Przedstawiciele branży ślubnej zrzeszeni w Polskim Stowarzyszeniu Branży Ślubnej i niezrzeszeni apelują do rządu o pomoc. Zakaz organizacji wesel w strefie czerwonej, którą objęte jest 152 powiaty i miasta grozi bankructwem wielu firm.
Przedstawiciele firm z branży ślubno-weselnej apelują o kolejne wsparcie rządu. Większość z nich stanęła przed koniecznością zamknięcia działalności. W strefie czerwonej obowiązuje całkowity zakaz organizacji imprez okolicznościowych a w żółtej mogą się odbywać z udziałem do 2o osób ale bez tańca. Wiele par młodych w takiej sytuacji decyduje się na kolejne przełożenie już przekładanych uroczystości.
Przedsiębiorcy swoimi problemami wymieniają się na facebookowej grupie Protest Branży Ślubnej. Tu też można znaleźć link do petycji do rządu, którą przygotowało dwóch przedsiębiorców - właściciel Art and Show Michał Urbaniak oraz reprezentujący Inpublic Krzysztof Krzemiński. Podpisało się pod nią już ponad 2500 osób.
"Stoimy przed bankructwem"
"Branża ślubna i weselna to nie są wielkie korporacje, to nie są wielkie firmy, a w przeważającej większości mikro firmy i firmy jednoosobowe, dla których głównym źródłem utrzymania jest właśnie świadczenie usług dla przyszłych nowożeńców. Niejednokrotnie w ww. firmach pracują całe rodziny, które właśnie w tym momencie poprzez wprowadzone obostrzenia zostały pozbawione środków do życia. (...) Nasza branża jest jedną z tych branż, którym o raz drugi odcina się możliwość świadczenia usług, pozbawiając osoby pracujące przychodów i narażając na bankructwo. Co więcej, krótki czas kiedy mogliśmy prowadzić naszą działalność nie pozwolił na „wyjście na prostą”. Wiele par zdecydowało się na przełożenie swoich przyjęć, lub też na rezygnację z nich, albo organizację w bardzo ograniczonej formie. Jednak to nie wszystko. Wprowadzone przez Rząd restrykcje i ograniczenia spowodowały znaczący spadek zainteresowania naszymi usługami i możliwością zawierania umów na kolejne lata, co także przyczyniło się do destabilizacji finansowej firm z branży" - czytamy w petycji.
"Nie ukrywajmy, nasza branża na wzór branż poszkodowanych w wyniku pandemii i wprowadzanych restrykcji takich jak branża turystyczna czy gastronomiczna (...) powinna uzyskać wsparcie (...). Nie rozumiemy także decyzji Rządu, dlaczego to branża ślubna i weselna została "mianowana" branżą wysokiego ryzyka i od samego początku pandemii osoby rządzące informowały w mediach o niebezpieczeństwie na weselach i rozważeniu udziału w tego typu wydarzeniach narażając naszą branże na potężne straty, a przyszłych nowożeńców na niemałą dawkę stresu i niepewności. Przez te działania nasze firmy odczuwają destabilizację swoich działalności i ryzyko bankructwa. A przecież zadaniem osób rządzących powinno być obiektywne spojrzenie na wszystkie branże, tłumaczenie poparte racjonalnymi argumentami, a nie straszenie społeczeństwa i narażanie obywateli prowadzących działalność w branży ślubnej na rychłe widmo bankructwa. Chcielibyśmy czuć prawdziwe wsparcie ze strony rządzących oraz domagamy się zrozumienia" - piszą rozżaleni przedsiębiorcy.
Czego oczekują od rządu?
"W związku z tym, że w ostatnich dniach większość tegorocznych Par i organizatorów imprez zdecydowała o przełożeniu swoich ślubów i wesel, lub o ich rezygnacji, a hotele i restauracje zdecydowały, że tegoroczne bale andrzejkowe i sylwestrowe się nie odbędą, oczekujemy od Państwa:
- jak najszybszego uwolnienia branży z założeniem minimalnej ilości osób sprzed lock down'u (lock down źle wpływa nawet na możliwość planowania przyszłych wydarzeń);
- zwolnienia z opłacania składek ZUS do czasu uwolnienia branży;
- możliwości uzyskania świadczenia postojowego dla firm z branży ślubnej i weselnej oraz dla pracowników tych firm na okres lock down'u;
- pomocy Rządu w zakresie zwrotu zadatków Parom, które zostały zmuszone do odwołania wydarzeń w związku z lock down'em i zamrożenie kar umownych;
- zawieszenia spłat leasingów i kredytów (oraz naliczania odsetek) na czas lock down'u branży;
- wsparcie Rządu w zakresie opłat czynszowych oraz innych, nieuniknionych kosztów stałych;
- określenia daty końca lock down'u naszej branży lub stworzenia mechanizmów i progów uwolnienia reprezentowanej przez nas branży (tak jak jest to w przypadku wprowadzania żółtych i czerwonych stref) wpisanej do ustawy o przeciwdziałaniu COVID-19 (takie działanie pozwoli nam przedsiębiorcom i przyszłym nowożeńcom na planowanie swoich ślubów);
- wstrzymania "nagonki" na naszą branżę przez Władze Państwa, a rozpoczęcie uświadamiania obywateli o sposobach bezpiecznego uczestnictwa w wydarzeniach;
- stworzenia Funduszu Gwarancyjnego dla branży, który zabezpieczyłby dobra usługodawców i przyszłych nowożeńców;
- w przypadku utrzymywania się zaistniałej sytuacji na czas dłuższy niż 6 miesięcy stworzenia przez Rząd Funduszu dotacyjnego pozwalającego na wsparcie rozszerzenia działalności lub przebranżowienia. Bez takiego wsparcia firmy chcące tymczasowo lub permanentnie zmienić profil działalności znajdą się w bardzo trudnym położeniu. Ciężko liczyć na możliwość sprzedaży posiadanego przez firmę sprzętu, którego i tak w obecnej sytuacji nikt nie kupi, gdyż popyt na takowe sprzęty także spadł prawie, że do zera.
Zapraszamy także przedstawicieli Rządu do rozmów i wspólnego wypracowania mechanizmów, które pozwolą na przetrwania tych trudnych dla nas wszystkich czasów. Składamy na Państwa ręce petycję dotyczącą branży ślubnej i weselnej i prosimy o podpisanie przez Właścicieli, Pracowników oraz Nowożeńców wspierających nasze działania" - apelują.
Petycję można znaleźć i podpisać na stronie: