sobota, 6 września 2025 07:46, aktualizacja 4 godziny temu

„Chciałam, żeby lasy mogły się zestarzeć”. Anna Treit walczy o zielone serce Małopolski

„Chciałam, żeby lasy mogły się zestarzeć”. Anna Treit walczy o zielone serce Małopolski

„Ja tylko chciałam, żeby lasy mogły się zestarzeć. Żeby drzewa nie kończyły życia na tartaku, ale same się przewracały, a potem dawały miejsce młodym” – mówi Anna Treit, architektka, która stała się ekspertką od ochrony przyrody w Małopolsce. Jej historia pokazuje, że nawet pojedynczy człowiek może zatrzymać wycinkę i zmienić krajobraz wokół siebie.

Od architektury do przyrody

Jeszcze kilka lat temu Anna Treit zajmowała się projektowaniem budynków w Krakowie. Wszystko zmieniło się… przez psa.
– „Znalazłam go w Beskidzie Wyspowym. Wyciągał mnie na spacery do lasu. Tam zobaczyłam, że moje ulubione miejsca znikają – drzewa były wycinane, inne oznaczone pomarańczowymi kreskami. Zrobiło mi się smutno i poczułam, że muszę działać” – wspomina.

Tak architektka zaczęła przemieniać się w jedną z najbardziej rozpoznawalnych aktywistek ekologicznych w Małopolsce. Dziś działa m.in. w Ogólnopolskim Towarzystwie Ochrony Ptaków, wcześniej w „Pracowni na rzecz Wszystkich Istot”. – „Moja praca to misja: stoję pomiędzy tymi, którzy chcą obcować z przyrodą, a delikatnymi ekosystemami, które same się nie obronią”.

Mokradła w Puszczy Dulowskiej

Kleszczowskie Wąwozy – rezerwat, który wywalczyli mieszkańcy

Efektem jej kilkuletnich starań jest utworzenie nowego rezerwatu. 22 marca 2025 roku w gminie Zabierzów otwarto rezerwat przyrody „Kleszczowskie Wąwozy”. To 64 hektary lasów bukowych, malowniczych wąwozów i cennych gatunków mchów, porostów oraz ptaków.
– „Zaczęliśmy od małej inicjatywy: Ratujmy Kleszczowskie Wąwozy. Spotkania, petycje, setki pism, ale też wydarzenia, jak kolędowanie pod bukami. Śpiewaliśmy, żeby buki przetrwały. To zainteresowało nawet samych leśników” – opowiada Treit.

Droga była długa. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska długo twierdziła, że obszar „nie ma walorów”. Dopiero badania naukowców wykazały, jak wyjątkowe są te lasy.
– „Każdy przyrodnik, który tam przychodził, był zachwycony. A urzędnicy wciąż odpowiadali: nie ma wartości. Słyszałam nawet, że powołanie rezerwatu będzie deprecjonowało formę ochrony, jaką jest rezerwat. Absurd” – mówi Treit.

Ostatecznie, po latach starań, udało się. Otwarcie świętowano z udziałem naukowców, aktywistów, mieszkańców i lokalnych władz. – „To był jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu” – podsumowuje Treit.

  • Zobacz też:
Zwyciężyła natura i determinacja. Otwarto “Kleszczowskie Wąwozy”
22 marca oficjalnie otwarto rezerwat przyrody “Kleszczowskie Wąwozy”, symbol wieloletniej walki o ochronę unikalnego ekosystemu.

Dlaczego potrzebne są lasy społeczne?

Sukces Kleszczowskich Wąwozów pokazał, że determinacja mieszkańców ma sens. Ale to dopiero początek. Kolejnym wyzwaniem są lasy społeczne – idea ogłoszona przez Ministerstwo Klimatu. Ich celem było wyłączenie części lasów z gospodarki leśnej i ochrona przed wycinkami, zwłaszcza w pobliżu dużych miast.

– „To miały być lasy dla ludzi – bez huku pił i harwesterów, bez widoku stosów drewna. Lasy, które chronią wodę, klimat, dają nam oddech” – tłumaczy Treit.

Na leśnych drogach można wciąż zauważyć tablice dostrzegające przed prowadzoną przez leśników wycinką

Organizacje ekologiczne zaproponowały, by aż 70 procent terenów wokół Krakowa uznać za lasy społeczne. Lasy Państwowe chciały oddać jedynie 7 procent – głównie już istniejące rezerwaty i zaliczając do lasów społecznych nawet… boisko sportowe w Niepołomicach.
– „To wyglądało tak, jakby bali się oddać choćby skrawek. Ministerstwo miało dobre intencje, ale zabrakło odwagi i konkretnych narzędzi. Proces utknął” – ocenia Treit.

  • Zobacz też:
Anna Treit o powstaniu lasów społecznych: Lasy Państwowe torpedują cały proces
Gościem podcastu ”Ósma za siedem” jest Anna Treit, “matka” rezerwatu Wąwozy Kleszczowskie, który powołano do życia w marcu bieżącego roku.

Puszcza Dulowska – zielone serce zachodniej Małopolski

Jednym z miejsc, które powinno być lasem społecznym, jest Puszcza Dulowska – ponad 2600 hektarów lasów pomiędzy drogą krajową 79 Chrzanów - Krzeszowice, linią kolejową Trzebinia – Bolęcin a Wzgórzem Zamkowym w Rudnie. To część Tenczyńskiego Parku Krajobrazowego — teren o ogromnym znaczeniu przyrodniczym i społecznym: siedlisko wilków, rysi, łosi i dziesiątek gatunków ptaków, a dla mieszkańców – codzienny teren spacerów, biegów i wycieczek rowerowych.

  • Zobacz też:
Zamek Tenczyn z kolejnym wsparciem finansowym
Zamek Tenczyn w Rudnie otrzymał kolejne wsparcie na ratowanie swojej historycznej substancji.

– „Byłyśmy tam z Siostrami Rzeki. Szłyśmy mokradłami nad Chechłem, gdzie rośnie największa paproć Europy – długosz królewski. Ludzie spacerowali, biegali, jechali na rowerach. Każdy czuł, że to jest las społeczny, nawet jeśli urzędnicy tego nie uznali” – relacjonowała Treit.

Anna Treit nad Chechłem w Puszczy Dulowskiej

Mimo apeli trzydziestu organizacji, puszcza nie znalazła się w programie. Tymczasem jej przyszłość zagrażają wycinki i planowana obwodnica Trzebini i Chrzanowa. – „Nie możemy się na to godzić. To naturalna bariera chroniąca mieszkańców przed spalinami autostrady. To serce, które bije dla wszystkich” – podkreśla aktywistka.

Każdy może być strażnikiem przyrody

Anna Treit powtarza, że w ochronę przyrody może zaangażować się każdy. – Nie trzeba być biologiem. Wystarczy pójść na spacer i patrzeć. Zauważyć, że coś jest wyjątkowe. Można używać aplikacji, zaprosić naukowców, napisać pismo albo dołączyć do akcji. Nawet wyrywanie inwazyjnego niecierpka drobnokwiatowego ma sens.

Dodaje: – Przyroda nie jest naszą własnością. Dostaliśmy ją od przodków i mamy obowiązek przekazać ją dalej – w dobrym stanie. To nie jest nakaz z góry, to wspólna odpowiedzialność.

Piękne drzewa wciąż są wycinane pod pretekstem dbania o las

Dlaczego to ważne właśnie teraz?

W ostatnich latach tempo wycinek w Polsce rosło, a spory o przyszłość lasów nasiliły się. Choć politycy obiecywali wyłączenie 20 procent lasów spod gospodarki leśnej, na razie obietnice te nie zostały spełnione. – Zawsze znajdzie się wymówka: wybory, brak czasu, brak ram prawnych. A przyroda nie poczeka. Jeśli teraz nie ochronimy starodrzewów, za kilkadziesiąt lat ich już nie będzie – ostrzega Treit.

Inspiracja z sąsiedztwa

Anna Treit pokazuje, że zwykła mieszkanka może zmienić bieg wydarzeń. Dzięki niej na mapie Małopolski pojawił się nowy rezerwat, a temat lasów społecznych zagościł w debacie publicznej.

– Ja tylko chciałam, żeby lasy mogły się zestarzeć. Żeby drzewa nie kończyły życia na tartaku, ale upadały same, a potem dawały miejsce młodym. Bo taki jest rytm natury. I my też powinniśmy mu zaufać – mówi.

Spacerowicze i rowerzyści podczas wycieczek po lesie napotykają ciężki sprzęt do wycinki

Architektka, która stała się ekolożką, inspiruje. To dowód, że każdy z nas może być strażnikiem przyrody – we własnym sąsiedztwie. Bo walka o lasy to nie abstrakcyjne hasło, ale troska o miejsca, które znamy, w których oddychamy i które zostawimy po sobie kolejnym pokoleniom.

fot. Mateusz Łysik, Fb. Stop Wycince Puszczy Dulowskiej, Siostry Rzeki

Obserwuj nas w Google News

Powiat krakowski - najnowsze informacje

Rozrywka