środa, 22 marca 2023 14:22

"To chyba jakiś żart". 600 tys. złotych na zegary promujące Igrzyska Europejskie

Autor Patryk Trzaska
"To chyba jakiś żart". 600 tys. złotych na zegary promujące Igrzyska Europejskie

Prawie 600 tysięcy złotych. Tyle kosztowało kilka zegarów odliczających czas do rozpoczęcia Igrzysk Europejskich w Krakowie. To chyba jakiś żart komentują mieszkańcy i wyliczają, na co lepiej byłoby przeznaczyć te pieniądze.

Igrzyska Europejskie miały swój początek siedem lat temu w Azerbejdżanie, a kontynuacji przedsięwzięcia podjęła się Białoruś, która w 2019 roku zorganizowała drugą edycję olimpiady. Ich największym problemem jest ich słaba obsada. W większości dyscyplin nie chcą startować najważniejsze gwiazdy. Kalendarz prestiżowych imprez na starym kontynencie jest już tak gęsto wypełniony, że czołowym zawodnikom ciężko byłoby jeszcze wcisnąć  dodatkowe starty. W Krakowie ma być jednak inaczej...

Władze stolicy Małopolski we współpracy z rządem, pomimo głosów sprzeciwu wciąż prowadzą promocję igrzysk w Krakowie. Rozpoczną się one 21 czerwca i potrwają do 2 lipca. Przez dwanaście dni sportowcy będą walczyć o medale oraz olimpijskie kwalifikacje w 19 dyscyplinach.

Sama organizacja igrzysk od samego początku budziła ogromne kontrowersje. Radni, działacze miejscy, czy zwykli mieszkańcy zarzucali prezydentowi Majchrowskiemu wyrzucanie miejskich pieniędzy w błoto. – Umowa na Igrzyska podpisana, vipy wzajemnie sobie pogratulowały. Teraz  obok największej inflacji, największych rat kredytów, największych cen  żywności i energii będziemy mieć najpotrzebniejszą imprezę sportową  świata. Igrzyska już Panowie macie, pamiętajcie jednak o chlebie – mówił już w maju 2022 roku były wicemarszałek małopolskiego sejmiku, Tomasz Urynowicz.

Pomimo upływu kilku miesięcy, prezydentowi nie udało się wciąż przekonać mieszkańców Krakowa do idei igrzysk. Pojawił się za to kolejny absurd. W ramach promocji sportowej imprezy w stolicy Małopolski rozlokowano specjalne zegary, które odliczają czas do jej rozpoczęcia. Leonard Pieczara poinformował w mediach społecznościowych, że koszt jednego takiego zegara to aż 150 tysięcy złotych! "Koszt  jednego zegara to 150 tysięcy złotych. Zegarów takich jak za moimi  plecami ma powstać kilka, a koszt całej inwestycji to 600 tysięcy  złotych. Na szczęście nie są to "Doomsday Clock" , a ich funkcja  sprowadza się do odliczania czasu pozostałego do Igrzysk Europejskich. Bardzo cieszy mnie ta inwestycja. Jeżeli w budżecie miasta znalazły się pieniądze na powyższą inwestycję, to wierzymy, że na projekty o znacznie wyższej wadze tj. lodówki społeczne środki pieniężne również się znajdą. Szacujemy, że jest to koszt 30 razy mniejszy" - zaznaczał członek stowarzyszenia 1.Kraków oraz radny Młodzieżowej Rady Krakowa.

Koszt jednego zegara to 150 tysięcy złotych. Zegarów takich jak za moimi plecami ma powstać kilka, a koszt całej...

Opublikowany przez Leonarda Pieczarę Środa, 22 marca 2023

Jak przekazała w rozmowie z Głos24, rzecznik prasowa Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego – Magdalena Opyd, pieniądze na tę "inwestycję" pochodzą z budżetu spółki, która jest odpowiedzialna za organizację i promocję wydarzenia. Należy ona do Województwa Małopolskiego oraz Gminy Miejskiej Kraków.

Próbowaliśmy uzyskać komentarz od przedstawicieli spółki Igrzyska Europejskie 2023, jednak bezskutecznie.

Mieszkańcy stolicy Małopolski mówią o pieniądzach wyrzuconych w błoto. – To chyba jakiś żart, 150 tysięcy na coś takiego – mówił w rozmowie z Głos24 jeden z mieszkańców. Myślę, że są ważniejsze wydatki. 150 tysięcy na takie coś to chyba za dużo – komentował inny.

Ogromny koszt zegarów promujących igrzyska, to jedynie jeden z wielu problemów wizerunkowych Jacka Majchrowskiego w ostatnim czasie. Kilka tygodni temu, cały Kraków żył planowanymi podwyżkami cen biletów w komunikacji miejskiej, których zwolennikiem był prezydent miasta. Z kolei wczoraj (21 marca) aktywiści związani z satyrycznym profilem "Co jest nie tak z Krakowem" stworzyli mural, zarzucający włodarzowi miasta wydanie ponad 220 tysięcy złotych na ławkę na Placu Biskupim, pożar krakowskiego archiwum,(którego przyczyną wciąż nie są znane), ogromne korki czy niebotyczne sumy na spółkę Kraków 5020, która jest odpowiedzialna m.in. za drugą miejską telewizję.

fot. Patryk Trzaska/Głos24

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka