wtorek, 4 października 2022 15:09

Baner przy Rondzie Mogilskim ma się dobrze - wisi już miesiąc. Reklamy powrócą do Krakowa?

Autor Mirosław Haładyj
Baner przy Rondzie Mogilskim ma się dobrze - wisi już miesiąc. Reklamy powrócą do Krakowa?

Uchwała krajobrazowa, która weszła w życie w lipcu tego roku wprowadziła duże zmiany w wyglądzie miasta. Szpecące miasto banery zaczęły znikać, sprawiając, że Kraków zyskał zupełnie nowe oblicze. I kiedy wszyscy spodziewali się, że będzie już tylko lepiej, nagle, na początku września na elewacji biurowca znajdującym się przy Rondzie Mogilskim zawisła wielkoformatowa reklama. Mimo przewidywanych wysokich kar dla tego typu działalności i naliczanych każdego dnia opłat, baner nadal wisi. Jakie kroki prawne podjęło miasto w tej sprawie? Czy właściciele kamienic i agencje reklamowe znaleźli sposób na ominięcie nowych przepisów?

1 lipca tego roku zakończył się dwuletni okres na dostosowanie tablic i urządzeń reklamowych do wymogów tzw. uchwały krajobrazowej. Przedsiębiorcy zainteresowani sytuowaniem reklam na terenie Krakowa mają obowiązek sprawdzać, jaka forma i gabaryt nośnika reklamowego są dozwolone w danej strefie. Uchwała krajobrazowa dzieli bowiem miasto na trzy strefy i podobszary określające zasady sytuowania urządzeń reklamowych w Krakowie. W przypadku niedostosowania się do przepisów, osoby wywieszające reklamy powinny liczyć się z postępowaniem administracyjnym, które może zakończyć się naliczeniem kar pieniężnych za każdy dzień trwania tego postępowania – aż do momentu dostosowania szyldu, tablicy reklamowej, urządzenia reklamowego lub jego usunięcia. Kara za 1 m2 szyldu, tablicy reklamowej, urządzenia reklamowego niezgodnego z zapisami uchwały krajobrazowej to 122 zł dziennie (z odsetkami).

O pojawieniu się początkiem września nowego banneru poinformowali m. in. aktywiści ze stowarzyszenia ŁADny Kraków, którzy za pośrednictwem Facebooka napisali, że w okolicy Ronda Mogilskiego pojawiła się niezgodna z uchwałą krajobrazową reklama. – Pod pretekstem remontu wczoraj zostały oszmacone dwa biurowce w okolicy Ronda Mogilskiego. Czy ten wybieg się uda? Jest spora szansa, że NIE – poinformowali w mediach społecznościowych, dodając: – Uchwała dopuszcza baner "sytuowany na rusztowaniu budowlanym, przy obiekcie budowlanym, w związku z prowadzeniem robót budowlanych przy obiekcie budowlanym, przy czym powierzchnia ekspozycji reklamy na banerze nie może przekraczać 50% powierzchni baneru". Gdzie tkwi haczyk? Fraza-klucz to NA RUSZTOWANIU BUDOWLANYM. Tam nie ma żadnego rusztowania, siatka przylega do elewacji. Wykazanie związku między tą siatką a robotami budowlanymi też może być karkołomne. Kara za nośnik tych rozmiarów wynosi ok. 4,7 tys. zł za każdy dzień.

Reklama przy Rondzie Mogilskim/Fot. Katarzyna Jamróz
Reklama przy Rondzie Mogilskim/Fot. Katarzyna Jamróz

Jest ryzyko

Mimo pozornie jasnej prawnie sytuacji i dużej kary finansowej właściciel reklamy nie pokwapił się do jej usunięcia. Czy zatem w przyjętej w lipcu uchwale znajduje się jakiś kruczek prawny pozwalający na jej obejście? O to zapytaliśmy naszych rozmówców, radnych Łukasza Gibałę i Michała Drewnickiego. – Przyznaję, że jest takie ryzyko, ale wiele zależy od tego, jak stanowcza i zdeterminowana będzie reakcja Jacka Majchrowskiego i jego urzędników. Jeśli chodzi o reklamę przy Rondzie Mogilskim, to moim zdaniem doszło tam do ewidentnego obejścia albo wręcz złamania przepisów. Taka jest opinia moich prawników, z którymi to konsultowałem. Teraz chodzi o to, żeby urząd się nie ugiął, tylko stanowczo nakładał kary w takiej wysokości, w jakiej jest to przewidziane w uchwale krajobrazowej. A jeśli będzie taka konieczność, to żeby w sądzie walczył o to, żeby te kary nie zostały uchylone. Bo jeśli ustąpimy jednemu inwestorowi, jeśli władze miasta z jakiegoś powodu machną ręką i powiedzą: „A, to nie jest takie istotne i mamy pilniejsze sprawy na głowie”, to wtedy uchwała krajobrazowa stanie się martwym przepisem, fikcją. W takiej sytuacji wszyscy zaczną stosować te praktyki, z jakimi mamy do czynienia przy Rondzie Mogilskim – mówi w rozmowie z Głosem24 Łukasz Gibała, lider stowarzyszenia Kraków dla Mieszkańców i dodaje: – Moim zdaniem, w kwestii reklamy przy Rondzie Mogilskim, wymogi uchwały pozwalające umieścić wielkoformatowy baner nie są spełnione, bo tam nie ma żadnego remontu. Nie widać, żeby były prowadzone jakieś prace, więc moim zdaniem to po prostu fikcja. Ktoś twierdzi, że prowadzi remont, ale robi to tylko po to, żeby sobie zawiesić reklamę. Poza tym w uchwale jest wyraźnie napisane, że jak jest remont, to reklama może być zamontowana, ale tylko na rusztowaniu, nie zaś na elewacji budynku. Tymczasem według moich współpracowników, którzy byli na miejscu, ten, kto zamontował baner, zamontował go wprost na elewacji. Tam nie ma żadnego rusztowania. Więc mamy tutaj do czynienia z podwójnym złamaniem zapisów uchwały. Po pierwsze, nie ma tam żadnego remontu, a po drugie, reklama jest umieszczona nie na rusztowaniu, tylko bezpośrednio na elewacji. Uważam, że z takimi praktykami trzeba stanowczo walczyć.

Nowelizacja? Najwcześniej za rok

Wielkoformatowa reklama pojawiła się także na jednej ze ścian kamienicy przy ul. Krakowskiej 49. Jednak w tym przypadku nie budzi ona aż tak dużych emocji, jak baner przy Rondzie Mogilskim, przede wszystkim z racji swojej wielkości. Nie zajmuje całej powierzchni ściany a także widoczne są pod nią rusztowania na których została zamontowana. W rozmowie z Głosem24 wiceprzewodniczącego Rady Miasta, Michał Drewnicki, przyznaje, że otrzymuje sygnały od mieszkańców, którzy zgłaszają mu się przypadki nadużyć. – Gdy była omawiana kwestia uchwały krajobrazowej, to urzędnicy faktycznie zaproponowali zapis umożliwiający raz na siedem lat, maksymalnie przez rok, wywieszenie reklamy na rusztowaniach w czasie dokonywania remontu, pod warunkiem, że wielkość banneru nie będzie większa od połowy powierzchni elewacji. Oczywiście pod warunkiem, że prowadzone prace będą formalnie zgłoszone do wydziału architektury. Czyli nie może być sytuacji w której przeprowadzany jest nielegalny lub pozorowany remont elewacji jakiejś kamienicy, dzięki czemu reklama może cały czas wisieć. W uchwale jest wyraźnie określony maksymalny okres czasu ekspozycji baneru, czyli rok i to jest możliwe raz na siedem lat. Zdaniem urzędników takie rozwiązanie miało być dobre. Jako radni, mieliśmy wprawdzie pewne wątpliwości, ale nie zmienialiśmy tego zapisu. Natomiast teraz rzeczywiście zaczynają dochodzić do nas sygnały, że niektórzy właściciele kamienic czy firmy, markują remonty. Stawiane jest rusztowanie, wieszana reklama, prace są pozorowane, a reklama przez rok może wisieć. Moim zdaniem jest to nadużywanie prawa, włącznie z obowiązującą już uchwałą i tutaj wydział architektury powinien przeprowadzać drobiazgowe kontrole. Tam, gdzie stwierdzi, że nie było czy to zgłoszenia czy to pozwolenia na prowadzenie prac, naliczać kary i żądać ściągnięcia reklam – mówi krakowski radny z ramienia PiS-u i dodaje: – Gdyby okazało się, że ten zapis jest w jakiś sposób nadużywany i stosowany niezgodnie z duchem uchwały, to uważam, że wtedy należałoby ją zmienić. Uprościć przepisy, bo są one dość skomplikowane, ale równocześnie je uszczelnić, tak by nie dało się ich obchodzić. Żeby reguły były jednakowe dla wszystkich, żeby nie było cwaniaczków, którzy wynajdują kruczki prawne czy też zwyczajnie łamią bezczelnie prawo bez ponoszenia konsekwencji. To jest jedyne wyjście. W Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska zajmujemy się zbieraniem informacji o realizacji uchwały. Będziemy przeprowadzali ewaluację przepisów, by później wprowadzić ewentualne zmiany.

Reklama na ul. Krakowskiej 49/Fot. Tomasz Stępień
Reklama na ul. Krakowskiej 49/Fot. Tomasz Stępień

Podobnego zdania w kwestii nowelizacji uchwały jest także radny Gibała, choć, jak zaznacza, powinna ona być od początku zawierać mniej warunkowych odstępstw. – Jeżeli chodzi o same zmiany w przepisach, tak, żeby ograniczyć od strony prawnej możliwość tego typu działań, to od początku uważałem, że uchwała powinna być bardziej rygorystyczna i dopuszczać mniej wyjątków, bo jest w niej kilka odstępstw. Chodzi na przykład o reklamowanie imprez miejskich, co też może, wcześniej czy później, prowadzić do patologii. Jest też wspomniany wyjątek dotyczący remontów i tego, że na ich czas można wieszać reklamy na rusztowaniach. Ograniczyłbym liczbę takich kazusów. Nowelizacja uchwały krajobrazowej byłaby wskazana, ale sama uchwała obowiązuje w pełni dopiero od początku lipca. Część przedsiębiorców nadal ma problem, żeby dostosować się do jej przepisów – mówi lider Krakowa dla Mieszkańców i dodaje: – Moim zdaniem poprawki można wprowadzić, ale najwcześniej w przyszłym roku, żeby nie było sytuacji, że zmieniamy zasady co kilka miesięcy. Bo jest coś takiego, jak stabilność prawa i nie może być tak, że przepisy są zmieniane co chwilę i nie można za nimi nadążyć. Na razie bardziej skupiłbym się na tym, żeby walczyć z takimi praktykami, jak przy Rondzie Mogilskim, poprzez nakładanie kar. A jeśli to okaże się niewystarczające, to w przyszłym roku taka nowelizacja powinna się pojawić, najlepiej ze strony prezydenta i magistratu. Ale jeśli tak się nie stanie, to wtedy my, jako klub radnych Kraków dla Mieszkańców, sami napiszemy potrzebny projekt uchwały.

Za niskie kary, czy bubel prawny?

Zdaniem Drewnickiego, jednostka magistratu odpowiedzialna za egzekwowanie uchwały, działa poprawnie. – Jestem zaskoczony, że wydział architektury jednak reaguje na zgłoszenia, bo tutaj największą obawą było to, że uchwała może nie być egzekwowana. To znaczy, że nie będzie komórki w urzędzie, instytucji, która zajmie się tym tematem. A mimo wszystko widać, i muszę za to pochwalić wydział architektury, że faktycznie jest reakcja – mówi nasz rozmówca i dodaje: –Urzędnicy często sami przeprowadzają wizje lokalne, ale przeważnie polegają na zgłoszeniach od mieszkańców. Wiem, że miał być stworzony specjalny system w celu weryfikacji reklam, ale trudno mi ocenić na jakim jest to etapie. Mimo wszystko, jak na razie, w mojej ocenie uchwała funkcjonuje w miarę dobrze.

Bardziej powściągliwy w ocenie dotychczasowego okresu funkcjonowania uchwały jest radny Gibała, który wskazuje na to, że nie wszystkie reklamowe banery zostały usunięte lub dostosowane do obowiązujących przepisów. – W kwestii uchwały nie głosiłbym żadnej z dwóch skrajnych tez. Nie powiedziałbym, że jest to wielki sukces, ale też nie uważam, że to bubel. Moim zdaniem jest ewidentny postęp, który widać, jak przejeżdżamy ulicami Krakowa – wszyscy cieszą się z tego, że w większości reklamy zniknęły. Ale z drugiej strony można zaobserwować też niedoskonałości tej uchwały i co do tego nie ma dwóch zdań – komentuje nasz rozmówca i dodaje: – Abstrahując od remontów i zagrożenia wykorzystywania tego zapisu do ewentualnego obchodzenia prawa, to po prostu nadal jest wiele reklam, które ewidentnie są nielegalne, nie zostały ściągnięte, a urząd ciągle jeszcze nie zmobilizował do tego ich właścicieli. W lipcu i sierpniu zgłosiliśmy ponad 300 przypadków, gdzie bilbordy wisiały nielegalnie. Niedawno zrobiliśmy objazd i około połowa z nich została usunięta. Nie wiem, czy właściciele zrobili to sami, czy pod wpływem interwencji urzędników miejskich, ale faktem jest, że połowa ciągle wisi – i na to chciałbym zwrócić uwagę. Mamy prawo oczekiwać od urzędników, że będą z tym walczyli. Wracając do kwestii oceny uchwały, powiedziałbym, że jeszcze jest za wcześnie, żeby ostatecznie ocenić na ile jest ona sukcesem. Wstępnie uznałbym ją za sukces umiarkowany. Są niedoskonałości, ale mimo tego, był to krok w dobrym kierunku. Wymaga jednak dalszych działań w postaci bardziej rygorystycznego egzekwowania zasad, a być może również w postaci nowelizacji w kolejnym roku obowiązywania tych przepisów.

Reklama przy Rondzie Mogilskim/Fot. Katarzyna Jamróz
Reklama przy Rondzie Mogilskim/Fot. Katarzyna Jamróz

Maksymalne kary i lobby reklamowe

Wiceprzewodniczący Drewnicki, zapytany o bardziej drastyczne kary finansowe, przypomniał, że ich wysokość jest już maksymalna. – Jeżeli chodzi o stawki kar, to nie mamy w Krakowie podjętej osobnej uchwały o opłatach i karach, co powoduje, że są one odgórnie określone. Stawki za nielegalne reklamy są w tej chwili w Krakowie przyjęte na ustawowo maksymalnym poziomie. Stąd jako miasto, nie mamy możliwości nakładania większych kar. Obowiązuje górny limit wynikający z ustawy. Są w niej określone dość drobiazgowo współczynniki i przeliczniki, które składają się na wysokość opłaty – mówi krakowski radny i dodaje: – Mimo wszystko, nawet dla stosunkowo małych reklam, naliczane kwoty są na tyle duże, że w mojej opinii firmom nie będzie się opłacało podejmować ryzyka związanego z próbą nielegalnego działania. Natomiast w przypadku, gdyby to były instalacje, które potrzebowałyby pozwolenia na budowę, to nadzór budowlany może nakazać rozbiórkę takiego obiektu w trybie natychmiastowym i skończyć temat. A to z pewnością będzie eliminowało znaczną część potencjalnych nielegalnych procederów.

Drewnicki zwrócił także uwagę na fakt, że Kraków, choć podjął prace nad tego typu uchwałą jako pierwsze miasto w Polsce, miał opóźnienia w jej wprowadzeniu w życie. – Wprowadzenie uchwały krajobrazowej było możliwe dopiero po stworzeniu przepisów ustawowych, a to stało się, jeśli dobrze pamiętam w 2014 roku. Kraków, co ciekawe, był pierwszym miastem, które przystąpiło do sporządzenia tego typu uchwały. Natomiast problemem okazało się to, że lobby reklamowe i firmy, często zagraniczne korporacje, które bardzo mocno na nas naciskały. Było przez to bardzo wiele problemów, ale nie zapominajmy, że musiało zostać też przeprowadzonych dużo konsultacji społecznych – tłumaczy wiceprzewodniczący Rady Miasta i dodaje: – Poskutkowało to tym, że gdy w Krakowie na Sesji Rady Miasta Krakowa przegłosowaliśmy uchwałę, to w Gdyni, podobny dokument, obowiązywał już dwa lata. U nas były jeszcze okresy przygotowawcze i zasadniczo, dopiero w tym roku uchwała zaczęła funkcjonować na „maksa”. Więc całość trwała faktycznie długo, ale przynajmniej mamy sytuację, w której obyło się bez awantur, protestów czy innych problemów związanych z jej przyjęciem. Wszystko przebiegło spokojnie i obecnie mieszkańcy są bardzo zadowoleni ze zniknięcia reklam, więc cieszę się, że uchwała funkcjonuje. Teraz pozostaje tylko weryfikować i sprawdzać stan faktyczny. Jeśli okazałoby się, że są jakieś luki w prawie, to razem z urzędem będziemy wprowadzać zmiany.

Przepis zacytowany na banerach

Krakowski magistrat w korespondencji z redakcją Głosu24 potwierdził, że reklama umieszczona na budynku przy Rondzie Mogilskim 1 (baner o powierzchni 767,3 m2) i ul. Kieleckiej 2 (o powierzchni 457,67 m2) została umieszczona bezprawnie, choć właściciel zgłosił remont elewacji i montaż wielkoformatowej reklamy. Ponieważ baner rozwieszony jest na dwóch ścianach biurowca, w sprawie toczy się dwa oddzielne postępowania. W przesłanej przez urząd miasta odpowiedzi możemy przeczytać:

W odniesieniu do nieruchomości przy Rondzie Mogilskim 1 oraz przy ul. Kieleckiej 2, kwerenda w cyfrowych bazach danych nie wykazała żadnych pozwoleń na budowę oraz prace remontowe, a także nie wykazała pozwolenia na budowę w zakresie instalacji urządzenia reklamowego.
Kwerenda dla nieruchomości przy Rondzie Mogilskim 1 wykazała trzy zgłoszenia remontu elewacji budynku oraz zainstalowania siatki ochronnej z nadrukiem w formie podświetlanego banera reklamowego na elewacji. Wobec wszystkich trzech zgłoszeń wniesiono sprzeciw w drodze decyzji, ze względu na zamiar zainstalowania baneru reklamowego na elewacji budynku, co jest sprzeczne z ustaleniami tzw. Uchwały Krajobrazowej.

Z dalszej części odpowiedzi przygotowanej przez pracowników Wydziału Architektury i Urbanistyki UMK dowiadujemy się, że inwestor, "poinformował o ustawieniu rusztowania zabezpieczonego siatką typu mesh" a ten sposób montażu "znajduje się poza zakresem działania przepisów ustawy Prawo budowlane i nie wymaga zgłoszenia do organu administracji architektoniczno-budowlanej". Nie mniej, jak podkreślają urzędnicy "w obu powyższych przypadkach nie są spełnione warunki z § 9 ust. 1 pkt. 1 tzw. Uchwały Krajobrazowej (...). Przepis, mimo iż jest nawet zacytowany na banerach (podkreślenie red.), nie ma w tych przypadkach zastosowania, bowiem przedmiotowe banery nie są usytuowane na rusztowaniach budowlanych".

Ponad 4 mln kary

Wydziale Architektury i Urbanistyki UMK potwierdził także, że w dniu 6 września zostały wszczęte dwa postępowania w sprawie nałożenia kary pieniężnej na podmiot, który umieścił baner reklamowy niezgodny z zapisami tzw. uchwały krajobrazowej.

Na zapytanie w sprawie dalszych działań podjętych wobec właściciela budynku przy Rondzie Mogilskim na którym zamontowano baner, zostaliśmy poinformowani, że "w najbliższym czasie planowane jest wydanie decyzji nakładającej karę za niezgodne z uchwałą krajobrazową banery reklamowe, które znajdują się przy Rondzie Mogilskim 1 (baner o powierzchni 767,3 m2) i ul. Kieleckiej 2 (o powierzchni 457,67 m2)", które w ocenie wydziału są niezgodne z uchwałą.

Jeżeli kara miałby zostać naliczona według zapisanej w ustawie stawki (122 zł dziennie wraz z odsetkami za każdy metr kwadratowy reklamy) właścicielowi nieruchomości grozi ponad 4 mln zł grzywny.

Fot.: Katarzyna Jamróz

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka