W Tarnowie widać wyraźnie: dzieci w szkołach będzie mniej, a to wymusza na mieście przegląd całej sieci oświatowej. Mieszkańcy martwią się na zapas — uspokaja Ratusz, ale problem istnieje, i w końcu trzeba będzie podjąć jakieś decyzje.
Z najnowszych danych przedstawianych radnym wynika, że w ciągu ok. sześciu lat w tarnowskich podstawówkach może ubyć nawet tysiąc uczniów, co odpowiada mniej więcej 48 oddziałom. To właśnie ta prognoza uruchomiła lawinę pytań o przyszłość niektórych placówek – od XXI LO Sportowego po podstawówki przy ul. Kopernika. Miasto uspokaja, że decyzji jeszcze nie ma, ale jednocześnie przyznaje, że musi patrzeć na „ekonomię, racjonalność i celowość wydatków”.
Demografia: mniej dzieci, te same budynki
Tarnów – jak większość średnich miast – wchodzi w fazę niżu. Dane, które urzędnicy pokazali radnym, pokazują spadek liczby urodzeń i przesuwanie się „pustych roczników” do szkół podstawowych. Jeśli trend się utrzyma, ok. tysiąca uczniów mniej oznacza, że w systemie będzie trzeba utrzymywać klasy z mniejszą liczbą dzieci albo – w którymś momencie – łączyć oddziały i szkoły. To z kolei przekłada się na koszty, bo samorząd już dziś dokłada do oświaty znaczące kwoty.
Najbardziej widoczne jest to tam, gdzie uczniów jest relatywnie mało, a budynek i kadra są pełnowymiarowe – tak jest w XXI Liceum Ogólnokształcącym Sportowym przy ul. Szujskiego, gdzie uczy się ok. 150 osób i pracuje blisko 30 nauczycieli. Z informacji, które usłyszeli rodzice i dyrekcja, wynika, że miasto analizuje przeniesienie tego liceum do Szkoły Podstawowej nr 20 w Mościcach i stworzenie tam jednego zespołu szkół o profilu sportowym. Z punktu widzenia ratusza to prosty sposób: jedna administracja, jedno zaplecze, mniejsze koszty utrzymania. Na razie to jednak wariant roboczy, a nie przyjęta uchwała.
SP 3 i SP 24 pod lupą
Jeszcze bardziej wrażliwy jest temat dwóch sąsiadujących ze sobą podstawówek przy ul. Kopernika – nr 3 i nr 24. Obie działają blisko siebie, mają swoje grona, tradycje i uczniów. Prezydent miasta, pytany przez media, przyznał, że z czysto ekonomicznego punktu widzenia „ciekawiej” wyglądałaby tam jedna, wspólna placówka: młodsze dzieci w budynku szkoły podstawowej, starsze – w dawnej części gimnazjalnej, z możliwością doposażenia terenu w boisko i nawet oddziały przedszkolne. Podkreślił jednocześnie, że to jego pogląd i że nie ma przesądzonej decyzji. To ważne, bo w przestrzeni publicznej pojawiły się już informacje o „likwidacji” czy „przekształcaniu” szkół – na dziś są to tylko rozważania urzędników w odpowiedzi na spadek liczby uczniów.
Ratusz zapewnia też, że nie chce rozwiązań uderzających w nauczycieli – w planach ma być raczej naturalne „schodzenie” zatrudnienia wraz z przejściami na emerytury niż zwolnienia grupowe. O tym, czy i które warianty zostaną przyjęte, w dużej mierze zadecyduje rada miejska, bo to ona będzie musiała podjąć ewentualne uchwały w sprawie zmian w sieci szkół. Pierwsza poważniejsza dyskusja ma się odbyć na listopadowej sesji poświęconej właśnie sytuacji demograficznej w Tarnowie.
Władze miasta mają „twardy orzech do zgryzienia”. Muszą odpowiedzieć na pytania: czy miasto zdecyduje się na łączenie placówek już od roku szkolnego 2026/27, czy rozłoży to na kilka lat?, czy w przypadku przeniesienia liceum sportowego do Mościc uda się utrzymać dotychczasowy nabór?, czy połączenie SP 3 i SP 24 będzie miało formę „jedna szkoła w dwóch budynkach”, czy raczej pełnej konsolidacji administracyjnej? A w końcu jakie gwarancje kadrowe dostaną nauczyciele, jeśli prognoza „minus 1000 uczniów” zacznie się materializować?
To pytania, które – jak widać po ostatnich spotkaniach rodziców – już dziś budzą emocje, ale na razie mamy przede wszystkim dane demograficzne i wstępne analizy, a nie listę szkół do likwidacji.
fot. Pixabay



















