piątek, 2 sierpnia 2019 14:24

Chrzanów : Historia we wspomnieniach cz.11: Dożynki w Gutach

Autor Bernard Szwabowski
Chrzanów : Historia we wspomnieniach cz.11: Dożynki w Gutach

Pięćdziesiąt osób z Libiąża, Chełmka, Chrzanowa i Jaworzna pojechało 22 sierpnia 2011 roku autobusem Stanisława Kolki do miejscowości Guty na Zaolziu w Czechach na tradycyjne dożynki

Organizatorami wyjazdu byli libiążanie: Andrzej Norys oraz Genowefa i Wiesław Koneczni, którzy w maju tego roku byli na podobnych dożynkach w Jabłonkowie i Nieborach na Zaolziu. Od przeszło 20 lat organizują oni wyjazdy na te atrakcyjne, kulturalne imprezy i zawsze publicznie na scenie przekazują organizatorom dożynek swoje prace plastyczne (m.in. obrazy, grafiki, rzeźby Józefa Gawła) i literackie (m.in. książki Wiesława Konecznego).

Dożynki śląskie w Gutach (Śląsk Cieszyński) organizowane z okazji zakończenia żniw, odbyły się już po raz 45-ty. Zawsze organizatorem jest PZKO, czyli Polski Związek Kulturalno-Oświatowy, którego prezesem jest Jan Kaleta. Gospodarzem-gazdą jest Kazimierz Cieśla. Tegoroczne dożynki zaszczycili swoją obecnością znakomici goście, m.in. Konsul Generalny - Anna Olszewska, v-ce Konsul Maria Kowacz, Konsul Maria Docal, prezes Kombatantów w Republice Czeskiej Bronisław Firla, Burmistrz Miasta Trzyniec Wiera Palkowska. Przy pięknej pogodzie od godziny 14:00 do 22:00 na scenie grały i śpiewały różne orkiestry, w tym słynna orkiestra z Jabłonkowa, kapele i chóry. Występowały tam również dzieci z polskich szkół podstawowych - z Gnojnika i Trzyńca.

Przeszło tysiąc ludzi siedziało przed sceną na ławkach. Słuchając muzyki i patrząc na występy artystyczne, wszyscy delektowali się smacznymi tradycyjnymi potrawami wiejskimi, jak: sznycle, kapusta, pieczeń, kanapki, różne zupy, czarny chleb, ciasta, a także pili różne napoje, w tym kawę i piwo. Trzeba też wspomnieć, że gazda częstował wszystkich znakomitą miodulą, a gaździna kołaczem. Przemawiając do zebranych gości prezes PZKO powiedział: - Czesi mówią, że myśmy tu przyszli za pracą... to nieprawda! Tu zawsze przez wieki była Polska... - dodał. Na koniec wszystkich zaproszono do tańca i do udziału w loterii fantowej Sponsorami dożynek byli: Ministerstwo Kultury, Unia Europejska, Konsulat RP i około 20 różnych firm.Mieszkańcy Libiąża, Chełmka, Chrzanowa i Jaworzna, którzy uczestniczyli w dożynkach, wracali, mówiąc, że w przyszłym roku obowiązkowo pojadą na tę niespotykaną imprezę.

Historia Zaolzia

Jeżdżąc na Zaolzie - na dożynki i plenery malarskie, poznałem wielu starszych ludzi, którzy opowiedzieli mi historię tego regionu. To tam od przeszło dwustu lat prężnie działa przemysł górniczy, hutniczy, maszynowy, a teraz też przemysł elektryczny. W XIX i na początku XX wieku, gdy w powiecie chrzanowskim, który ongiś był największym powiatem w województwie krakowskim, zaczęto rozbudowywać i budować kopalnie w Jaworznie, Brzeszczach, Sierszy i Libiążu, z zaolziańskiej huty „Trzyniec” przywożono różne niezbędne urządzenia stalowe, jak: konstrukcje, wyciągowe maszyny parowe, wozy górnicze, szyny, liny itp.

Gdy w 1918 roku Polska po 123 latach niewoli odzyskała niepodległość, w kraju była bieda - głód, bezrobocie. Zaborcy, wycofując się, rabowali bowiem wszystko. Zanim w niepodległym już państwie na dobre ruszył przemysł, w styczniu 1919 roku wojska czeskie zajęły Zaolzie. To był wielki szok dla Polaków... Zaraz we wszystkich miastach, w zakładach pracy wybuchły strajki. Walczono, by Czesi oddali Polsce Zaolzie. Tak się jednak nie stało, a Czesi siłą do Polski wypędzili 4 tys. rodzin, które zamieszkały początkowo w Oświęcimiu, w byłych koszarach austriackich - w miejscu, gdzie obecnie znajduje się obóz Aushwitz. W niedługim czasie rząd polski załatwił im prace w kopalniach, fabrykach i hutach w powiecie chrzanowskim i na Śląsku. Wysiedleńcy w większości byli bowiem specjalistami w różnych zawodach.

W 1938 roku wojsko polskie zajęło Zaolzie. Wówczas radość i euforia opanowała wszystkich mieszkających tam Polaków. Wiedzieli, że znaleźli się w ojczystym kraju. Starsi ludzie o tym historycznym wydarzeniu opowiadali mi drżącym głosem i ze łzami w oczach. Pokazywali mi też stare pożółknięte gazety, m.in. „Ilustrowany Kurier Codzienny” z 1919, 1922 i 1938 roku, wychodzący w Krakowie. W tych gazetach przeczytałem wiele ciekawych artykułów, a z niektórych zrobiłem sobie ksero. Zaciekawiły mnie zwłaszcza te z 3 marca 1922 roku o tytułach: „Braciom naszym cierpiącym w niewoli czeskiej”, „Matkom polskim katowanym za szkoły przez czeskich pałkarzy” oraz z 1938 roku, np. „Przemówienie Naczelnego Wodza w Cieszynie - Marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza”.

Wiesław Koneczny

Historia

Historia - najnowsze informacje

Rozrywka