W niedzielę, 16 marca w Krakowie odbędą się wybory uzupełniające do senatu. Kandydatką z poparciem Koalicji Obywatelskiej w tych wyborach jest Monika Piątkowska. - Mam wszystkie karty dla rozwoju Krakowa. Dziś z tej samej opcji jest prezydent miasta, samorządowcy, rząd, premier Donald Tusk. Wykorzystam to dla Krakowa — zapowiada.
W nadchodzących wyborach wystartuje Monika Piątkowska. Kandydatka rozmawia z mieszkańcami Krakowa i słucha ich problemów. Spotyka się też z wieloma ekspertami, przedstawicielami różnych środowisk, a przede wszystkim ma poparcie Aleksandra Miszalskiego, prezydenta Krakowa.
— Z Prezydentem dobrze się rozumiemy i mamy wspólne cele – rozwój Krakowa, większe inwestycje i poprawa jakości życia mieszkańców. Konkrety? Budowa metra, III obwodnica Krakowa i nowy system na lotnisku w Balicach, który poprawi bezpieczeństwo i umożliwi lądowanie we mgle. Do tego bezpieczeństwo na ulicach Krakowa, tak aby Kraków był dobry do życia rodzinnego, a nie tylko dla turystów, którzy chcą poimprezować. I wsparcie inicjatyw kobiecych: przede wszystkim równe pensje na tych samych stanowiskach — i te postulaty tworzą właśnie moją „Piątkę Piątkowskiej” - mówi Monika Piątkowska.
Jak wygląda jej kampania i jakie widzi problemy do rozwiązania w czasie jej pracy w Senacie i jak będą wyglądały ostatnie tygodnie jej kampanii? O tym w rozmowie z kandydatką, która chce objąć mandat po senatorze KO Bohdanie Klichu.
Pani kampania jest bardzo dynamiczna – codziennie spotyka się Pani z mieszkańcami Krakowa. Relacjonuje to Pani codziennie. Skąd taki sposób prowadzenia kampanii?
— Dla mnie polityka to przede wszystkim rozmowa z ludźmi. Chcę wiedzieć, jakie mają problemy, czego oczekują i jak mogę im pomóc. Przecież robię to dla nich. Dlatego każdego dnia jestem na ulicach Krakowa – rano i po południu. Spotykam się z mieszkańcami na otwartych spotkaniach i uczestniczę w różnych wydarzeniach. Byłam ostatnio na Balu Seniora w Łagiewnikach. Słucham historii i jednocześnie informuję o wyborach. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że 16 marca odbędą się wybory uzupełniające do Senatu, dlatego naszym celem jest dotarcie do jak największej liczby osób.

Jakie sprawy najczęściej poruszają mieszkańcy podczas tych spotkań?
—To zależy od grupy. Seniorzy często podkreślają, że boją się o przyszłość. Dlatego w moim programie jest rozwój Centrów Zdrowia 75+, które zapewnią im lepszą opiekę, oraz bon dla opiekunów osób starszych, by wesprzeć tych, którzy poświęcają się opiece nad bliskimi. Już rozmawiałam o tym z ministrą ds. polityki senioralnej Marzeną Okłą- Drewnowicz. Bardzo ważna jest dla mnie aktywizacja seniorów. To kluczowe, by pozostać w dobrej kondycji na długie lata. Starość musi być pełnowartościowym etapem życia.

Z kolei studenci i młodzi ludzie zwracają uwagę na brak akademików, wysokie koszty życia i niewystarczającą reprezentację ich głosu w polityce. Widzę, że często starsi „wiedzą lepiej” a ja traktuje młodych ludzi jako partnerów. Mają świetne pomysły i my bardziej doświadczeni musimy z nich czerpać! Chcę stworzyć mechanizmy, które pozwolą młodym realnie wpływać na decyzje dotyczące Krakowa.
W kampanii stawia Pani także na niestandardowe działania.
— To prawda. Na przykład w tłusty czwartek widzieliśmy długie kolejki po pączki. Ludzie marzli, więc postanowiliśmy ich poczęstować ciepłą kawą i herbatą. To był drobny gest, ale wywołał wiele uśmiechów – a przy okazji mogliśmy przypomnieć o wyborach.
Mieliśmy też akcję z jabłkami, które przywieźli do Krakowa sadownicy. To było coś więcej niż tylko kampania – to pokazanie, że wspieramy zdrowie i bezpieczeństwo żywnościowe. Sadownicy mnie znają, wiedzą, że jestem pracowita, aktywna i nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych, dlatego zdecydowali się poprzeć moją kandydaturę. To dla mnie wielkie wyróżnienie.

Jakie ma Pani relacje z prezydentem Krakowa, Aleksandrem Miszalskim?
Bardzo dobre. Jesteśmy w stałym kontakcie. Już na początku kampanii spotkaliśmy się, by omówić priorytety dla miasta, bo wiem, że współpraca między Senatem a samorządem jest kluczowa. Kraków ma ogromny potencjał. Pracowałam 10 lat w krakowskim magistracie i odpowiadałam między innymi za strategię miasta. Dlatego wiem, że się przydam. A z prezydentem dobrze się rozumiemy i mamy wspólne cele – rozwój Krakowa, większe inwestycje i poprawa jakości życia mieszkańców. Konkrety? Budowa metra, III obwodnica Krakowa i nowy system na lotnisku w Balicach, który poprawi bezpieczeństwo i umożliwi lądowanie we mgle. Do tego bezpieczeństwo na ulicach Krakowa, tak aby Kraków był dobry do życia rodzinnego, a nie tylko dla turystów, którzy chcą poimprezować. I wsparcie inicjatyw kobiecych: przede wszystkim równe pensje na tych samych stanowiskach — i te postulaty tworzą właśnie moją „Piątkę Piątkowskiej”.

W kampanii mocno akcentuje Pani współpracę z innymi środowiskami politycznymi. Jakie znaczenie ma to dla Krakowa?
— Skuteczność w polityce zależy od współpracy. Polityka to gra zespołowa. Mam wsparcie senatorów, posłów i samorządowców, co widać w nagraniach poparcia, które publikujemy. Spotkałam się też z wiceministrem sportu Piotrem Borysem, który obiecał inwestycje w Krakowie – mówimy o nowych basenach, skateparkach i lodowiskach, czyli infrastrukturze, z której skorzystają uczniowie.
Bardzo ważne było dla mnie spotkanie z wiceministrem funduszy i polityki regionalnej Jackiem Karnowskim, który zadeklarował wsparcie dla Krakowa w pozyskiwaniu środków na kluczowe inwestycje. To otwiera możliwości finansowania projektów dotyczących transportu, ochrony środowiska czy modernizacji przestrzeni miejskiej. Mam poparcie Koalicji Obywatelskiej i wszystkie karty dla rozwoju Krakowa. Dziś z tej samej opcji jest prezydent miasta, samorządowcy, rząd, premier Donald Tusk. Wykorzystam to dla Krakowa.

Polityka to nie tylko spotkania z wyborcami, ale też dialog z ekspertami. Czy w tej kampanii udało się Pani nawiązać takie rozmowy?
Tak, bo dobre decyzje wymagają wiedzy. Spotkałam się na przykład z profesorem zajmującym się automatyką, który pracuje z inżynierami na całym świecie. Ze zrzeszeniem kupców czy rzemieślników. Wkrótce odwiedzę krakowską fabrykę musztardy, by porozmawiać o rodzinnym biznesie i tym, jak wspierać tradycyjne przedsiębiorstwa. To właśnie rozmowy z ekspertami pomagają tworzyć konkretne rozwiązania dla miasta. Sama z resztą od 8 lat jestem prezeską izby gospodarczej.
Kampania powoli dobiega końca. Jakie są Pani plany na ostatnie dni?
Zamierzam utrzymać tempo! Każdego dnia spotykam się z mieszkańcami i robię wszystko, by jak najwięcej osób poszło na wybory 16 marca. Kraków zasługuje na senatora, który będzie skutecznie działać dla miasta – i ja jestem na to gotowa.
Dziękuję za rozmowę.
— Dziękuję i do zobaczenia na ulicach Krakowa i przy urnach 16 marca.