Prezydent Nowego Sącza Ludomir Handzel, jego zastępca Artur Bochenek i radni Koalicji Nowosądeckiej skomentowali zatrzymania w sprawie przetargu w projekcie CKZ. Padły ostre słowa o "sfrustrowanym małżeństwie" z PiS, "poszukiwaniu dokumentów w koszu na pranie" oraz "usługach taksówkarskich do Katowic". Władze miasta podkreśliły, że sąd oddalił wnioski o środki zapobiegawcze i wracają do pracy.
Co padło na konferencji
Prezydent Ludomir Handzel mówił, że obecne wydarzenia odebrał jako próbę "zmiany władzy" po przegranych przez jego oponentów wyborach. "W tej chwili cztery wnioski aresztowe sąd oddalił. Można powiedzieć, że miasto Nowy Sącz w tym meczu prowadzi 4–0 z Arkadiuszem M. (chodzi o europosła Arkadiusza Mularczyka — przyp. red.)" – mówił na konferencji prasowej 28 października. Dodał też, że "mieszkańcy (…) znają kontekst prywatnej zadry, którą w sercu nosi sfrustrowane małżeństwo" wobec niego i Koalicji Nowosądeckiej.
- Zobacz też:

Z kolei wiceprezydent Artur Bochenek mówił: sprawa "nie dotyczy korupcji ani uzyskania przez nas korzyści majątkowej" i odnosi się do przetargu na szkolenia dla nauczycieli, uczniów i rodziców w projekcie CKZ. Cytował wyniki kontroli Małopolskiego Centrum Przedsiębiorczości ("realizacja zgodna z umową o dofinansowanie"). Krytykował styl działań CBA, mówiąc o "poszukiwaniu dokumentacji przetargowej w koszu na pranie" i "usługach taksówkarskich z Nowego Sącza do Katowic".
Prezydent zapowiedział też wniosek do Prezesa UZP o doraźną kontrolę postępowania, "żeby wszystko było jasne".
Przewodniczący klubu radnych Koalicji Nowosądeckiej Krzysztof Ziaja zapowiedział skierowanie zawiadomienia do prokuratury po słowach o "zorganizowanej grupie przestępczej", które padły na wcześniejszej konferencji prasowej radnych PiS. "Jest to karygodne, niedopuszczalne" – ocenił.
Zatrzymania, zarzuty, decyzja sądu – stan prawny
Przypomnijmy, 23 października, CBA zatrzymało prezydenta i wiceprezydenta w ich mieszkaniach. Rzecznik koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński informował, że „przedstawiono powody zatrzymania” i rozpoczęto „zabezpieczanie dokumentów i rzeczy”. Wcześniej zatrzymano czterech urzędników. Wszystkie te czynności były związane ze śledztwem w sprawie nieprawidłowości przy przetargu publicznym.
- Zobacz też:

W sobotę sąd oddalił wnioski prokuratury o zastosowanie środków zapobiegawczych wobec zatrzymanych i nakazał ich zwolnienie, a prezydent zapowiedział powrót do pracy.
- Zobacz też:

Jednocześnie Prokuratura Europejska (EPPO) przekazała PAP, że prezydent Ludomir Handzel i wiceprezydent Artur Bochenek usłyszeli zarzuty w sprawie dotyczącej przetargu współfinansowanego z UE. Na tym etapie obowiązuje domniemanie niewinności.
Polityczne tło: apel o dymisję i wątek referendalny
Lokalny PiS zorganizował konferencję o skutkach zatrzymań dla funkcjonowania miasta. Poseł Patryk Wicher relacjonował „setki wiadomości” od mieszkańców i oczekiwał szybkich wyjaśnień; lider klubu PiS w Radzie Miasta Michał Kądziołka apelował o stabilność i jasną komunikację. Radny Błażej Targosz mówił o „uzasadnionych podejrzeniach”.
Europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk wezwał prezydenta i wiceprezydenta do dymisji, a w razie jej braku — do rozważenia referendum.
- Zobacz też:

Co ciekawe, PiS nie składa broni. Już po konferencji włodarzy Nowego Sącza i radnych Koalicji Nowosadeckiej zabrał głos europoseł Arkadiusz Mularczyk. "Wypowiedzi prezydenta Ludomira Handzla to klasyczna próba odwrócenia uwagi od poważnych zarzutów, które usłyszał w związku z postępowaniem prowadzonym przez prokuraturę i CBA. Zamiast wyjaśnić mieszkańcom istotę sprawy i odpowiedzieć na pytania o nieprawidłowości przy inwestycjach i przetargach miejskich, pan Handzel posuwa się do personalnych insynuacji, które nie mają żadnego związku z faktami. Sprawa dotyczy funkcjonowania Urzędu Miasta i gospodarowania środkami publicznymi w tym UE — i to na niej powinniśmy się koncentrować. Próba przerzucenia odpowiedzialności na osoby publiczne, które domagają się przejrzystości życia publicznego, jest niepoważna i infantylna. Jestem przekonany, że to, co dziś widzimy, to tylko wierzchołek góry lodowej — dopiero początek ujawniania nieprawidłowości, które od lat narastały w sądeckim ratuszu." - podsumował.




















