poniedziałek, 13 stycznia 2020 12:05

Druga rodzina "Pawlikowic"

Autor Marzena Gitler
Druga rodzina "Pawlikowic"

Poruszyli niebo i ziemię, żeby spełnić marzenia podopiecznych Domu Dziecka „Moja Rodzina” w Pawlikowicach. W akcji, które rozpoczęła się w sierpniu ubiegłego roku, wzięły udział tysiące osób, a jak końca nie widać, bo nie ma takiego marzenia, którego nie można by spełnić.

Dom Dziecka w Pawlikowicach oficjalnie funkcjonuje od 1993 roku w miejscu dawnego Zakładu Wychowawczego Zgromadzenia Świętego Michała Archanioła, popularnych michaelitów. Obecnie przebywa w nim ok. 30 podopiecznych w rożnym wieku. Na rzecz placówki nie raz odbywały się różne akcje, ta jednak przerosła oczekiwania jej inicjatorki, Anny Kowal, które mieszka w pobliskiej miejscowości. Wszystko zaczęło się od jednego postu na Facebooku na profilu pani Anny. –  Ta akcja urosła do niewyobrażalnie wielkiego wydarzenia lokalnego i nie tylko. Zaczęłam ją 13 sierpnia ubiegłego roku, a do tej pory zaangażowało się w nią już ponad 100 sponsorów.

Pani Anna umieściła post z prośbą o pomoc dla placówki. W poście znalazł się plakat, w którym zapraszano do zbiórki darów dla Domu Dziecka w Pawlikowicach. – Ten pierwszy początkowy post miał prawie 700 udostępnień, co mnie totalnie zaszokowało – opowiada. – Daliśmy radę wszyscy razem. Była to akcja ponad politycznymi podziałami.

Jak rozwijała się akcja? – Na początku mogłam liczyć na stałych przyjaciół, którzy zawsze bez wahania dają mi „zielone światło”. To nie była moja pierwsza moja akcja charytatywna, dlatego znam dużo osób, które bez mrugnięcia okiem wchodzą w kolejny projekt – opowiada. – Jako jedne z pierwszych włączyły się właścicielka Salonów Fryzjerskich Kataluna Agnieszka Molek i właścicielka Studia Figura Wieliczka Joanna Gawrylak, które zawsze biorą udział w akcjach tego typu.

Jednak jak się okazało, początki nie były łatwe. – Akcja nie mogła w ogóle „ruszyć”. Była gotowa grafika, plakaty, cała logistyka, czyli miejsce zbiórki darów na OSP Wieliczka dzięki prezesowi Tomaszowi Broniowskiemu, który zawsze mi pomaga. Dom Dziecka również był gotowy na odbiór darów. Liczyliśmy na wielki szał, a był moment zwątpienia, ponieważ nikt nic nie przynosił i byliśmy załamani.

Pojawiły się wątpliwości, czy był to zły czas, bo początek roku szkolnego i ludzie mieli inne wydatki lub przesyt próśb o pomoc, jakie wokół licznie się uaktywniały. – Pewnego dnia wrzuciłam post z podziękowaniem za otrzymaną pomoc od jednego sponsora i zauważyłam pewien progres, że ludzie chętnie dołączają, gdy się ich ujawnia. Niektórzy widząc, że znajomi pomagają, chcieli też dodać coś od siebie. Później to była już machina nie do zatrzymania. Nie nadążałam przygotowywać postów, odpisywać na wiadomości, odbierać telefonów z propozycjami pomocy. Postanowiłam po trochę i systematycznie po kilka próśb wrzucać i czekać na znalezienie sponsorów, którzy wręcz „bili się”, kto pierwszy ma kupić daną rzecz z listy. Potem były następne i następne prośby i listy. Uzyskaliśmy już prawie wszystko z przygotowanej przez placówkę listy potrzeb.

W trakcie pozyskiwałam sponsorów na trwające remonty w pokojach chłopców, świetlicy, sali dydaktycznej i dyżurki oraz potrzebne materiały budowlane. Znaleźli się też wolontariusze, z których do tej pory został najbardziej jeden wytrwały – pan Łukasz Łaciak. Pojawiły się też nowe meble, pomogła za nie zapłacić i przetransportować właścicielka Skody Auto Luzar Wieliczka pani Agnieszka Luzar, a pieniądze uzbierała ten cel uzbierała podczas dni otwartych w swojej firmie. Bardzo zaangażował się Prezes Trasy Turystycznej Kopalni Soli Wieliczka Damian Konieczny.

Za wszystkie remonty domu dziecka płaciła Prezes Zarządu Spółki Land Serwis Wieliczka, Barbara Wrona wraz z właścicielem Piotrem Kowalem. Lampy do wszystkich pokoi zasponsorowała Karolina Mastek właścicielka firmy Italhouse.pl. – Potem była już fala dobroci wylewająca się jak potop – wspomina Anna Kowal.

Najbardziej jednak zaangażowana była sama inicjatorka akcji. – Dzień i noc monitorowałam postępy i nasze działania. Momentami to były prawie dwa etaty. Uwielbiam pomagać – przyznaje pani Anna. –To wciągające. Zaczęło się od pomocy dla Róży Zaręby, chorej dziewczynki z Wieliczki. W zasadzie zawsze pomagam. Jestem jedynaczką i chciałam obalić ten mit rozpuszczenia i obojętności na innych. Nie mogłabym jednak tak się zaangażować bez pomocy moich bliskich – mamy Marty Grabysz i męża Bogumiła Kowala.

Jak doszło do wybrania Domu Dziecka w Pawlikowicach? – To w zasadzie był przypadek, ale nie do końca – twierdzi Anna Kowal. – Nie wiem dlaczego napisałam, że mam wielka potrzebę pomóc jakiemuś domowi dziecka u nas, w Wieliczce, tu na miejscu dla tzw. „naszych lokalnych dzieci w potrzebie” i nie miałam bladego pojęcia, czy w ogóle istnieje jakikolwiek dom dziecka w Wieliczce. Nie wiedząc czemu, napisałam do znajomej Małgosi Przetaczek która, jak się okazało, była kiedyś dyrektorem Domu Dziecka w Pawlikowicach. Od razu dała mi namiar do pani Małgosi Maćkowskiej, wychowawczyni placówki. Zadzwoniłam. Umówiłam się na spotkanie z nią i księdzem dyrektorem Przemkiem Piątkiem. Obiecałam pomoc. Poraziły mnie warunki tam panujące i ta nicość, i smutek. Dwa dni płakałam, nie będąc w stanie dojść do ładu. Po drodze zaczerpnęłam informacji od przyjaciółki prawniczki, która dała mi cenne wskazówki jak prowadzić zbiórkę. Żeby była ona zgodna z prawem trzeba było zarejestrować ją przez jakąś fundację. W sekundzie zgłosili się kolejni znajomi –pani Prezes Stowarzyszenia Solny Gwarek z Wieliczki Małgorzata Tańcula wraz z synem Konradem Tańculą - niesamowici ludzie. Załatwili wszelkie papiery i zgłosili jako zbiórkę publiczną do MSWIA. Joanna Kałuża, taki „cichy anioł” z Działu Promocji Powiatu Wielickiego poprawiała grafikę sto razy i plakat i wspierała wierząc, że nam się uda.

Zbiórka nie od razu szła dobrze. – Termin zbiórki skończył się w momencie, gdy dopiero zaczęła nabierać najpiękniejszego tempa, wiec nie chcąc nikogo narażać, postanowiłam kontynuować ją sama w ten sposób, w jaki trwa do tej pory. I to miał być koniec, ale  i ksiądz mi powiedział, że marzeniem chłopców byłby wyjazd na wspólne ferie do Żywca więc wymyśliłam „akcję w akcji”. Nazwałam ją Ferie Marzeń 2020 i uzbieraliśmy 7500 zł na wyjazd.

Innym szalonym na początku pomysłem była bardzo droga fototapeta 3D za ponad 5000 zł, która ozdobiła ściany jednej z sal domu dziecka. Projekt wykonali m.in. Roman Nakook Tracz i Anna Szlachetka, właściciele firm graficznych Logarte Studio, Agafa Studio, RATS- U. exploration.  Włączył się jeszcze kilku innych przedsiębiorców. – Wykonali projekt, montaż i dołożyli od siebie połowę potrzebnej kwoty – to są dopiero anioły – relacjonuje pani Anna. – Zdarzali się sponsorzy również z zagranicy, do których dotarła informacja o akcji. Nie sposób wszystkich wymienić. Tym, kogo na pewno nie mogę pominąć jest Marcin Szewczyk Dyrektor Rajskiej Szkoły, Rajskiego Rancha, Studia Nagrań Szkolne, przedsiębiorca i sponsor każdej akcji.

Renata Dębska z Grupy Krakowskich Przewodników załatwiła cała listę wycieczek, jako podziękowanie dla wszystkich sponsorów. Otrzymali je na zorganizowanym z tej okazji końcowym spotkaniu. Gościem specjalnym był bokser Marcin Najman, który przywiózł koszulki Team Najman i każdemu chłopcu dał na niej autograf, wspierając ich słowami o walce i sile przetrwania.

Wszystkie działania darczyńców koordynowali na bieżąco wychowawczyni Małgorzata Maćkowska i ks. dyrektor Przemysław Piątek. W pomoc dla placówki włączyli się też wieliccy policjanci. – Nie sposób wszystkich wymienić, a boję się, żeby o kimś nie zapomnieć, nie pominąć, nie urazić, bo bez nich nie byłoby tej akcji. Niektórzy pomagali kilkakrotnie i sponsorowali bardzo dużymi kwotami. Wiele osób też chciało pozostać anonimowymi – mówi Anna Kowal.

To jednak jeszcze nie był koniec. – Wygraliśmy również zgłoszenie do Akcji Wiśnia Dzieciom 2019 organizowanej przez Michała Wiśniewskiego – przypomina inicjatorka akcji. – To wszystko za sprawą Tomka Tomali, Szefa Gabinetu Politycznego Ministra Infrastruktury, Przewodniczącego Rady Powiatu Wielickiego i naszego sponsora oraz pani Burmistrz Ogrodzieńca Annie Pilarczyk-Sprychy.

Michał Wiśniewski, który 16 grudnia odwiedził dom dziecka w Pawlikowicach, był pod wrażeniem działań na rzecz poprawienia warunków życia wychowanków, przekazał dużo słów wsparcia i oczywiście zostawił płytę z autografem.

Jedna akcja, jeden plakat, jeden post zintegrował tak wielu ludzi, którzy wydaje się, już na zawsze pozostaną prawdziwą „drugą rodziną Pawlikowic”.

Marzena Gitler, foto: arch. Anna Kowal

Podpiecznych placówki można wspomóc przekazująć pieniądze na:

Dom Dziecka „Moja Rodzina” Zgromadzenia Św.  Michała Archanioła

Pawlikowice 1, 32-020 Wieliczka

Konto bankowe: Pekao SA 73124050801111000051954006

Wieliczka - najnowsze informacje

Rozrywka