sobota, 8 kwietnia 2023 08:50, aktualizacja 2 lata temu

Jego "brat" jest podziwiany, a on stoi w towarzystwie śmieci i bezdomnych

Autor Patryk Trzaska
Jego "brat" jest podziwiany, a on stoi w towarzystwie śmieci i bezdomnych

Oprócz smoka wawelskiego nad Wisłą w Krakowie jest jeszcze drugi, zapomniany smok. O tym jak powstała rzeźba w Nowej Hucie i czy istnieje dla niej jakaś przyszłość rozmawialiśmy z autorem pomnika Andrzejem Zwolakiem i wiceprzewodniczącym Rady Miasta Krakowa Michałem Drewnickim.

Smok nierozłącznie kojarzy się z Krakowem. Większość jak o nim słyszy to ma przed oczami tego, który stoi u podnóży wzgórza wawelskiego, jednak niewielu wie, że w Krakowie jest jeszcze jeden smok. Drugi pomnik smoka wawelskiego jak nazywa go Google Maps, znajduje się przy ulicy Makuszyńskiego w Nowej Hucie na terenie byłego zakładu produkującego kostkę brukową. Sama rzeźba stoi na małym wzniesieniu, w którym znajduje się też smocza jama. Skąd wziął się w takim miejscu smok i jaka wiąże się z tym historia?

Smok powstał w 2004 roku. Było to bardzo spontaniczne. Zadzwonił do mnie właściciel firmy Jadar, która produkowała kostkę brukową z pytaniem, czy nie wyrzeźbiłbym takiego smoka. Mówił, że chciałby postawić taki egzemplarz u siebie przed firmą. Miał on nawiązywać do legendy o smoku wawelskim. Poprosiłem do współpracy kolegę z wydziału, Jana Tutaja profesora doktora habilitowanego na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie i tak zrealizowaliśmy tego smoka, według własnej wizji. Później został on odlany w brązie przez Piotra Piszczkiewicza – mówi w rozmowie z Głos24 Andrzej Zwolak, profesor doktor habilitowany na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie oraz współautor rzeźby "smoka nowohuckiego".

Warto zwrócić uwagę, że smok, którego można zobaczyć przy ulicy Makuszyńskiego, znacząco różni się od tego, który zdobi wzgórze wawelskie. Skąd pomysł na zrobienie czegoś zupełnie innego, skoro oryginał urósł już do rangi symbolu miasta? – Każdy ma swoją wizję tego tematu, dlatego każdy podchodzi do niego bardzo indywidualnie. Oczywiście do kogoś może bardziej trafiać dramatyczna i przerażająca rzeźba skierowana do starszych odbiorców, taka, jaka stoi na Wawelu. Jednak tworząc tę rzeźbę zakładaliśmy, że ktoś będzie tam przychodził przykładowo z dziećmi, dlatego chcieliśmy stworzyć coś bardziej przyjaznego. Coś, co byłoby dla każdego. Pomysł na tego smoka jest w 100 procentach nasz. Nie dostawaliśmy jakiś rygorystycznych ram. Mieliśmy wolną rękę. Zleceniodawca potem przyjechał, zobaczył i powiedział "O to świetne" – wspomina Andrzej Zwolak.

Obecnie smok jest w opłakanym stanie. Teren wokół niego wygląda jak śmietnik. Wszędzie unosi się smród puszek po piwie, resztek jedzenie czy moczu. W jamie smoka znajduje się legowisko bezdomnych, a sam smok nie ma już ogona oraz łapy. – Przyznam szczerze, że po wykonaniu tej rzeźby nie śledziłem jej losów. Tak jest ze zleceniami. Wykonuje się rzeźbę, a potem ona żyje własnym życiem. Jednak sądzę, że dewastacji rzeźby dokonali złomiarze. Smok jest wykonany z niebyle jakiego materiału, a do tego jest bardzo solidnie zamontowany. Nie jest możliwe, aby ktoś od tak oderwał taki ogon czy łapę. Smutne, że teraz dla paru groszy każdy może zrobić wszystko – mówi autor rzeźby.

Jama Smoka Nowohuckiego - fot. Patryk Trzaska

Głośno o drugim krakowskim smoku zrobiło się parę lat temu, kiedy został "odkryty" przez jedną z mieszkanek Krakowa. Sprawę nagłośniły media, a rzeźbą zainteresowali się nawet radni, którzy apelowali do Miasta o wykupienie rzeźby bądź terenu, na którym się znajduje, aby mieszkańcy mieli łatwiejszy dostęp do niego. Smok stoi na opuszczonym terenie byłej fabryki kostki brukowej, otoczony zaroślami i śmieciami zostawianymi przez przebywających tam bezdomnych. Sprawa jednak ucichła, a w sprawie smoka nic się nie zmieniło. Dalej stoi od w zaroślach otoczony puszkami po piwie, butelkami, czy materacami i ubraniami bezdomnych. W sierpniu ubiegłego roku, pojawiły się informacje, że smok ma zostać przeniesiony na teren MCK-u w Krakowie.

Wtedy też, z okazji jubileuszu 50-lecia jest słynnego media znów przypomniały sobie o opuszczonym smoku.  W dyskusji w Internecie pojawiła się nawet plotka, że Miasto po kilku latach wrzeszczcie zdecydowało się wykupić rzeźbę. – Teraz smoki są bardzo popularne w Krakowie za sprawą powstającego "smoczego szlaku." Wykonany przez nas smok może dzięki temu zyskać trochę popularności, pomimo tego, że znacząco różni się od nowopowstałych rzeźb oraz jest od nich o 18 lat starszy – ma nadzieję współautor rzeźby, Andrzej Zwolak.

Dużo osób zauważa, że dobrym pomysłem byłoby włączenie rzeźby do "smoczego szlaku". Jakie są na to szanse? – Po wykupieniu go, oraz odnowieniu, bo wiadomo, że obecnie jest on uszkodzony, nie widzę żadnego problemu. "Smoczy szlak" zawita przecież również do Nowej Huty, a ta rzeźba mogłaby go wzbogacić i przyciągnąć jeszcze więcej ludzi. Ja jestem w 100 procentach na "tak" – mówi Michał Drewnicki, wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa.

Co jednak z wykupieniem samej rzeźby bądź całego terenu, na którym się znajduje? Czy jest to dobry pomysł? – Teren, o którym mówimy, znajduje się w okolicy mocno przemysłowej. Są tam różnego rodzaju zakłady, niewielkie sklepy, a w większości magazyny. Jest to więc teren raczej bez mieszkańców, z małymi wyjątkami. Nie wiem, czy jest sens, żeby tworzyć tam teren zielony. Takie tereny bardzo są potrzebne w takim mieście jak Kraków i jestem oczywiście mocno za tym, ale bardziej do mnie przemawia wykupienie samej rzeźby. Uważam, że to świetny pomysł. Po odrestaurowaniu jej mogłaby przyciągać mieszkańców Krakowa i stać się świetną atrakcją – komentuje Drewnicki. Okazuje się, że rzeźba "smoka  nowohuckiego" nie jest mu obca. – Pamiętam jak jakieś 10 lat temu jeździłem na rowerze w te tereny. Mam nawet zdjęcia. Wielka szkoda, że tak obecnie wygląda ten teren. Jeżeli pomnik miałby zostać wykupiony i przeniesiony, to sądzę, że na pewno byłby jedną z ciekawszych atrakcji w Nowej Hucie – dodaje radny PiS.

Teren wokół jamy Smoka Nowohuckiego - fot. Patryk Trzaska

Kontaktowaliśmy się z przedstawicielami Miasta, a by zapytać jakie szanse są na wykupienie rzeźby i odrestaurowanie jej, ale nie udało nam się uzyskać komentarza. Póki co "Smoka nowohuckiego" można zobaczyć przy ulicy Makuszyńskiego w Krakowie.

Z okazji Wielkanocy, pod rzeźbą pojawiła się grupa licealistów, którzy życzyli smoku wszystkiego dobrego z okazji świąt. - Mam nadzieję, że następnym razem spotkamy się w lepszej scenerii - mówi nam Marcin, jeden z licealistów.

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka