W 2018 roku Prawo i Sprawiedliwość praktycznie zmiotło partie opozycyjne z planszy w wyborach do sejmiku województwa małopolskiego. PiS zdobył niemal 2/3 głosów i przejął władzę w województwie. Przez szereg lat Małopolska była jednym z bastionów partii Jarosława Kaczyńskiego. Ale w obliczu spadających sondaży PiS musi też wziąć pod uwagę możliwość utraty władzy w Polsce. Czy tak samo będzie w Małopolsce? Czy opozycja może odbić województwo?
Mimo wakacji trwa nieformalna kampania wyborcza, a przedstawiciele wszystkich ważniejszych sił politycznych objeżdżają Polskę. I choć największe emocje budzi sondażowe poparcie poszczególnych partii – a to będzie miało przełożenie na wyniki wyborów parlamentarnych – to nikt nie zapomina, że mamy jeszcze wybory samorządowe. Jeśli nic się nie zmieni, czekają nas one, podobnie jak te do Sejmu i Senatu, przyszłym roku.
Do 2018 roku Małopolską rządziła koalicja PO-PSL dysponując niewielką, ale stabilną większością – 21 miejsc w 39 mandatowym sejmiku. Ale tamte wybory zmieniły układ sił. Prawo i Sprawiedliwość zgarnęło 24 mandaty, Koalicja Obywatelska – 11, a PSL – 4. I tak już zostało – Małopolska została jednym z bastionów PiS, które wygrywało tu kolejne wybory. Ale, jak wskazują ostatnie wyniki sondażowe, karta może się odwrócić i partia Jarosława Kaczyńskiego może po kolejnych wyborach stracić władzę. Czy tak samo będzie w Małopolsce?
Duże instytuty badawcze rzadko przeprowadzają sondaże dotyczące wyborów samorządowych. Stąd informacje na temat tego, kto traci, a kto zyskuje w regionach, są szczególnie skąpe. Ale w takich sytuacjach pomagają prognozy wyborcze, opierające się na modelach uwzględniających zachowania wyborców. – Moje prognozy w oparciu o nowy model modelu wykorzystują algorytmy, które są w stanie korygować zebrane z sondaży dane i wyciągać z różnych sondaży urealnione wyniki – mówi analityk, który dzięki modelom może też prognozować wyniki wyborów lokalnych. I ma sporo sukcesów. Udało mu się na przykład przygotować najdokładniejszy pomiar przed ubiegłorocznymi wyborami w Rzeszowie. – Do budowania modeli wykorzystuję nie tylko sondaże, ale też exit polle [badania w trakcie wyborów pod losowo wybranymi lokalami wyborczymi – przyp. red.], które są bardzo mocno w moich algorytmach zakorzenione, i oczywiście wyniki PKW. Nie mogę ujawnić szczegółów, ale powiem jeszcze, że są to rzeczy bardzo techniczne, funkcje, które przeliczam na bazie mikrotrendów i tendencji tego, co się zmienia z wyborów na wybory, w poszczególnych okręgach, a także w miastach, miasteczkach czy na wsiach – dodaje Pers.
Jedna z najnowszych prognoz, którą opublikował Daniel Pers dotyczy właśnie wyborów do sejmików wojewódzkich. Nie wszystkie zostały już opublikowane, ale dzięki uprzejmości analityka uzyskaliśmy dostęp do danych dotyczących Małopolski, które mają być zaprezentowane w najbliższym czasie. Co z nich wynika? Czy opozycja „odbije” Małopolskę?
Jedni się rozczarują, inni ucieszą, ale odpowiedź na dzisiaj brzmi „nie”! Prawo i Sprawiedliwość straci mandaty, jego władza zawiśnie na włosku, ale zachowa kontrolę nad województwem. Według prognoz Daniela Persa PiS zdobędzie 20 mandatów, co oznacza stratę aż 4 miejsc w 39-osobowym sejmiku. To dużo, ale ciągle pozwala na rządzenie. W których okręgach zmiany będą największe? Przede wszystkim w Okręgu nr 3, obejmującym miasto Kraków. W 2018 roku był tu remis – 4 mandaty dla PiS, 4 dla KO. W prognozie na 2023 rok PiS traci tu 2 mandaty. Jeden z nich zdobywa KO, a drugi Polska 2050. Według prognozy Prawo i Sprawiedliwość straci tez mandat w Okręgu nr 2 obejmującym powiaty: miechowski, proszowicki, krakowski, wielicki – przejdzie on na kandydata KO, a także w Okręgu nr 4 (powiaty: wadowicki, myślenicki, suski, nowotarski, tatrzański) – tutaj kosztem PiS-u swój jedyny mandat w Małopolsce zdobędzie Konfederacja. Układ sił w małopolskim sejmik będzie więc następujący: PiS – 20 mandatów, KO – 13, PSL – 4, Polska2050 – 1, Konfederacja – 1.
Podział mandatów w Sejmiku Województwa Małopolskiego w wyborach w 2018 r.:
Podział mandatów w Sejmiku Województwa Małopolskiego w prognozie na wybory w 2023 r.:
Kto straci mandat? Tego oczywiście nie wiadomo. Ale gdyby w nadchodzących wyborach sytuacja się powtórzyła, startowaliby ci sami kandydaci i uzyskali zbliżone poparcie, mandatu w Okręgu nr 2 nie dostałby Bogdan Pęk. On bowiem spośród radnych PiS miał najniższe poparcie – dostał 11 078 głosów. W Okręgu nr 4 najniższe poparcie miał Rafał Stuglik (9 504 głosy), a w krakowskim Okręgu nr 3 nieżyjący już Wojciech Grzeszek (poparło go 6 471 wyborców) i Andrzej Ziobro (9 738 głosy).