środa, 22 maja 2024 13:04

Czy miasto sprzeda Sandecję Nowy Sącz? Pojawił się chętny kupiec

Autor Patryk Trzaska
Czy miasto sprzeda Sandecję Nowy Sącz? Pojawił się chętny kupiec

Czy Sandecja trafi w prywatne ręce? Taki scenariusz jest coraz bardziej prawdopodobny. Właściciel brytyjskiej spółki inwestycyjnej działającej na terenie różnych europejskich krajów – Marek Niedźwiedź wyraził chęć kupna sądeckiego klubu, który od lat próbuje odzyskać dawny blask.

Historyczny sukces

Aby zrozumieć obecne problemy sądeckiego klubu, trzeba trochę cofnąć się w czasie. Maj 2017 roku – moment, który zapisał się na kartach historii klubu jako największy sukces. Sandecja Nowy Sącz wygrała ze Zniczem Pruszków i po raz pierwszy w historii zapewniła sobie awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. To, co jednak miało być źródłem ogromem dumy i szczęścia, okazało się być w rzeczywistości przysłowiowym gwoździem do trumny.

Pierwszą przeszkodą, z którą przyszło zmierzyć się osobom zarządzającym Sandecją, był stadion. Klub z uwagi na swoją słabą infrastrukturę, domowe mecze rozgrywał poza Nowym Sączem. To jednak był dopiero początek piętrzących się problemów. Szybko okazało się, że wymagana jest zmiana struktury prawnej Sandecji. Podczas rozgrywek pierwszoligowych klub był zarządzany przez stowarzyszenie, którego finansowanie w większości pochodziło od darczyńców. Teraz miało się to zmienić.

Po awansie do Ekstraklasy klub zaczął być zarządzany pod szyldem Sandecja S.A. Zmiana struktury prawnej pociągnęła za sobą roszady w Sandecji. Nowym prezesem klubu został Grzegorz Haslik. Dlaczego jednak zarządzać klubem nie mógł dotychczasowy prezes, Andrzej Danek? Wytłumaczenie jest bardzo proste, a wręcz kuriozalne. Nie posiadał on wykształcenia wyższego, które jest wymagane odgórnie wobec kandydatów na prezesa spółki akcyjnej.

Zmiana na stanowisku kierowniczym rozpoczęła "wojnę" pomiędzy nowym, a starym prezesem, którzy wielokrotnie starali się wzajemnie utrudniać sobie pracę. Takim sposobem docieramy do początku historycznego z perspektywy klubu, sezonu 2017/2018. Były olbrzymie aspiracje i zapowiedzi, a skończyło się... no właśnie. Klub zajął ostatnie miejsce w Ekstraklasie, zdobywając zaledwie 33 punkty w 37 spotkaniach.

"Żegnamy więc bez żalu"

Po spadku do 1 Ligi kibice sądeckiego klubu nie kryli zawodu i palcem wskazywali winnych, odpowiedzialnych za tę porażkę. "Postanowiliśmy wystosować specjalne imienne podziękowania dla osób odpowiedzialnych za podręcznikowe zamienienie największego sukcesu sportowego w największą w historii kompromitację.
Dziękujemy Ryszardowi Nowakowi, Jerzemu Gwiżdżowi, Józefowi Kantorowi i reszcie pseudo decydentów za piękny, nowoczesny stadion – jesteście nieocenieni w swej prawdomówności – do zobaczenia przy urnach wyborczych!
Dziękujemy Grzegorzowi Haslikowi za zielone słupki w Excelu, świecące tak zapewne z powodu pozyskanych przez niego niezliczonych sponsorów dla klubu. Jeżeli informacje krążące po mieście o wycofaniu się głównego sponsora okażą się prawdziwe – to tylko pogratulować. Prezes, który ciągle mówi, że „się nie da” albo że „to nie w jego kompetencjach” to skarb! Żegnamy więc bez żalu…" – napisali na Facebooku kibice.

Chciałoby się powiedzieć, że zrobiono wszystko, aby wrócić do Ekstraklasy, jednak było zupełnie inaczej. Na dziewięć kolejek przed zakończeniem pierwszoligowego sezonu 2018/2019 Sandecja Nowy Sącz miała ogromną szansę na upragniony powrót. Piłkarze byli w bardzo dobrej dyspozycji, a w głowach kibiców rysował się coraz bardziej realny scenariusz awansu. Z tego pięknego snu zarówno piłkarzy, jak i kibiców postanowili wyprowadzić... działacze klubu.

3 kwietnia 2019 komentator Polsatu Sport Marcin Feddek w trakcie transmisji przekazał widzom, że działacze Sandecji zabronili piłkarzom awansować do Ekstraklasy. Z informacji podawanych przez media wynikało, że klub nie chce mieć "problemu" związanego z powrotem do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Piłkarze mieli usłyszeć, że cel jakim było utrzymanie się w 1 Lidze, został zrealizowany i powinni na tym poprzestać. Niedługo potem Sandecja straciła matematyczne szasne na awans, a kibicom pozostało liczyć na więcej szczęścia w następnym sezonie.

W tym miejscu warto zaznaczyć, że w czasie gry w Ekstraklasie spółka Sandecja S.A. „dorobiła” się 7,44 mln zł straty, a od 1 czerwca 2018 roku do 30 listopada 2018 roku – gdy klub grał w I lidzie – 4,04 mln zł straty. Żeby pokryć niedobory i zachować płynność finansową miasto dwukrotnie podwyższało kapitał spółki - w 2017 roku o 2,3 mln a w 2018 o 7,845 mln zł. Łącznie w ciągu 1,5 roku do Sandecji dołożyło 10,145 mln zł. W ciągu 10 lat (2008-2017), jeszcze przed utworzeniem Spółki Akcyjnej Sandecja (która powstała 16 maja 2017 roku z kapitałem założycielskim 1 100 000zł) miasto przekazało na rzecz klubu w sumie 19 mln zł dotacji.

Jeszcze w 2018 roku koszt funkcjonowania spółki, bez zakupu zawodników i wydatków inwestycyjnych, to ok. 880 tys. zł miesięcznie, czyli 10.5 mln. zł rocznie. Miasto Nowy Sącz przy takim modelu zarządzania musiało dokładać 630 tys. zł miesięcznie (7,6 mln rocznie). W 2020 rok zredukowano go do 7,2 mln zł. Zarząd MKS Sandecja S.A. zaplanował obniżenie kosztów wynagrodzeń zawodników pierwszego i drugiego zespołu oraz sztabu szkoleniowego aż o około 53 procent. Podjęto też decyzję o zlikwidowaniu nagród za zremisowane mecze. Cięcie kosztów to również redukcja zatrudnienia w klubie, w tym w Akademii Sandecji, która pełni ważną rolę szkoleniową. Miasto zagwarantowało dotację wysokości 2,5 mln zł, 2,2 mln zł klub otrzyma z PZPN, a 700 tys. zł z Piłkarskiej Ligi Polskiej.

Optymizmu kibicom nie dostarczyły ani coraz gorsze wyniki sportowe. W sezonie 2022/2023 klub spadł do 2 ligi, natomiast niedawno nie utrzymał się również na tym poziomie rozgrywkowym. Stało się to pewne za sprawą przegranego meczu z Polonią Bytom.

Wciąż nie wiadomo, czy mecze w sezonie 2024/2025 Sandecja będzie mogła rozgrywać na własnym stadionie, który wciąż jest w budowie i obecnie nie spełnia norm do organizacji wydarzeń sportowych. Problem jest poważniejszy niż może się wydawać. Przez brak odpowiedniego stadionu klub może zostać zdegradowany do niższych lig.

Nieoczekiwany zwrot akcji?

Sandecja to klub miejski, z czego pomimo słabych wyników sportowych miasto niezmiennie jest dumne. Na horyzoncie jednak widać niespodziewaną zmianę. 18 maja na profilu Nowa Sandecja - Okiem Niedźwiedzia, pojawił się wpis, w którym Marek Niedźwiedź wyraził chęć zastania nowym właścicielem klubu. "Drodzy kibice Sandecji! Chcę poinformować, że złożyłem wstępną ofertę przejęcia klubu sportowego Sandecja od Miasta Nowy Sącz. Mam nadzieję na szybką odpowiedź i konstruktywny dialog z obecnym właścicielem klubu. W międzyczasie ja i mój zespół pracujemy już nad dokładnym planem operacyjnym, finansowym i sportowym, gdyby udało się doprowadzić proces przejęcia przed otwarciem transferowego okienka letniego. Złożona oferta zakłada cele dla Sandecji, nie tylko powrót klubu do drugiej ligi, a docelowo awans do pierwszej, ale także transformację w lidera sportowego i społecznościowego w regionie." – zaczyna swój wpis Niedźwiedź. "Zobowiązałem się do zachowania historycznej nazwy klubu oraz do wprowadzenia pozytywnych zmian w zarządzaniu, które będą regularnie konsultowane z władzami miasta, czyli obecnym właścicielem klubu, oraz wszystkimi innymi interesariuszami, w tym kibicami Sandecji. Moja strategia obejmuje wspieranie i rozwijanie lokalnych talentów oraz organizowanie wydarzeń, które wzmocnią więzi między klubem a mieszkańcami Nowego Sącza" – kontynuuje.

Niedźwiedź zaprosił kibiców na dwa spotkania online, podczas których ma odpowiedzieć na nurtujące ich pytania. "Dokończenie budowy stadionu przez miasto, będącego najpiękniejszym obiektem w regionie jest integralną częścią tego planu. Wszystkie działania związane z potencjalnym przejęciem i zarządzaniem klubem będą prowadzone w duchu pełnej przejrzystości i regularnego dialogu z mieszkańcami oraz władzami miasta. Zapraszam wszystkich zainteresowanych do dyskusji, współpracy i wspólnego dążenia do realizacji celów Sandecji jako klubu, który jest dumą Nowego Sącza i całej okolicy od ponad stu lat. PS Zapraszam wszystkie zainteresowane osoby na dwa spotkania ze mną. Pierwsze odbędzie się w formule online - Live na Facebooku dnia 24 maja o godz. 17.00. Drugie spotkanie na żywo, które odbędzie się dnia 29 maja o godz. 17.00 w Nowym Sączu, w miejscu, które zostanie jeszcze ogłoszone. Podczas tych spotkań, pomimo że nie ma jeszcze oficjalnej odpowiedzi ze strony Miasta, przedstawię swoją wizję operacyjną i strategiczną dla klubu, odpowiem na pytania, ale przede wszystkim chcę wysłuchać opinii lokalnej społeczności, jej pomysłów i wizji – czytamy na Facebooku.

Co na to władze Nowego Sącza?

Wszyscy zainteresowani wiedzą, że kluczowe zdanie na temat przyszłości Sandecji będzie należeć do władz Nowego Sącza. Te są otwarte na rozmowy z potencjalnym inwestorem.  – Jesteśmy w kontakcie. Zamierzamy ogłosić publiczny konkurs, by dopuścić wszelkie podmioty, wspólnie zastanowić się czy osoba chętna na przejęcie Sandecji daje odpowiednią rękojmię, by powierzyć mu klub. Na wszystko potrzeba czasu, ale coś w kwestii Sandecji z pewnością się dzieje – podsumowuje przedstawiciel nowosądeckiego magistratu – przekazał w rozmowie z Gazetą Krakowską zastępca prezydenta Nowego Sącza – Artur Bochenek.

Z naszych informacji wynika, że zgoda w tej sprawie może panować również w Radzie Miasta Nowego Sącza. Pomimo dużej różnorodności poglądów w obecnej kadencji samorządu, radni w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że sprzedaż klubu w prywatne ręce może być rozwiązaniem, które pozwoli odzyskać Sandecji dawny blask.

Kim jest Marek Niedźwiedź?

Marek Niedźwiedź to właściciel brytyjskiej spółki inwestycyjnej działającej na terenie różnych europejskich krajów. Na co dzień wraz z rodziną mieszka w Wielkiej Brytanii.

Foto: Mateusz Łysik/Głos24

Nowy Sącz

Nowy Sącz - najnowsze informacje

Rozrywka