O tym, że szczepienia są czymś pożytecznym niestety wciąż trzeba przypominać. Pisze o tym „niestety”, gdyż w XXI wieku – coś tak oczywistego – jest nadal kwestionowane.
Pierwsze szczepionki nie są rzecz jasna „zdobyczą” XX wieku, powstawały wcześniej. Niemniej jednak postęp jaki dokonał się w medycynie pozwolił na ograniczenie efektów ubocznych do prawdziwego minimum. Zwiększył też skuteczność szczepionek. Wydawać by się mogło, że pewne rzeczy mamy już za sobą. A tu jednak nie, ruch antyszczepionkowy przybiera na sile szerząc nieprawdziwe informacje i szereg nieprawd zaczerpniętych z dziwnej maści źródeł internetowych. Ludzkość ma krótką pamięć. Tak łatwo zapomnieliśmy bowiem o chorobach, które powodowały znaczne szkody w naszej populacji… polio, krztusieć, gruźlica, choroba Heinego-Medina i inne. Ja już nie pamiętam, ale moi rodzice czy dziadkowie już tak. Te choroby atakowały głównie dzieci – powodując znacznie więcej szkód niż kilka efektów ubocznych takich jak „ból w miejscu ukłucia”, blizna, czy okresowe bóle głowy. W czasach, w których „jak pelikany” łykamy wszystko co nam podają – szczególnie suplementy kupowane w sklepach spożywczych (tak, Polska jest rajem dla producentów różnych suplementów diety) – wątpliwości dot. szczepionek dziwią podwójnie. Proszę zauważyć, że suplementują się nie tylko ćwiczący na siłowni różnymi białkami w proszku, ale także my wszyscy kupując w marketach witaminy, magnezy, i inne specyfiki np. na zespół niespokojnych nóg.
Zasada jest jednak prosta – należy uwierzyć w naukę i wykształcić w sobie umiejętność segregacji informacji – tego powinno się uczyć już w szkole. Jeżeli bowiem nie mam specjalistycznej wiedzy w danej dziedzinie – autorytetem dla mnie powinni być eksperci i instytucje zawodowo zajmujące się daną kwestią. A jeśli już jest szum informacyjny (wiele sprzecznych głosów) powinienem umieć oddzielić te wartościowe od tych kłamliwych lub niewiarygodnych. Niestety z tym wielu ma problem. Bardziej przemawia do nich ktoś, kto wierzy w spiskową teorię dziejów – np., że szczepienia to sposób na „zaczpiowanie” ludności i śledzenie naszych ruchów niż uznany autorytet w dziedzinie genetyki czy wirusologii, lub też instytucja certyfikująca i dopuszczająca lek do obrotu na terenie jakiegoś państwa zatrudniająca cały zespół ekspertów do oceny wyników badań.
Szczerze mówiąc nic mnie już nie zaskoczy. Znam – niestety – takich, którzy wierzą, iż to właśnie Bill Gates wymyślił sobie tę pandemię po to, by zwiększyć zyski swojej firmy, a po szczepieniu, nagle wszyscy zapragną legalnego windowsa. Albo inna teoria głosząca, że to George Soros wraz z tajną grupą osób wciela w życie plan depopulacji ludności. Takiego absurdu dawno nie słyszałem. To właśnie szczepionki spowodowały tak szybki wzrost liczby ludności na świecie. Nie widzimy tego, ale statystyki są jednoznaczne – a z matematyką się nie dyskutuje – dzięki szczepieniom liczba zgonów wśród niemowląt na świecie zmalała, przeżywalność wśród dzieci jest znacznie wyższa, a co za tym idzie populacja ludności w ostatnim wieku drastycznie przyśpieszyła.
Ciekaw jestem czy z taką łatwością ci wszyscy antyszczepionkowcy (lub jak woli ich nazywać uznany autorytet prof. Andrzej Maciejczak – trolle antyszczepionkowe) kwestionować będą propozycje leczenia będąc na stole operacyjnym, czy pod respiratorem. Pamiętajmy, że wszystko kiedyś było po raz pierwszy. Kiedyś w przeszłości po raz pierwszy dokonano przeszczepu serca (pacjent później zmarł), po raz pierwszy dokonano zdjęcia RTG, kiedyś po raz pierwszy podano komuś chemioterapię. Mimo, że wielu nie udało się uratować – medycyna nadal się rozwija i rozwijać będzie.
PS Depopulacji możemy dokonać sami – kwestionując postęp naukowy, współczesną medycynę i jej zdobycze, jaką niewątpliwie są szczepionki. Ja osobiście zaszczepię się w pierwszym – legalnym – terminie. Wtedy, gdy przyjdzie moja kolej (a jako nauczyciel jestem w grupie 1). Wszystkim też to polecam. Gdy zaszczepi się większość społeczeństwa wtedy będziemy mogli mówić o społecznej odporności. Może uda się dzięki temu powrócić do normalności.
