wtorek, 24 września 2024 11:25, aktualizacja 3 miesiące temu

Co dalej z planami Ceramiki? SKO: decyzja burmistrza do powtórki

Autor Marzena Gitler
Co dalej z planami Ceramiki? SKO: decyzja burmistrza do powtórki

Kazimierza Wielka, miasto, które chce być uzdrowiskiem, jednocześnie nie broni się skutecznie przed firmami, które chcą tam przetwarzać i składować odpady. Burmistrz nie uzasadnił odpowiednio odmowy wydania decyzji o środowiskowym uwarunkowaniu dla inwestycji, przeciwko której protestują mieszkańcy, więc Samorządowe Kolegium Odwoławcze skierowało sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Co dalej z uzdrowiskiem?

O problemach z zagrożeniem dla środowiska, jakie mogą spowodować przedsiębiorcy, którzy chcą zainwestować w Kazimierzy, pisaliśmy już dwukrotnie. W lutym 2023 roku w Głosie Proszowickim i na portalu glos24.pl ukazały się artykuły „Nie chcemy przetwarzania odpadów obok naszych domów". Protest mieszkańców Odonowa” oraz „Kazimierza Wielka. Zamiast uzdrowiska będzie wysypisko? Mieszkańcy protestują przeciwko kontrowersyjnej inwestycji”.

Przypomnijmy, Kazimierza Wielka ma potwierdzone właściwości lecznicze klimatu i wód. Badania potwierdziły, że wody geotermalne są tu dużo bogatsze niż w Busku-Zdroju. Są bardzo wydajne i bogate w siarkę, brom i jod. Od 2019 roku gmina ma status obszaru ochrony uzdrowiskowej. Pierwsze kroki, aby zdobyć status uzdrowiska już zrobiono, m.in. w grudniu ubiegłego roku otwarto całoroczny basen termalny z leczniczą wodą siarczkową. Woda do basenu pobierana jest z ujęcia geotermalnego w Cudzynowicach. Powstały też kotłownie geotermalne, które mają zasilać w energię cieplną nie tylko basen siarczkowy, ale i miejscowy dom dziecka, halę sportową i krytą pływalnię.

Inwestycja kosztowała 25 mln zł, ale 85 proc. wyniosła dotacja z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Świętokrzyskiego. Tym bardziej dziwi, że jednocześnie w Kazimierzy mają powstać inwestycje, które powołując się na ekologiczne przesłanki, w istocie mogą zagrozić mieszkańcom i planom powstania uzdrowiska.

W co gra burmistrz?

Mieszkańcy założyli już dwa stowarzyszenia, które chcą zablokować zagrażające środowisku inwestycje i mają pretensje do burmistrza, że nie działa w interesie swojej gminy.

Wszystko zaczęło się od słynnej na całą Polskę cegielni, która mimo popytu na produkty, nagle zbankrutowała pod koniec lat 90, gdy zmienił się jej właściciel.  Zakład, który postawiono w stan likwidacji, zalega gminie sporo podatków i ciągle zmienia się jego reprezentant. Znalazł się jednak sposób na zrobienie „interesu życia”.

Przedsiębiorstwo Ceramiki Budowlanej sp. z o.o. w likwidacji wystąpiło do burmistrza o wydanie decyzji środowiskowych uwarunkowań dla inwestycji, której celem jest zamiana terenu zalewiska – powstałego w miejscu wydobycia gliny – na składowisko pozostałości odpadów i utworzenia firmy w dawnej siedzibie zakładu, która zajmie się przetwarzaniem odpadów. Mimo że przedstawiciele stowarzyszeń tłumaczyli burmistrzowi, że w interesie mieszkańców powinien wydać decyzję negatywną, on odmówił (pismem z 5 lutego br.) wydania decyzji środowiskowej, co oczywiście zarówno inwestor, jak i Powiat Kazimierski zaskarżyli do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które weryfikuje tego typu decyzje.

Sprawa wraca do I instancji

Na posiedzeniu, które odbyło się 17 lipca br. SKO zdecydowało, aby sprawę przekazać do organu I instancji celem ponownego rozpatrzenia. To sprawia, że mieszkańcy ciągle nie mogą spać spokojnie, bo cała procedura, trwająca wiele miesięcy, znowu się powtórzy i to z niewiadomym skutkiem.

SKO zauważyło,  że organ I instancji - burmistrz Kazimierzy Wielkiej z jednej strony wskazał, że inwestycja będzie miała duże oddziaływanie środowiskowe, a z drugiej odmówił wydania decyzji, co jest niespójne, a nawet sprzeczne. Zastrzeżenia SKO budzi to, że burmistrz nie uargumentował swojej decyzji, a tymczasem powinna ona wprost wynikać z przesłanek, które regulują taki dokument. Nie wskazał, jakimi okolicznościami faktycznymi, znajdującymi potwierdzenie w materiale dowodowym, się kierował.

Jednym słowem burmistrz „nie odrobił pracy domowej", bo stworzył dokument, który musiał zostać uchylony. Zamiast oprzeć się na dokumentach, podniósł w nim kwestię protestów społecznych, co zdaniem SKO nie jest żadną przesłanką  i nie może być argumentem, dla odmowy wydania decyzji.

SKO zauważyło, że burmistrz nie ustalił wszechstronnie okoliczności i dodatkowo nie poinformował wnioskodawcy o zamiarze wydania decyzji odmownej, naruszając tym samym przepisy.

Pisma i petycje

W Kazimierzy z powodu zagrożenia niechcianymi inwestycjami, powstały aż dwa stowarzyszenia mieszkańców. Gdyby nie one wiele osób w ogóle nie wiedziałoby, co zamierzają właściciele upadającej Ceramiki. Teraz połączyły siły, żeby zablokować zagrażające, ich zdaniem, lokalnej społeczności plany przedsiębiorców. Jedno - Stowarzyszenie Na Rzecz Ochrony Środowiska Gminy Kazimierza Wielka z siedzibą w Odonowie - założył Krzysztof Kwiecień, drugie - Stowarzyszenie Nasza Mała Ojczyzna - Jerzy Postawka, spadkobierca dawnych właścicieli miejscowości i założycieli pierwszej cegielni. To oni nagłaśniają problem, zapraszają media, piszą pisma do instytucji wojewódzkich, alarmują lokalnych polityków. W maju Stowarzyszenie Nasza Mała Ojczyzna złożyło petycję do burmistrza, prosząc o informację o zadłużeniu Ceramiki wobec samorządu i domagając się zmiany zapisów planów zagospodarowania przestrzennego, tak by uniemożliwić niekorzystne inwestycje. Podpisani pod petycją chcą rozszerzenia strefy ochrony uzdrowiskowej, aby objęła zbiornik w Odonowie, jako miejsce potencjalnego odwiertu geologicznego.

Co dalej z decyzją dla Ceramiki?

Burmistrz Kazimierzy Wielkiej, Adam Bodzioch, sprawuje swoją funkcję nieprzerwanie od 1990 roku (już dziewiątą kadencję). Przed ostatnimi wyborami, w lutym br., złożył projekt uchwały w sprawie utworzenia użytku ekologicznego, aby zapewnić ochronę zbiornika w Odonowie, który – w ramach rekultywacji – spółka Ceramika chce zasypać odpadami. Uchwała, która została przyjęta 26 marca br. w Kazimierzy nakłada szereg ograniczeń i zakazów dla tego terenu i może być skuteczną bronią przeciwko przedsiębiorcy, który chce tam zainwestować. Z drugiej strony - gdy pójdzie on do sądu - gminę mogą czekać wysokie koszty odszkodowania.

Zdaniem autorów petycji te działania to za mało, aby mieć pewność, że do powstania składowiska i przetwarzania odpadów w Kazimierzy nie dojdzie. Tym bardziej, że burmistrz będzie ponownie musiał rozpatrzyć wniosek przedsiębiorstwa o wydanie decyzji środowiskowej, do czego zobowiązała go decyzja SKO.

Fot. główne: Zalew w Kazimierzy Wielkiej / Luk123KW - Wikipedia

Proszowice - najnowsze informacje

Rozrywka