W czwartek 28 listopada podczas sesji rady miasta Tarnowa miała miejsce paląca dyskusja na temat przyszłorocznego wywozu odpadów. Podjęto kluczowe decyzje, które wzbudzają liczne kontrowersje.
Problem z wywożeniem odpadów nie jest obcy innymi miastom. Dotknął on przykładowo Wieliczkę, gdzie przez pewien czas wstrzymano wywóz odpadów, co wywołało wielkie oburzenie mieszkańców. Finalnie radni z Solnego Miasta musieli zgodzić się na zaproponowane przez burmistrza podwyżki. Wprawdzie nie uchwalono kwoty 45 zł od osoby, która pokryłaby całkowicie deficyt, z którym obecnie zmaga się samorząd Wieliczki, gdy chodzi o odbiór śmieci. Jednak stawki wzrosły z 30 do 40 złotych, co też jest spora podwyżką.
Z problemami boryka się też Tarnów. W liczącym około 100 tysięcy mieszkańców mieście, aż 18 tysięcy nie płaci za wywóz śmieci. Z tego powodu w budżecie miasta pojawiła się spora dziura, która zależnie od podjętej decyzji mogłaby się powiększyć jeszcze bardziej. Przez mieszkańców nie płacących podatku, miasto łącznie musi dopłacać rocznie 2,5 miliona złotych.
Rzadziej czy drożej?
Co ciekawe, prezydent Tarnowa Jakub Kwaśny zamiast podwyżki zaproponował najpierw ograniczenie częstotliwości odbioru odpadów od mieszkańców. To jednak nie spodobało się radnym. Do podwyżki, prawie przez dwie godziny, Kwaśny przekonywał radnych Koalicji Obywatelskiej. Sesja przeciągała się i niewiele brakowało, aby została przerwana. - Potraktujmy tę propozycję jako rozwiązanie tymczasowe, proszę więc o jej przegłosowanie. Potem odrzucimy uchwałę w sprawie standardu. Chodzi o to, żeby standard utrzymać a nie dosypywać do systemu. Później wybierzemy taką metodę, żeby system się domykał i był sprawiedliwy. Żeby ci, którzy dziś unikają opłaty, solidarnie ją ponosili – argumentował prezydent.
Podwyżka od 1 stycznia
Ostatecznie w czwartek 28 listopada podjęto decyzję o podwyżce opłat za wywóz odpadów. Wprowadzenie jej oznacza, że Tarnów dołoży do wydatków na gospodarowanie odpadami około 700 tys. zł. Gdyby podwyżka nie została wprowadzona, z budżetu miasta należałoby wygospodarować prawie 6 mln złotych w skali roku.
Tak olbrzymia suma, którą Tarnów ma zaoszczędzić, wiąże się jednocześnie z wyższymi opłatami za wywóz śmieci. Na jednego mieszkańca przypadał dotychczas miesięczny wydatek 30 złotych, ale od 1 stycznia cena wzrośnie do 35 złotych. Większa stawka mieści się w maksymalnej stawce możliwej do uchwalenia, która wynosi 53,56 zł za mieszkańca. Wzrośnie także stawka za te odpady, które nie są segregowane, z 60 złotych, na 70. Stawki wejdą w życie od 1 stycznia.
Inny punkt widzenia
To jednak jest tylko jedna strona medalu. Druga to bycie fair w stosunku do mieszkańców, na co uwagę zwracają niezadowoleni wynikiem głosowania niektórzy radni. Sporo mieszkańców już teraz płaci za odbiór śmieci, a teraz będą musieli płacić więcej za tych, którzy tego nie robią.
- Trzeba podejść do tego kompleksowo i uszczelnić system gospodarki komunalnej, a nie sięgać do kieszeni tych mieszkańców, którzy płacą.- tłumaczył radny Maciej Aleksander, który był niezadowolony decyzją prezydenta Jakuba Kwaśnego.
- Każdy z nas produkuje odpady, więc powinniśmy solidarnie płacić za gospodarowanie nimi. Nie możemy karać uczciwie płacących, podnosząc cenę. To byłoby po prostu społecznie nieuczciwe, a ja takich projektów nie mogę poprzeć – mówił na sesji Zbigniew Kajpus z Koalicji Obywatelskiej.
Zaangażowanie radnych
Temat budził i budzi nadal żywe dyskusje wśród radnych. Podczas sesji z dnia 28 listopada za podniesieniem opłat było łącznie 11 radnych, 10 było przeciwnych. Różnica zatem była minimalna.
"Za" byli radni z klubów Nasze Miasto Tarnów i Koalicja Obywatelska: Grażyna Barwacz, Agnieszka Danielewicz, Dominik Gondek, Ewa Jasiak, Zbigniew Kolak, Edyta Kowalska, Małgorzata Mękal, Grzegorz Światłowski, Piotr Wardzała, Tadeusz Żak i Tomasz Żmuda. Przeciw zagłosowało 10 radnych z klubów Prawa i Sprawiedliwości i Tak dla Tarnowa: Maciej Aleksander, Mirosław Biedroń, Józef Gancarz, Stanisław Klimek, Henryk Łabędź, Sebastian Mucha, Seweryn Partyński, Krzysztof Rodak, Adam Sajdak oraz Ryszard Żądło. Od głosu wstrzymali się Zbigniew Kajpus i Sebastian Stepek z KO.
Oczywiście jak najbardziej słuszne jest stanowisko radnego Macieja Aleksandra, oraz Zbigniewa Kajpusa, nie mniej sytuacje takie jak w Wieliczce pokazują, że może lepiej będzie uczyć się na czyichś błędach.
fot. UM w Tarnowie