– Nie spodziewałem się, że jeszcze kiedyś się zakocham. A wszystko zaczęło się od jednego wspólnego tańca – mówi Henryk. 66-letni wdowiec swoją miłość poznał na kursie tańca dla seniorów. Ich związek rozwinął się dzięki wspólnej pasji i godzinom spędzonym na parkiecie.
Taniec ma niezwykle dobroczynny wpływ na człowieka – zarówno na jego zdrowie fizyczne jak i psychiczne. Niestety, nie nauczymy się go w szkole. Często unikamy tańca dlatego, że jak sądzimy, brakuje nam podstawowych umiejętności poruszania się po parkiecie, a czasem po prostu z powodu kompleksów.
Wpisany w naszą naturę
Taniec wpisany jest po prostu w naszą naturę. Dlatego żadnych kłopotów z nim nie mają dzieci, które spontanicznie poruszają się w rytm muzyki. My też czasem pozwalamy sobie na to – najczęściej, gdy nikogo nie ma w domu. Co daje nam taniec? Naukowo potwierdzono, że podczas tańca wytwarzane są endorfiny – hormony szczęście. Ruch poprawia krążenie, usprawnia całe ciało, wzmaga naszą kondycję. Taniec pozytywnie oddziałuje też na naszą psychikę – usuwa stres, rozładowuje napięcia i wyzwala pozytywne emocje.
To również sprawdzony środek, aby skutecznie walczyć z nadwagę. Badania potwierdziły, że taniec pozwala nam spalić od 0,05 do 0,075 kcal na kilogram masy ciała na minutę. Oznacza to, że przy wadze 60 kg, 45-minutowa sesja energetycznego tańca (np. zumba, hip-hop) pozwoli nam spalić około 200 kcal.
Seniorzy na parkiecie
Zdrowie to nie wszystko. Taniec to też świetny sposób na pokonanie samotności. Przekonał się o tym pan Henryk, który trafił w zeszłym roku na lekcje tańca, które w ramach urodzinowego prezentu kupiły mu dorosłe dzieci. – Na początku miałem obawy, ale udało mi się namówić do zapisania się na kurs dla seniorów Annę i Tomasza – zaprzyjaźnione starsze małżeństwo. Miałem dużo oporów. Nigdy nie umiałem tańczyć i kroki na parkiecie zawsze powodowały u mnie stres. Ostatnio tańczyłam chyba dwadzieścia lat temu, jeszcze zanim zachorowała moja żona – mówi 66-latek, który od 5 lat jest wdowcem.
O ty, że seniorzy coraz częściej interesują się tańcem i coraz częściej szukają potańcówek czy kursów tańca, świadczy wciąż rosnąca oferta takich zajęć i wydarzeń. - Początkowo prowadziliśmy zajęcia głównie dla młodzieży i par, które przygotowują się do swojego ślubu, ale od siedmiu lat duża część naszego grafiku to zajęcie właśnie dla seniorów. Dwa razy w tygodniu prowadzimy dwie grupy – dla początkujących i średnio zaawansowanych. We wrześniu też mamy nabór do nowej grupy i zostały już ostatnie wolne miejsca – mówi Karolina, pracownica jednej z prywatnych krakowskich szkół tańca.
– W naszym klubie od kilku lat regularnie organizujemy potańców w stylu dawnych dancingów dla osób po sześćdziesiątce i proszę mi wierzyć – wszystkie stoliki są zarezerwowane. Przychodzą zarówno pary jak i paczki przyjaciół. Raz w miesiącu mamy też potańcówki dla singli – opowiada Marek z jednego z tarnowskich klubów rozrywkowych z muzyką na żywo.
Wróciła moda na potańcówki
Potańcówki dla seniorów w Krakowie, które organizują miejskie kluby kultury, od lat cieszą się ogromnym zainteresowaniem. W 2023 roku tylko od maja do sierpnia zorganizowano aż 18 takich spotkań. W tym roku jest podobnie. — Do tej pory, raz w miesiącu organizowaliśmy potańcówki w siedzibie głównej, ale chętnych było zdecydowanie więcej niż miejsc, więc wielu osobom nie udawało się kupić biletu — mówi Anna Grabowska, Dyrektor Centrum Kultury Podgórza. - Docierały też do nas sygnały od seniorów z innych części Podgórza, również zainteresowanych zorganizowaniem takiego wydarzenia bliżej ich miejsca zamieszkania. Dzięki współpracy z Wydziałem Polityki Społecznej i Zdrowia UMK teraz potańcówek będzie więcej i będą się odbywały cyklicznie nie w jednej, a w czterech naszych jednostkach. Co więcej, udział w nich będzie bezpłatny – zapewnia.
W tym roku we wrześniu na potańcówki w Forcie Borek zaprasza Biblioteki Polskiej Piosenki. Miejscem, gdzie każdy sześćdziesięciolatek może dosłownie przenieść się do lat swojej młodości, jest krakowski kultowy już klub Feniks, który stawia na muzykę z lat 70-tych. Dansingi z myślą o chcących potańczyć oldach, zaczynają się tu od godz. 16, a po 21 najczęściej do bawiących się dołącza nieco młodsze pokolenie i robi się integracyjnie.
Taneczne imprezy dla seniorów odbywają się w prawie każdym mieście i miasteczku Małopolski. Z olbrzymim zainteresowaniem co roku cieszy się Wielka Potańcówka na Rynku w Wieliczce, w Tarnowie letnie potańcówki, które prowadzi para znanych i lubianych wodzirejów – Mariusz Niedziałkowski i Balmistrz Robert Frudziński, a w Krakowskim Forum Kultury Międzypokoleniowa Potańcówka Ludowa z muzyką na żywo.
Nigdy nie jest za późno na naukę
Na prowadzenie specjalnych zajęć dla seniorów decyduje się coraz więcej profesjonalnych szkół tańca. – Zdecydowaliśmy się na prowadzenie zajęć specjalnie dla seniorów dwa lata temu. Seniorzy to bardzo wdzięczna grupa. Są pełni entuzjazmu. Chcą naprawdę nauczyć się czegoś nowego i potrafią się bawić. Co ciekawe – jedna z par, która u nas nauczyła się tańczyć, zdobyła puchar na konkursie tanecznym podczas turnusu w Ciechocinku. Pani Basia i pan Tadek to nasza duma – mówi instruktorka szkoły tańca w Tarnowie.
W Krakowie kursów tańca można szukać w terminarzach krakowskich Centrów Aktywności Seniorów. Jest ich aż 15 i regularnie zapraszają na kursy i darmowe potańcówki. „Nie jesteś już studentem, a chciałbyś się nauczyć tańczyć? Doskonale trafiłeś! Prowadzimy zajęcia także w grupie dla młodzieży „nieco starszej” - zachęca Taneczny Klub Seniora, który funkcjonuje przy Nowohuckim Centrum Kultury. „Nauczysz się z nami dziesięciu tańców towarzyskich. Poznasz tajniki dostojnego walca, gorącego tanga, latynoskie rytmy samby i zmysłowej rumby. Gwarantujemy świetną zabawę w gronie sympatycznych ludzi, dla których taniec jest pasją i rozrywką, podobnie jak dla Ciebie” - czytamy na stronie klubu. „Panie i Panowie! Taneczne spotkania to doskonały czas na kontakty towarzyskie, na pobudzenie umysłu, poprawienie kondycji fizycznej, wyzwolenie pozytywnych emocji. NIE dla siedzenia w domu! NIE dla bezruchu!” - apelują. Podobna oferta niemal w każdym mieście.
Miłość na dancingu
O tym, że warto zaryzykować, bo na parkiecie można spotkać kogoś, kto na zawsze odmieni nasze życie, przekonał się właśnie pan Henryk.
– To było tak. Najpierw długo zwlekałem z realizacją vouchera na kurs tańca, który kupiły mi dzieci. Kiedyś wygadałem się moim znajomym i okazało się, że Ania i Tomek też myśleli, żeby na taki kurs się zapisać. Poszliśmy więc wspólnie do najbliższego klubu na Skotnikach. To było rok temu, na jesieni. Właśnie rozpoczynała zajęcia nowa grupa. Był tylko mały problem. Oni byli para, mieli więc z kim tańczyć, a ja byłem sam. Trochę się tego obawiałem, ale zakładałem, że nie będą jedyną samotną osobą. Faktycznie, okazało się, że było kilka takich osób. Instruktorka – pani Kasia – połączyła nas w pary. Najpierw tańczyłem z Martą, potem z Anią. Ta ostatnia szczególnie przypadła mi do gustu. Była zupełnie inna niż moja żona. Bardziej delikatna, nieśmiała, choć pełna uroku. I wyrozumiała. Na początku nie raz nadepnąłem jej na palce. Kiedyś, po zakończeniu zajęć odważyłem się i zaprosiłem ją na kolację. Okazało się, że bardzo dobrze nam się rozmawia. Ona mieszkała sama w Krakowie. Z mężem rozstała się wiele lat temu. Dzieci wyjechały za granice. Podobnie jak ja, była wdową. Po trzech miesiącach, gdy nasz kurs się zakończył, postanowiliśmy kontynuować nową pasję na wieczorkach tanecznych w klubie. Może jeszcze nie byliśmy mistrzami tańca, ale nam to nie przeszkadzało i fajnie było razem spędzać czas. Człowiek miał okazję założyć koszulę i wyciągnąć z szafy marynarkę. Poczuć się jak mężczyzna, a nie tylko stary dziadek – śmieje się Henryk. I po chwili zdradza, że na wspólnych wieczorach na parkiecie się nie skończy. - Kupiłem właśnie pierścionek. Po kolejnym naszym dancingu zaproszę Anię na spacer i zaproponuję jej wspólną przyszłość. Mam nadzieję, że się zgodzi. Zdradza mi to, jak na mnie patrzy – mówi Henryk. – I wiem, że na pewno nie przestaniemy razem tańczyć – tym razem już jako małżeństwo – dodaje.