Jest drogo, a na święta ceny nie będą dla nas łaskawsze. Hodowcy ryb przyznają, że w dobie szalejącej inflacji, wysokie ceny są nieuniknione. – Karp drożeje, bo drożeje wszystko. Cena ryby żywej na poziomie 25 zł, a nawet 30 zł lub filetu od 65 zł do ponad 70 zł nie powinny dziwić – uważa Marcin Tomala z Gospodarstwa Rybackiego Przyborów. Sprawdziliśmy ile zapłacimy w tym roku za wigilijnego karpia?
Wielu klientów podczas kupowania ryb na świąteczny stół zachodzi w głowę skąd tak wysokie ceny. Oczywistą odpowiedzią jest inflacja, jednak co tak rzeczywiście składa się na cenę w procesie hodowli karpi? Nasi rozmówcy podkreślają, że na ostateczną cenę ryb składa się wiele czynników.
– Proces hodowania karpia jest bardzo długi, trwa aż trzy lata! W związku z tym, że przebiega w sposób naturalny, jest całkowicie uzależniony od pogody. Ta z kolei w tym roku była wyjątkowo niesprzyjająca – podkreśla Marcin Tomala z Gospodarstwa Rybackiego Przyborów w powiecie brzeskim. – Występująca susza powodowała deficyty wody. Zdarzało się, że stawy wysychały z rybami. Utrzymujące się przez długi czas wysokie temperatury powodowały spadek ilości tlenu w wodzie i tzw. przyduchę. W krytycznych sytuacjach zjawisko to znacznie osłabia kondycję i zwiększa śmiertelność ryb. Chcąc ją ograniczyć konieczne było przerywanie karmienia, czego konsekwencją są mniejsze przyrosty ryb i w związku z tym mniejsza ilość ryb, przeznaczona w tym roku do świątecznej konsumpcji – dodaje.
Hodowcy przyznają, że ten rok był dla nich prawdziwym wyzwaniem ze względu na rosnące koszty produkcji. Marcin Tomala zauważa że, wyższe ceny dla klientów nie są równoznaczne z tym, że w kieszeni rybaków zostanie więcej pieniędzy jak, błędnie myślą niektórzy konsumenci. – Koszty produkcji wzrosły niebywale. Niemal dwukrotny, względem poprzedniego roku, wzrost cen zbóż (głównego pożywienia hodowanych w Polsce karpi), w drastyczny sposób rosnące ceny paliw (np. do napędzania maszyn rolniczych i pojazdów do transportu ryb), energii elektrycznej zużywanej między innymi do napowietrzania stawów i szalejąca inflacja to kluczowe powody. To, że karpie są w tym roku tak drogie nie oznacza, że rybacy więcej zarobią - podkreśla hodowca.
Rosnące ceny zbóż uderzyły również w Gospodarstwo Rybackie Dolina Będkowska. – Niestety sytuacja na rynku zbóż jest tragiczna. Ceny wywindowały z poziomu 700 zł do 1500 zł za tonę. To oczywiście przekłada się na wyższe koszty produkcji oraz finalną cenę dla klienta - mówił w rozmowie z Głos24 Bartłomiej Szczoczarz, hodowca i filantrop, który poza handlem rybami organizuje po raz kolejny w stolicy Małopolski akcję rozdawania darmowych porcji karpia.
Ile w związku z tym tak naprawdę zapłaci przeciętny Kowalski za wigilijnego karpia? Czy jest to cena do udźwignięcia dla Polaków i Polek, czy w te święta trzeba znaleźć alternatywę? – Wzrost cen będzie istotny, jednak nieodbiegający od ogólnego trendu spowodowanego inflacją. Karp drożeje, bo drożeje wszystko. Cena ryby żywej (to najtańsza forma) na poziomie 25 zł, a nawet 30 zł lub filetu (najdroższa) – od 65 zł do ponad 70 zł nie powinny dziwić - zauważa Marcin Tomala.
Tak drogie ryby jeszcze nie były. W połączeniu z rosnącymi cenami prądu i gazu czy problemami z dostępnością węgla racjonalnym posunięciem byłaby rezygnacja ze świątecznej ryby w tym roku. Karp jest jednak, jednym z nieodłącznych elementów polskich świąt Bożego Narodzenia. Czy więc jesteśmy w stanie go poświęcić? – Popyt na karpia nadal jest i będzie. Z jednej strony to przywiązanie do tradycji świątecznej, a z drugiej strony coraz większej świadomości konsumentów co do jakości slow food i walorów prozdrowotnych, które posiada karp. To sprawia, że najwyższych standardów hodowla polskiego karpia ma sens i jest perspektywiczna mimo wielu niekorzystnych czynników wokół - twierdzi przedstawiciel Gospodarstwa Rybackiego Przyborów.
Podobnego zdania jest Bartłomiej Szczoczarz. – Ryby to są kwasy Omega 3, których potrzebujemy do rozwoju, szczególnie w wieku dziecięcym. Dlatego powinno się je jeść w ilościach odpowiednich. Z tego powodu ciszy mnie, że mamy w Polsce tradycję karpia świątecznego, który z tą łuską ląduje na tym stole wigilijnym. Dla Polaków jest to stały element świąt. Liczę z całego serca, że pomimo wzrostu cen, to się nie zmieni - mówił hodowca z Doliny Będkowskiej.
Jak podkreślają nasi rozmówcy, karp jest dla Polaków nierozłącznym elementem wigilijnego stołu. Czym się jednak kierować podczas jej zakupu? – Karp to ryba, która ma wszystkie walory smakowe w sobie. Jest ona mocno ekologiczna, dlatego jest tak chętnie jadana na naszych stołach. Gdzie najlepiej zakupić rybę? Oczywiście w gospodarstwach rybackich, które znajdują się zazwyczaj koło miast, dlatego to nie jest problem podjechać i kupić żywą rybę. Wtedy mamy pewność, że będzie ona świeża, wiemy skąd pochodzi i jak była hodowana. W marketach rzadko mamy taką możliwość – zauważał Bartłomiej Szczoczarz.
Co roku w okresie świątecznym odżywa dyskusja dotycząca sprzedaży żywych ryb. Organizacje ekologiczne podnoszą, że ryby są zabijane przez osoby niedoświadczone w sposób niehumanitarny, przyczyniając się do ich cierpienia. Rzeczywiście powinniśmy zrezygnować z żywych ryb? – Oczywiście, każdy klient jest inny. Przychodzą do nas zarówno ci, którzy chcą kupić rybę żywą, jak i ci, co wolą już wypatroszoną, albo pokrojoną w dzwonki czy filety. Ważne jest, aby kupować rybę ze sprawdzonych hodowli. Wtedy mamy pewność, że wszystkie procedury zostały wykonane profesjonalnie – mówił Szczoczarz.
Niezależnie od wyborów konsumenckich dokonanych przez Polaków, pewnym jest, że czekają nas w tym roku wyjątkowo drogie święta.
fot. Wikipedia/Jiří Zelenka