niedziela, 6 kwietnia 2025 07:00, aktualizacja 14 godzin temu

Byłem na kebabie Filipa Chajzera. Czy było warto?

Autor Krystian Kwiecień
Byłem na kebabie Filipa Chajzera. Czy było warto?

Znany dziennikarz, którego zawodowa ścieżka coraz bardziej przypomina karierę influencera, w ubiegłym roku otworzył własnego kebaba. Lokal przez ostatnie 12 miesięcy rozrósł się do poziomu sieciówki, a od soboty 5 kwietnia działa również w Krakowie. Postanowiłem więc go przetestować.

Z ciekawości sprawdziłem czy popularny youtuber kulinarny Książulo, oceniał już kebaba Kreuzberg, należącego do dziennikarza. Okazało się, że tak. Był niedługo po tym, jak została otworzona budka w Warszawie, co miało miejsce blisko rok temu. Do opinii youtubera jeszcze wrócę. Natomiast w Krakowie o taką inicjatywę, jak otwarcie punktu z kebabem, Filip Chajzer postarał się w tym roku.

W sobotę 5 kwietnia na przeciwko Galerii Krakowskiej, Filip Chajzer pojawił się na otwarciu swojego kolejnego kebabowego lokalu. Choć pogoda nie rozpieszczała, a kwietniowy śnieg zaskoczył nie tylko kierowców, to postanowiłem sprawdzić, czy miejsce jest warte odwiedzenia, czy sam dziennikarz/influencer pojawi się faktycznie na miejscu, czy zostanie do końca otwarcia lokalu, no i przede wszystkim, czy posiłek jest smaczny.

Stałem w kolejce, nieco długo...

W kolejce stanąłem mniej więcej o godzinie 18:00, a do okienka do zamówień podszedłem koło 19:00. Tak, stałem przez mniej więcej godzinę, więc utożsamiałem się z kierowcami "jadącymi" przez Zakopiankę. Podchodzę w końcu by zamówić wybranego kebaba, a takowe przyjmował sam Filip Chajzer. Trzeba uczciwie powiedzieć, że miał on sporo pozytywnej energii. Chętnie pozował do zdjęć z fanami, tudzież widzami jego codziennej działalności w internecie.

Z menu zaciekawiła mnie szczególnie jedna pozycja, ze względu na samą nazwę, mianowicie "Talarki mamy Dorotki". Jak powiedział mi sam pan Chajzer, chodziło o to, że za młodu jego mama robiła mu takowe do schabowego. Ja co prawda zamówiłem jedynie kebaba, ale pytałem tych, którzy zamówili również talarki i spotkałem praktycznie same pozytywne opinie.

Pełne menu i cennik w Kreuzberg kebab Filipa Chajzera
Pełne menu i cennik w Kreuzberg kebab Filipa Chajzera / Fot: Krystian Kwiecień / Głos24

Na spokojnie, bez pośpiechu

Niemniej, idąc na burgera, nie chodzi o pocieszenia się frytkami, prawda? Jak wyglądał i smakował "Kebap Gumuse", który zamówiłem? Musiałem uzbroić się w jeszcze nieco cierpliwości. Po godzinie czekania w kolejce, czekało mnie około 30 minut oczekiwania na odbiór. No i tu wracamy do Książula, który spotkał się z tym samym w Warszawie prawie rok temu. Niezależnie, czy pan Chajzer jest na miejscu czy nie, czas oczekiwania jest bardzo długi.

No ale w porządku. 19:30 i odebrałem kebaba. Wszystko idzie w niepamięć, gdy już odbiera się wyczekiwane jedzenie. Żartowaliśmy z innymi klientami, że zdążyła się zmienić pora roku, bo przychodząc na miejsce było słońce, a jedząc kebaba aura była świąteczna, ale niekoniecznie bliska zmartwychstania Chrystusa, a bardziej jego narodzin. Oczywiście pogody nikt nie mógł przewidzieć, ale jednak długość oczekiwania wpływa na ostateczną opinię.

Jak smakuje sam kebab?

Wziąłem kebaba do ręki i byłem zaskoczony jego wielkością, która jednak ma znaczenie. Szczególnie jeśli za kebaba w bułce, który jest rozmiaru mojej dłoni, zapłaciłem 39 złotych i półtorej godziny czekałem w kolejce w mrozie. Sam posiłek był... po prostu dziwny. Nie mogę powiedzieć jednoznacznie po samym smaku, że jest nie dobry.

Kebap Gemuse od Filipa Chajzera
Kebap Gemuse od Filipa Chajzera / Fot: Krystian Kwiecień / Głos24

Baranina sama w sobie była dobra, podobnie jak sosy i warzywa. Chciałem co prawda jeszcze kurczaka, ale... ten się skończył. Z tych produktów co nadal były, postawiły przede mną trzy pytania. Dlaczego w kebabie pojawia się owoc granatu, twaróg (tak, twaróg), czy smażone warzywa? No może po prostu nie są to moje smaki, a komuś innemu posmakował. Tak zapewne wręcz musi być, skoro to kolejne miasto po Warszawie czy Katowicach, gdzie Filip Chajzer otwiera budkę.

Rozmiar zamówionego kebaba
Rozmiar zamówionego kebaba / Fot: Krystian Kwiecień / Głos24

Nie jest dobrze, ale nie jest też źle

Podsumowując, kebab sam w sobie nie jest tragiczny, choć, nie powiem, że bez niego się nie obejdzie podróż po krakowskich lokalach kebabowych. Nawet jeśli wyciąłbym z pamięci 1,5 godziny weryfikacji mojej odporności na mroźny wiatr, to sama cena 39 zł za niewielką porcję wydaje się po prostu przesadą. Mimo szalejącej inflacji, w Krakowie bez problemu zjemy dobrego kebaba do 30 zł w samym centrum. Ale może ktoś z czytelników się nie zgodzi, bo uzna, że ten jest pyszny. Gustów się nie ocenia, choć ten miszmasz smakowy, ciężko zostawić bez jakiejś opinii.

Lifestyle - najnowsze informacje

Rozrywka