środa, 11 września 2024 10:48, aktualizacja miesiąc temu

Do zamachu na WTC nie musiało dojść. Historia byłego agenta FBI

Autor Krystian Kwiecień
Do zamachu na WTC nie musiało dojść. Historia byłego agenta FBI

Pochodzący z Atlantic City John O’Neil pracował dla FBI od 1976 roku, gdy został zatrudniony jako ich agent. Przez następne 15 lat pracował tam jako człowiek, który miał rozbijać zorganizowane grupy przestępcze. W 1995 jego kariera nabrała znaczącego rozpędu, bowiem już wtedy dzięki zdobytemu doświadczeniu został szefem komórki antyterrorystycznej.

Od tamtej pory zaczął sprawdzać przede wszystkim osoby podejrzane o tworzenie organizacji, które realnie zagrażałyby społeczeństwu. Nie były one tak powszechnie znane jak dziś. Już pierwszego dnia pracy otrzymał sporo informacji na temat pochodzącego z Kuwejtu Ramziego Yousufa, który był odpowiedzialny za atak na World Trade Center w 1993, w którym zginęło 6 osób. Bardzo zainteresował się tym, jak doszło do tego zamachu, i dlaczego właściwie udało się go przeprowadzić.

Podczas licznych prowadzonych przez niego śledztw ustalił, że islamscy terroryści nie są powiązani z żadnym z państw i tak naprawdę nie kontroluje ich żaden rząd. W 1998 roku O’Neil skoncentrował swoje badania na Osamie bin Ladenie, Saudyjczyku, który porzucił rodzinne strony oraz wielkie pieniądze i przeprowadził się do Afganistanu. Jeszcze w tym samym roku doszło do zamachów na terenie Afryki w dwóch ambasadach amerykańskich w różnych krajach — Kenii oraz Tanzanii.

Po atakach na Czarnym Lądzie, O’Neil podjął decyzję, by rozpocząć współpracę z CIA wedle zasady „co dwie głowy to nie jedna”. Tam również istniała już komórka zwalczająca organizacje antyterrorystyczne, oraz uważnie śledzono poczynania bin Ladena na Bliskim Wschodzie. Problemem jednak okazał się być czynnik ludzki, mianowicie John O’Neil był dość uciążliwy we współpracy. Miał złośliwy i kłótliwy charakter, wchodził w konforntację praktycznie z każdym, z kim się dało.

Przez brak dobrej relacji z szefem komórki antyterrorystycznej CIA Michalem Scheuerem, dochodziło do konfliktu interesów tych dwóch służb. W efekcie pod koniec lat 90. tych każda z nich miała ważne informacje, które mogły zapobiec tragedii z września 2001 roku. CIA posiadało wiedzę na temat podejrzanej grupy osób, które przeniosły się do USA i zaczęły naukę obsługi samolotów. Z kolei FBI miało informację na temat ewentualnej próby zamachu, który miałby polegać na porwaniu samolotu, by wlecieć nim w jeden z amerykańskich budynków.

FBI i CIA miały razem wszystkie dane, by zapobiec zamachowi na WTC, ale przez niedobre stosunki między sobą, nie było odpowiedniej wymiany tych informacji. Wracając jednak do O’Neila, zaczął on sobie tworzyć coraz więcej wrogów, choćby przez obrażanie ważnych postaci jak ambasadorowie różnych krajów. Praktycznie wszyscy życzyli sobie, by O’Neil opuścił szeregi FBI. Ostatecznie sam podjął decyzję o dymisji i w sierpniu 2001 roku zmienił miejsce pracy. Był to południowy budynek World Trade Center. Zginął w zamachu 19 dni później, 11 września.

fot: Głos24 / Praca własna


Historia

Historia - najnowsze informacje

Rozrywka