środa, 17 stycznia 2024 14:04

„yes, and?” – Ariana Grande nowym singlem zapowiada siódmą płytę, „Eternal Sunshine”

Autor Karolina Kurando
„yes, and?” – Ariana Grande nowym singlem zapowiada siódmą płytę, „Eternal Sunshine”

Ponad trzy lata upłynęły od premiery ostatniego albumu Ariany Grande, Positions. Twórczyni wraca na muzyczną scenę z nową, siódmą już płytą, którą zapowiada singiel yes, and?. Wokół utworu krążą kontrowersje związane z jej życiem prywatnym: niedawnym rozwodem i nowym związkiem. Chociaż bycie obiektem plotek i ciągłe podważanie dokonywanych przez artystkę decyzji wyraźnie ją męczy, o czym śpiewa w nowym numerze, wszelkie konsekwencje robienia kariery muzycznej na tak dużą skalę umiejętnie wykorzystuje jako materiał inspirujący do nowych działań twórczych.

„Mam tak bardzo dość przejmowania się tym, co myślicie; nie, nie będę chowała się pod waszymi wizjami, nie zmienię mojego najbardziej autentycznego życia” – śpiewa artystka w yes, and?. Nowy utwór, za którego napisanie i wyprodukowanie odpowiadają Grande, Max Martin i Ilya Salmanzadeh, jest formą protestu, kierowaną przede wszystkim w stronę mediów i krytyków nie twórczości, lecz prywatnego życia. Jednocześnie artystka zwraca się bezpośrednio do odbiorcy i nawołuje do nieprzejmowania się komentarzami innych. „Chłopcze, chcesz pomalować usta szminką, lecz się boisz? Zrób to, nie pozwól, by inni żyli za ciebie”. Grande, choć skupiona na sobie, wyzwala jednocześnie wszystkich tych, których słowa krytyki nigdy nie opuszczają.

yes, and? zarówno w warstwie muzycznej, jak i technicznej nie odbiega zbyt daleko od dotychczasowej twórczości artystki. Wspomniane nawoływanie do buntu w skali mikro, przesłanie przekazywane przy pomocy utworu oraz typowe dla Grande stanowczość i pewność siebie znamy z poprzednich płyt twórczyni. Ariana dała chwilę, by za nią zatęsknić, i wszyscy tęsknili, co doskonale pokazuje, jak ważną rolę odgrywa w przemyśle muzycznym.

„ (...) kogo to obchodzi, czy ona jest szczęśliwa. NIE CHCĘ SZCZĘŚCIA, CHCĘ SZTUKI” – w klipie nagranym do nowego singla (reż. Christian Breslauer) widzimy krytyków komentujących prywatne życie artystki. Jest ono interesujące wyłącznie w warstwie miłosno-skandalicznej. To, co Ariana czuje, nie liczy się. Nikogo nie obchodzi, w jakim jest stanie psychicznym, fizycznym – aż do momentu potencjalnego skandalu.

Już na samym wstępie zostajemy zapoznani z postawą krytyków, życiowych i muzycznych, ponieważ wydaje się, że zaproszoną na mini show grupę ludzi możemy zinterpretować na te dwa sposoby. Znajdujemy się w pomieszczeniu przypominającym z jednej strony pustostan, z drugiej – galerię sztuki. Stojące w nim figury rozpadają się i dostrzegamy Arianę, która sunie naprzód z twarzą ukrytą pod daszkiem kaszkietu. Ona i jej tancerze zaczynają tańczyć. Krytycy obserwują show, a za chwilę kilkoro z nich staje się jego uczestnikami. Postawa Grande, niektóre jej ruchy przypominają występy Jacksona z drugiej połowy lat 90.

Ariana Grande / Facebook

Kiedy show się kończy, a przestrzeń ponownie zostaje zagospodarowana przez figury, krytycy są rozgorączkowani, a ich ubrania pomięte, rozchełstane. Show ich przemieliło, przez chwilę mogli poczuć się jak artystka i choć trochę zrozumieć jej położenie. Na ich miejsce przychodzą kolejni. I pewnie jeszcze następni.

Chociaż nowa płyta Grande zapowiada się „typowo”, wszystko wskazuje na to, że w tej oczywistości Ariana nas jakoś zaskoczy. Artystka zapowiedziała nowy album na 8 marca 2024 r. Data wydaje się nieprzypadkowa, premiera wydawnictwa odbędzie się w Światowy Dzień Kobiet. A jak śpiewa Grande: „God is a Woman”.

Źródła fotografii: materiały prasowe, facebook.com/arianagrande

Świat - najnowsze informacje

Rozrywka