Internauci z całego świata nie kryją podziwu dla rumuńskiego instruktora nauki jazdy na nartach, którego grupa została zaatakowana przez niedźwiedzia. Mężczyzna wykazał się absolutnym spokojem - pierw prowokując zwierzę, w celu odciągnięcia go od grupy, a następnie podczas pościgu... tym bardziej, że uciekał na nartach.
Rumunia to kraj, gdzie populacja tego ssaka jest jedną z największych w Europie. Szacuje się, że może to być ponad 8000 tysięcy osobników - co przy takich rozmiarach geograficznych kraju - powoduje dość częste spotkania między człowiekiem i tym zwierzęciem.
Co gorsza, niedźwiedzie brunatne nie mają skrupułów przed atakami na ludzi. W sprawie ich odstrzału niejednokrotnie debatował już parlament, a wszystko nosiło się po dramacie, gdy w 2024 roku, ssak porwał i zabił 19-letnią turystkę.
Jak widać, problem jest duży, a bohaterska postawa instruktora, być może pozwoliła uniknąć tragedii. Cała zajście została nagrane i można je zobaczyć poniżej:
Romanian ski instructor chased by a bear in the Transylvanian forests.
— Daily Romania (@daily_romania) March 17, 2024
The man lured the bear away from a group of tourists so no one else would get hurt.
While being chased, the man kept cracking jokes.
🇷🇴 pic.twitter.com/XhMw4O2eyX
Co ciekawe, Rumunia to również popularny kierunek dla polskich narciarzy. Szczególną popularnością cieszy się ośrodek POIANA BRASOV, który w rankingach europejskich jest w czołówce. Pamiętajcie jednak, że gdy już wybierzecie się do kraju Drakuli - lepiej mieć oczy szeroko otwarte. To właśnie w kraju ze stolicą w Bukareszcie jest największa populacja niedźwiedzia brunatnego w Europie (nie licząc 30-krotnie większej Rosji).
Foto: zrzut ekranu/portal X