Podstolice Ski to najbliższa od Krakowa stacja narciarska. Stok był otwarty do 27 grudnia, a po zamknięciu w związku z rządowym zakazem funkcjonowania został zamknięty. Naśnieżony stok przyciąga jednak setki miłośników saneczkarstwa i... wielickich policjantów, którzy codziennie sprawdzają czy nie łamane są zasady, a nawet prowadzą czynności wyjaśniające czy właściciel nie popełnił wykroczenia.
Ukarany za włączenie światła i sprzedaż serków?
O interwencji policji na stoku w Podstolicach informuje na swojej stronie wielicka KPP.
„Przypominamy o zakazie funkcjonowania stoków narciarskich. Właściciel tego typu obiektu nie powinien udostępniać stoku użytkownikom i pobierać za to opłat - czytamy w komunikacie. - Wczoraj (9.01 - przyp. red) w Podstolicach w powiecie wielickim wiele rodzin z dziećmi spędzało czas na miejscowym stoku. Skierowani na miejsce policjanci przez urządzenia nagłaśniające przypominali obecnym na stoku o obowiązku przestrzegania obostrzeń sanitarnych tj. zachowania dystansu społecznego, zakrywania ust i nosa. Sprawdzali, czy nie dochodzi do grupowania się osób. W powyższym zakresie nie było przypadków ukarania mandatem.
Jednocześnie uwagę policjantów zwrócił fakt , że pomimo zakazu działalności tego typu obiektów, stok jest czynny. Zgodnie z aktualnie obowiązującym rozporządzeniem Rady Ministrów stok powinien być zamknięty. Tymczasem umożliwiono tam wstęp licznym osobom, po zmierzchu uruchomiono oświetlenie a od użytkowników pobierana była „dobrowolna” opłata za sprzedawane serki góralskie, która była de facto opłatą za korzystanie ze stoku. W związku z powyższym w Komendzie Powiatowej Policji w Wieliczce wszczęto czynności wyjaśniające dotyczące popełnienia wykroczenia z art. 116 par. 1a kodeksu wykroczeń. O sprawie powiadomiono także miejscowy sanepid. Dzisiaj inspektorzy sanepidu z policjantami przeprowadzili kontrolę dot. funkcjonowania stoku. Przypominamy że za złamanie zakazu funkcjonowania obiektów tego typu właścicielowi oprócz grzywny w sadzie do 5 tyś. zł może grozić kara administracyjna z sanepidu w wysokości do 30 tys. zł.”
Policjanci są na stoku codziennie, ale jak twierdzi właściciel Podstolice Ski, nie żądają od niego żadnych dokumentów. Pytali natomiast czy mógłby wyłączyć oświetlenie stoku. - Stok nie jest otwarty. Ja udostępniam ludziom górkę, nikogo nie zmuszam do niczego i nie pobieram za nic żadnej opłaty. Sprzedaję serki, ale sprzedaż serków przecież nie jest zabroniona.
O zamieszczonej na stronie KPP Wieliczka informacji dowiedział się od nas.
- Policja jest u mnie kilka razie dziennie, ale nie miałem żadnej informacji, że prowadzą jakieś czynności wobec mnie, nie otrzymałem też żadnych zarzutów o popełnieniu wykroczenia.
Karetka nie mogła dojechać do wypadku
Jak informuje portal wieliczkacity.pl dziś na stoku doszło do wypadku. Podczas zjazdu na sankach kilkuletnia dziewczynka spadła i doznała urazu głowy. Przez blokujące jeden pas ruchu zaparkowane pod stokiem samochody problem z dojazdem na miejsc miała karetka pogotowia. Policjanci z Wieliczki sporządzili dokumentację fotograficzną parkujących na ulicy w pobliżu stoku około 100 samochodów. Właściciele sfotografowanych dzisiaj pojazdów będą wzywani na komendę.
Gdy zespół Ratownictwa Medycznego dotarł w końcu na miejsce okazało się, że uraz jest na tyle poważny, że dziecko zostało zabrane do jednego z krakowskich szpitali.