— Lasy Państwowe (mamy wokół Krakowa cztery Nadleśnictwa) zaproponowały tylko 7 procent. Wyglądało to, że jest kompletny strach, żeby przypadkiem czegokolwiek nie oddać. My z kolei poszliśmy bardzo ambitnie. Chcieliśmy aż 70 procent tych Nadleśnictw uznania za lasy społeczne — mówi Anna Treit. Architektka, która porzuciła swój zawód na rzecz ochrony przyrody, mówi o kłodach rzucanych pod nogi przez instytucje mające dbać o naturalne środowisko i o walce o utworzenie nowego rezerwatu, która zakończyła się mimo wszystko wielkim sukcesem.
Gościem podcastu "Ósma za siedem" jest Anna Treit, "matka" rezerwatu Wąwozy Kleszczowskie, który powołano do życia w marcu bieżącego roku. Rozmawiamy o tym, jak krok po kroku doprowadzić do ustanowienia tej najwyższej formy ochrony przyrody i ocalić bliskie nam, unikatowe miejsca.
W jej przypadku wszystko się zaczęło od... spacerów z psem. — Lasy, w których bawiłam się z córką w chowanego, w którymś momencie zniknęły. Drzewa zostały wycięte. Na innych pojawiły się pomarańczowe kreski (znak, że drzewo przeznaczone jest przez leśników do wycięcia — przyp. red.). I to na wielkich, prawie dwustuletnich bukach. Wtedy stwierdziłam, że coś z tym trzeba zrobić — wspomina.
Kleszczowskie wąwozy udało się ocalić. Otwarcie nowego rezerwatu było wielkim świętem, ale w Małopolsce jest wiele innych lasów, które powinno się uchronić przed wycinką.
- Zobacz też:

Pytamy, jak wygląda realizacja rządowej obietnicy ustanowienia lasów społecznych. Co dały zapowiadane hucznie konsultacje społeczne i spotkania aktywistów, mieszkańców, naukowców i samorządowców z przedstawicielami Lasów Państwowych.
— Lasy społeczne to mają być takie lasy, które pełnią ważne ekosystemowe funkcje, kulturowe, regulacyjne i podtrzymujące dla społeczeństwa. Czyli właśnie nie te gospodarcze. Są to lasy, z których też korzystamy rekreacyjnie (gdy idziemy na spacer, nie chcemy widzieć składów drzewa, nie chcemy słyszeć huku pił, czy mieć nawet zamknięte szlaki), ale też chronią nas przed skutkami zmian klimatu, chronią wodę — wyjaśnia nasza gościni. Niestety, nie udało się w tej sprawie wypracować kompromisu z instytucją, która ma z jednej strony chronić lasy, a z drugiej na nich zarabiać.
- Zobacz też:

— Lasy Państwowe (mamy wokół Krakowa cztery Nadleśnictwa) zaproponowały tylko 7 procent (swojej powierzchni — przyp. red.) Wyglądało to, że jest kompletny strach, żeby przypadkiem czegokolwiek nie oddać. My z kolei poszliśmy bardzo ambitnie. Chcieliśmy uznania za lasy społeczne aż 70 procent tych Nadleśnictw — opowiada.
- Zobacz też:

Na czym stanęło? Jak krok po kroku doprowadzić do powstania rezerwatu? Z kim można współpracować, kto pomoże nam uratować "nasz" skrawek pięknej, dzikiej przyrody? O tym w rozmowie architektką, która zamieniła się w osobę zawodowo zajmującą się dbaniem o ocalenie natury.
- Zobacz też:
„Ósma za siedem” to podcast redakcji Głos24. Rozmawiamy w nim o gorących tematach, którymi żyje Małopolska. Premierowy odcinek ukazuje się o 7.53. W czasie wakacji w każdy wtorek, a poza sezonem urlopowym również w każdy czwartek na kanale Głos24 na YouYube i Spotify. Tam też można zobaczyć nasze wcześniejsze rozmowy.