W obskurnej piwnicy Szpitala Dziecięcego w Kijowie, dla małych pacjentów i ich rodziców zorganizowano prowizoryczne posłania. Wśród dzieci są te chore onkologicznie, które musiały przerwać terapię ratującą ich życie.
Koszmarna piwnica, cieniutkie materace i rozłożone na betonowej podłodze koce, na których leżą matki z niemowlętami... Starsze dzieci są zbyt chore, by opuścić oblężoną przez agresora stolicę. Maluchy razem ze swoimi rodzicami przystosowują się do życia pod ziemią. Leżą pod kroplówkami, z dala od okien. Tak wygląda teraz codzienność małych pacjentów kijowskiego szpitala dziecięcego Ohmatdyt.
–To są pacjenci, którzy nie mogą być leczeni w domu i nie są w stanie przetrwać bez leków i opieki medycznej lekarzy
– powiedział Agencji Reuters, naczelny chirurg szpitala Wołodymyr Zhovnir.
Ohmatdyt jest największym szpitalem dziecięcym w Ukrainie. Zwykle przebywa w nim około 600 pacjentów, obecnie jest ich 200. W placówce są nie tylko chore onkologicznie dzieci, ale również te, które ucierpiały w starciach zbrojnych. Ostatnio na oddziale chirurgicznym, lekarze zoperowali 13-letniego chłopca, który został ranny podczas ostrzału miasta. Oprócz niego, w szpitalu przebywało kilkoro innych dzieci, które ucierpiały w wyniku ran postrzałowych czy od odłamków. Jeden z małych pacjentów wciąż jest w ciężkim stanie.
Wśród matek, które przebywają w szpitalnej piwnicy jest Maryna, której dziewięcioletni synek cierpi na raka krwi i wymaga regularnego leczenia.
– Gdy słyszymy syreny, musimy iść na dół. Tutaj też się leczymy, mamy leki, ale potrzebujemy więcej jedzenia... podstawowych rzeczy
– powiedziała Maryna, powstrzymując łzy.
Pacjenci oddziału intensywnej terapii, których nie można nigdzie przetransportować, zostali umieszczeni w stosunkowo bezpiecznych miejscach budynku. Personel stara się rozlokować chorych tak, by nawet w tych ciężkich warunkach zapewnić im odpowiednią opiekę.
– Musimy również zadbać o personel, bo jeśli umrze lub odniesie obrażenia, co zrobimy, kto wtedy będzie leczył pacjentów?
– zapytał Valery Bovkun, mikrochirurg w Ohmatdyt.
– Te dzieci cierpią bardziej, ponieważ muszą walczyć z rakiem, żeby przeżyć – a walka ta, nie może czekać
– powiedziała cytowana przez NBC News dr Łesia Łysycia.
Wołodymyr Zhovnir - naczelny chirurg szpitala powiedział w rozmowie z Agencją Reuters, że szpital zgromadził wystarczającą ilość leków na miesiąc. Dodał, że potrzebne jest jedzenie dla noworodków. Lekarz martwi się o dzieci, które np. potrzebują insulinę, a apteki są zamknięte oraz o te, które nie mogą dotrzeć do szpitala, a wymagają zabiegów czy leczenia.
– Przecież oni nie mogli nagle zniknąć. Po prostu nie mogą tu teraz przyjechać
– podsumował Zhownir.
Stolica Ukrainy wciąż broni się przed rosyjskimi wojskami, które chcą przejąć kontrolę nad miastem. Do tej pory szpital nie ucierpiał w bombardowaniach, jednak nie oznacza to, że przebywający w nim pacjenci i ich rodzice mogą czuć się bezpieczni. Wejścia do placówki strzeże uzbrojona policja. Wszyscy mają świadomość, że najcięższe bitwy są jeszcze przed Kijowem.
In Kyiv's Ohmadyt Children's Hospital, sick children, mothers and babies are adjusting to life under siege in the underground bunker https://t.co/OXU5GWvwLE pic.twitter.com/6IbokJwfJ4
— Reuters (@Reuters) February 28, 2022
Inf.: Reuters/ NBC News