Nie żyje legenda polskiej sceny. Stanisław Soyka miał 66 lat

W czwartek 21 sierpnia polska muzyka straciła jedną ze swoich największych osobowości. Tego wieczoru Stanisław Soyka miał wystąpić na festiwalu w Sopocie. Zamiast koncertu dotarła jednak dramatyczna wiadomość o jego nagłej śmierci.

Organizatorzy przerwali wydarzenie, a scena wypełniła się ciszą i wzruszeniem. Kilkanaście minut później artyści wspólnie wykonali „Tolerancję (Na miły Bóg)” – utwór, który od lat stanowił artystyczny i etyczny manifest Soyki.

Dziecko Śląska

Stanisław Soyka urodził się w 1959 roku w Żorach. Dorastał na Śląsku, gdzie muzyka towarzyszyła mu od najwcześniejszych lat. Już jako siedmiolatek śpiewał sopranem w chórze kościelnym, a w wieku 14 lat pełnił funkcję organisty. Edukację muzyczną rozpoczął w Gliwicach, ucząc się gry na skrzypcach, a następnie kontynuował w katowickim liceum muzycznym.

Studia ukończył na Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach, wybierając kierunek aranżacji i kompozycji. Ta solidna edukacja stała się fundamentem jego wszechstronnej kariery.

Multiinstrumentalista

Soyka był artystą, który nie mieścił się w żadnych schematach. Śpiewak o charakterystycznej, pełnej emocji barwie głosu, ale także pianista, gitarzysta i skrzypek. Jako kompozytor i aranżer potrafił łączyć jazzową swobodę z popową melodyką, a także z muzyką sakralną i poezją śpiewaną. Jego interpretacje psalmów, pieśni Czesława Miłosza czy wierszy Agnieszki Osieckiej zyskały status kultowych.

Hymn pokoleń

Choć nagrał kilkanaście albumów i stworzył dziesiątki utworów, to właśnie „Tolerancja (Na miły Bóg)” stała się jego nieśmiertelnym znakiem rozpoznawczym. Piosenka, będąca apelem o szacunek i otwartość, zyskała w Polsce rangę hymnu społecznego. W trudnych chwilach bywała wspólnym śpiewem – tak jak w Sopocie, w dniu jego śmierci.

Fot: Wikipedia