czwartek, 22 grudnia 2022 09:51

Latarnie świecą, a jest ciemno. Czy uda się poprawić oświetlenie krakowskich ulic?

Autor Krzysztof Kwarciak - Radny dzielnicowy
Latarnie świecą, a jest ciemno. Czy uda się poprawić oświetlenie krakowskich ulic?

Krakowskie ulice oświetla ponad 50 tysięcy przestarzałych latarni sodowych, które zużywają kilka razy więcej prądu niż potrzebowałyby nowoczesne LED-y. Miasto nie spieszy jednak się z wymianą leciwych opraw, a jak już gdzieś iluminacja zostanie zmodernizowana, to sposób wykonania prac budzi często duże kontrowersje. Czasem po powieszeniu nowych lamp jest wyraźnie ciemniej, światło pada nierównomiernie i przejścia dla pieszych toną w mroku. Miejscy urzędnicy jednak niejednokrotnie lekceważą napływające skargi mieszkańców, uznając zgłaszane zastrzeżenia za efekt ,,złudzenia optycznego". Istotne jest tylko, że w papierach są odpowiednie pieczątki, a specjaliści dokonali odbioru oświetlenia, nawet jeżeli miało to miejsce w ciągu dnia. Władze Krakowa powinny precyzyjnie określić standardy, jakie musi spełniać nowe oświetlenie i zwiększyć nadzór nad inwestycjami.

Nowe latarnie przy niektórych krakowskich ulicach świecą tylko punktowo, a spore fragmenty jezdni toną w ciemnościach. Wiele przejść dla pieszych znajduje się akurat w miejscu, gdzie pada cień. Czasem dochodzi nawet do sytuacji, że otoczenie ,,zebry" jest całe rozświetlone, a przechodnie na jezdni muszą poruszać się w mroku.  Kierowcy wyjeżdżając spod światła lamp gorzej widzą w ciemnościach, bo ludzkie oko potrzebuje czasu, żeby zaadaptować się do nowych warunków. Dlatego paradoksalnie źle ustawione oświetlenie może stanowić większe zagrożenie niż jego brak. Problemy są efektem błędów popełnianych podczas projektowania i instalowania iluminacji. Przy wymianie lamp sodowych na LED-owe nie zawsze jest dostosowywana długość wysięgników do specyfiki nowoczesnych opraw, która sprawia, że światło trochę inaczej się rozchodzi. Żeby latarnie dobrze spełniały swoją funkcję nie można po prostu zastąpić starych kloszy nowymi, a potrzebna jest skomplikowana regulacja oświetlenia. Często jednak wybiera się drogę na skróty, czego efekty można zaobserwować na niektórych krakowskich ulicach. W pewnych sytuacjach chyba również za bardzo oszczędzono na mocy lamp.

W naszym mieście instalacja lamp LED-owych zaczęła się od bardzo krytykowanego programu ,,Sowa”. Kilka lat temu nowa iluminacja budziła olbrzymie kontrowersje, a temat za słabo oświetlonych ulic po wymianie latarni długo znajdował się na medialnych jedynkach. Z czasem jednak sprawa ucichła, a iluminacja nie została poprawiona. Nie wyciągnięto wniosków z popełnionych wtedy błędów i nadal czasem zdarza się, że nowe oświetlenie jest źle zainstalowane. Brakuje odpowiednich procedur, nadzór nad przedsięwzięciami szwankuje, a miasto nie stawia wykonawcom odpowiednich wymogów. Odbiory oświetlenia niekiedy odbywają się w dzień, bo urzędnicy zazwyczaj kończą pracę o godz. 15:30. Z niewiadomych przyczyn słońce nie chce się dostosować do harmonogramu działania samorządowych instytucji, a przecież zatrudnieni w urzędzie nie będą zmieniać swoich planów, żeby poczekać na zmrok. Teoretycznie poprawność instalacji można zweryfikować na podstawie specyfikacji, gdy znana jest moc i sposób rozchodzenia się światła oraz lokalizacje latarni. Życie pisze jednak różne scenariusze, a zwarte w dokumentacji właściwości urządzeń nie zawsze odpowiadają rzeczywistości.

Wyłonione w przetargach firmy mają zazwyczaj dużą dowolność przy wyborze barwy oświetlenia jakie zostanie zamontowanie. W zamówieniach nie są określane przez miasto szczegółowe wytyczne dotyczące tonacji iluminacji, a wykonawcy nieraz decydują się na najtańsze oprawy, które akurat zalegają w magazynach. Czasem montowane są źródła światła o zimnoniebieskiej barwie. Nowa iluminacja przywodzi wtedy na myśl skojarzenia z prosektorium, a mieszkańcom ciężko jest się przyzwyczaić do zupełnie innego koloru światła niż było generowane przez lata przez latarnie sodowe. Ciepła oraz neutralna barwa oświetlenia zapewnia lepsze odwzorowanie kolorów i ze względu na większe podobieństwo do promieni słonecznych mniej jest dezorientująca dla ludzi, co wpływa na poprawę bezpieczeństwa oraz zwiększa komfort. W wielu publikacjach naukowych pojawia się teza, że niebieska iluminacja zaburza cykl hormonalny wszystkich żywych organizmów. Zaletą błękitnego koloru jest jednak trochę większa kontrastowość i dlatego dobrze się nadaje do doświetlania przejść dla pieszych. Wiele samorządów bardzo precyzyjnie określa, gdzie i jakiej barwy oświetlenie ma być zainstalowanie. Szkoda, że w Krakowie miejscy urzędnicy nie specjalnie interesują się tym dosyć kluczowym zagadnieniem.

Temat oświetlenia ulicznego jest traktowany w naszym mieście trochę po macoszemu i ciężko jest doprowadzić do zmian. Jednym z kluczowych problemów są niedoświetlone przejścia dla pieszych. Żeby poruszyć do działania tryby urzędowej machiny prowadzę w ramach Stowarzyszenia Ulepszamy Kraków! akcje społeczną #CiemnoNaPasach. Mieszkańcy zgłaszają, gdzie przejścia są niedoświetlone, a wskazane miejsca sprawdzam luksomierzem. Wyniki pomiarów prezentuję na internetowej mapie dostępnej na stronie www.ciemnonapasach.pl. Choć takie badania pokazują tylko przybliżone wartości to stanowią ważny argument w rozmowach z urzędnikami. Mam nadzieję, że dzięki nagłośnieniu problemu uda się doprowadzić do poprawy bezpieczeństwa na wielu przejściach dla pieszych.

Dobiega końca okres żywotności wielu lamp sodowych zamontowanych w Krakowie. Dlatego coraz częściej żarniki się przepalają, a koszty serwisowania leciwych latarni rosną. LED-y zużywają kilka razy mniej prądu niż tradycyjne oprawy i jak zostaną dobrze zamontowane to dużo lepiej oświetlają ulice. Wydatek na modernizację latarni może się zwrócić już po kilku latach i w dłuższej perspektywie postawienie na nowoczesne diody generuje spore oszczędności.

fot. Mateusz Łysik / Głos24

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka