Akcja Ratunkowa dla Krakowa opublikowała obszerny komentarz po ogłoszeniu wyników Budżetu Obywatelskiego 2025. Społecznicy przekonują, że pod parasolem cyklu „Piłkarskie marzenia” idea BO została wypaczona. Padają tezy o powiązaniach personalnych między autorami projektów a ich realizatorami.
Dyskusja rozgorzała po gorącej gali podsumowującej tegoroczną edycję. Natalia Nazim, aktywistka odpowiedzialna m.in. za Park Wisławy Szymborskiej przy Karmelickiej czy zieloną Krupniczą zwróciła uwagę na wątpliwy sposób zdobywania głosów na projekty związane z piłką nożną. „Czy wiecie, że Kraków wyda w przyszłym roku prawie 10 mln zł z puli 51 mln w BO, by zrealizować Piłkarskie Marzenia radnego Marka Hohenhauera? W ogólnomiejskim są to trzy projekty o łącznej wartości prawie 4 mln oraz 13 projektów w ośmiu dzielnicach o wartości prawie 6 mln zł. Chcecie wiedzieć, jak zbierane są głosy na takie projekty? Hurtowo. Np. każdy zapisany do danego klub ma za zadanie przynieść 25 wypełnionych kart do głosowania. Potem wystarczy tylko wrzucić te karty do urny i proszę — jest wygrana w BO! A co na to władze miasta? Udają, że problemu nie ma” - podsumowała. "W związku z tym, co wydarzyło się w Budżet obywatelski miasta Krakowa w tym roku, podjęłam decyzję, że wyłączam się całkowicie z promowania idei BO w Krakowie. Nie o takie BO walczyłam przez 9 lat, by oddawać je walkowerem klubom piłkarskim. Jak widać, w świecie piłki gra fair play już nie obowiązuje" - dodała.
Swoją diagnozę opublikowała też Akcja Ratunkowa dla Krakowa. Jej zdaniem zwycięskie „piłkarskie” projekty miały – według społeczników – być realizowane przede wszystkim w obrębie klubów, a nie w przestrzeni otwartej dla „każdego chętnego”. „Każdy projekt BO musi być ogólnodostępny. Jeśli w praktyce korzystają z niego jedynie członkowie klubów, ogólnodostępność staje się fikcją” – czytamy w stanowisku.
Najmocniej wybrzmiewa zarzut dotyczący sposobu pozyskiwania głosów. ARK opisuje wieloletnią praktykę „hurtowych” kart do głosowania: gotowe druki z zaznaczonymi numerami projektów, zbiorcze dostarczanie głosów do punktów, a także bonusy i konkursy mające mobilizować do przynoszenia jak największej liczby kart. „To nie jest żadna determinacja, tylko patologia” – oceniają aktywiści, zarzucając miastu, że nie reagowało adekwatnie na zgłaszane sygnały.
ARK zwraca uwagę także na osoby zaangażowane w projekty. Autor „piłkarskich” zadań to radny Marek Hohenhauer, szef Komisji Sportu RMK. Operatorem wielu takich projektów ma być Fundacja Piłkarski Kraków. Społecznicy wskazują, że te same osoby pełnią funkcje w mieście i w strukturach piłkarskich. Ich zdaniem rodzi to pytania o konflikt interesów. ARK podaje też, że z roku na rok do jednego podmiotu trafiają coraz większe kwoty. Przypomina wcześniejsze spory o „miękkie” koszty, takie jak wyjazdy, gale, vouchery czy szkolenia. Część rozwiązań — np. laptopy dla trenerów — wycofano już wcześniej po fali krytyki.
Wnioski są daleko idące. Aktywiści domagają się wstrzymania realizacji wskazanych projektów, przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego w sprawie ogólnodostępności projektów i sposobu zbierania głosów, oraz publicznego raportu z kontroli. ARK domaga się też „uszczelnienia” głosowania papierowego – numerowanych kart wydawanych wyłącznie w punktach, po okazaniu dokumentu, rejestru partii i weryfikacji identycznych zestawów głosów – a docelowo stopniowego przejścia na formę elektroniczną. Kolejny postulat to większa przejrzystość – jawne autorstwo projektów i rozważenie zakazu zgłaszania zadań przez radnych miasta. „Za publicznymi pieniędzmi powinna iść publiczna odpowiedzialność” – podkreślają.
Przypomnijmy — jest o co walczyć. Kraków na BO przeznacza w tym roku 51 mln zł. W tegorocznym rozdaniu "Piłkarskie marzenia" - 15 projektów zgłoszonych przez radnego Marek Hohenhauer z tej puli zabierze 1/5 - czyli 10 milionów złotych.
Zbulwersowanych tym rozdaniem jest więcej. Do krytyków dołączył wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa, Michał Drewnicki, który ocenia sytuację wokół BO 2025 jako „prawdziwą aferę”. Twierdzi, że zadania z cyklu „Piłkarskie marzenia” zdobywały głosy w sposób moralnie nieuczciwy, m.in. przez zachęcanie zawodników voucherami i prezentami lub wywieranie na nich presji. Wskazuje, że środki z BO trafiają później do klubów i jednego stowarzyszenia, co – jego zdaniem – wypacza ideę budżetu obywatelskiego, który miał służyć wszystkim, a nie nielicznym. Postuluje unieważnienie tych zadań, przypominając precedens z kadencji prezydenta Majchrowskiego („Skrzydła dla Krakowa”) i apeluje, by prezydent Miszalski „wyrzucił te zadania do kosza”.
– „Są dowody, że wygrane zadania ‘Piłkarskie marzenia’ zdobywały głosy również w sposób nieuczciwy moralnie, w tym poprzez przekupowanie zawodników lub ich przymuszanie. (…) Budżet obywatelski miał służyć wszystkim, a zaczyna służyć nielicznym. (…) Dla mnie decyzja może być jedna – unieważnienie zadań” – ocenia radny, przypominając precedens unieważnienia projektu w przeszłości.
Łukasz Maślona, radny RMK, pyta wprost: „Czy ostatnie wydarzenia to piłkarski korek do trumny krakowskiego Budżetu Obywatelskiego?”. Jak informuje, wspólnie z Rafałem Zawiślakiem interweniował w Wydziale Dialogu UMK, domagając się: zabezpieczenia papierowych kart do głosowania, informacji o podziale głosów online i tradycyjnych dla każdego projektu oraz danych o liczbie głosów oddanych na papierze w poszczególnych punktach stacjonarnych.
Radny zapowiada także społeczną naradę w sprawie przyszłości BO, skierowanie wniosków do Komisji Rewizyjnej w sprawie zgłaszanych nieprawidłowości (weryfikacja projektów, realizacja zadań z poprzednich lat, procedury tegorocznego głosowania) oraz wniosek o spotkanie z prezydentem miasta. Wśród najpoważniejszych sygnałów ma być zmuszanie dzieci do przynoszenia „hurtowo” kart w zamian za zniżki na obozy czy groźbę utraty miejsca w składzie drużyny.
Na razie to wersja wydarzeń przedstawiona przez społeczników. Opisane praktyki i liczby będą wymagały weryfikacji po stronie miasta, operatorów i autorów projektów. Znamienne jest jednak to, że nikt z "wywołanych do tablicy" nie odpowiedział do tej pory na zarzuty. Faktem jest, że wraz z wysoką frekwencją i licznymi wygranymi pojawiło się pytanie ważniejsze niż tegoroczna lista zwycięzców: czy narzędzie, które w zamyśle miało oddawać głos mieszkankom i mieszkańcom, nadal działa tak, jak powinno. Odpowiedź – i ewentualne zmiany – przesądzą o tym, jak krakowski BO będzie wyglądał w kolejnych latach.
Do tematu wrócimy. We wtorek, 4 listopada Natalia Nazim będzie gościem podcastu "Ósma za siedem".
fot. Pixabay












![[WIDEO] Sześć wariantów S7 z Krakowa do Myślenic. GDDKiA odkrywa karty](https://cdn.glos24.pl/2025/11/S7-Warianty_w300.webp)






