która działa w szczytnym celu. Nie wszystko jest jednak tak kolorowe i w kontekście jej działań - zwłaszcza w ostatnim czasie - pojawiają się negatywne komentarze. Jak Pani myśli – skąd one się biorą?
- Wydaje mi się, że to przez wszystkich "życzliwych" ludzi, chodzi tu chyba przede wszystkim o zazdrość, a może nawet zawiść. Ludzie uwielbiają szukać nieprawidłowości, ciesząc się najbardziej gdy kogoś uda się przyłapać. Tacy ludzie najczęściej nie robią nic żeby pomóc bliźniemu. Prawda jest taka, że Fundacja już 31 raz pomaga, kupując z roku na rok masę sprzętu do szpitali, ratując chore dzieci i seniorów. Czymś wielkim jest również praca wolontariuszy którym tak naprawdę należy się pokłon i ogromna wdzięczność, to oni z roku na rok marzną cały dzień, aby na koniec przynieść puszkę i dorzucić swoją cegiełkę. Moim zdaniem to piękna inicjatywa ucząca młodych ludzi, że warto bezinteresownie pomagać.
Każdego roku, Finał WOŚP, odbywa się z myślą o pomocy najmłodszym. Czy miała Pani przyjemność poznać osobiście podopiecznych fundacji, którym zebrane pieniądze pomogły odmienić życie?
- Niestety nie miałam takiej możliwości, jednak mam nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone i przed nami wiele takich spotkań i wiele Finałów i możliwości ochrony i ratowania życia, które jest cudem a nie wszyscy o tym pamiętają, często budzimy się dopiero wtedy, gdy zaczyna nas to bliżej dotyczyć. Jak mawiał Albert Einstein „Są dwie drogi, aby przeżyć życie. Jedna to żyć tak, jakby nic nie było cudem. Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko”.
Foto: Sztab WOŚP Żywiec