czwartek, 13 lutego 2020 12:49

Moja praca była służbą dla Kultury i Sztuki - rozmawiamy z miechowską Osobowością Roku

Autor Mirosław Haładyj
Moja praca była służbą dla Kultury i Sztuki - rozmawiamy z miechowską Osobowością Roku

Podczas miechowskiego spotkania noworocznego zorganizowanego 24 stycznia, które tradycyjnie odbyło się w zabudowaniach poklasztornych przy Bazylice Grobu Bożego, po raz siódmy wręczono nagrody burmistrza Miechowa. Statuetki przyznawane są osobom i instytucjom, które na wzór Macieja Miechowity budują pozytywny wizerunek Miechowa. Miechowską Osobowością Roku 2019 została pani Krystyna Olchawa.

W tym roku wyboru Nagrodzonych dokonała Kapituła Konkursu w składzie: burmistrz Dariusz Marczewski, przewodniczący Rady Miejskiej Zenon Czekaj, Wanda Madejska – Przedstawiciel Zarządu Towarzystwa Przyjaciół Sztuki w Miechowie i Sekretarz Gminy Miechów – Magdalena Walczak. Statuetki Macieja Miechowity odebrali laureaci w trzech kategoriach: Osobowość Roku, Lider Przedsiębiorczości oraz Aktywna Organizacja.

Statuetkę Macieja Miechowity w kategorii Osobowość Roku otrzymała Pani Krystyna Olchawa. Uzasadnieniem przyznania nagrody są wieloletnie sukcesy zawodowe i społeczne oraz zaangażowanie w organizację przedsięwzięć w zakresie upowszechniania kultury i sztuki, odbywające się w Galerii „U Jaksy”, Domu Pracy Twórczej im. S. Żechowskiego, jak również w Zabytkowym Dworku „Zacisze”. Laureatka nagrody, podczas swojej trzydziestotrzyletniej pracy zawodowej zorganizowała w Miechowie ponad 500 wystaw sztuki współczesnej oraz kilkanaście wystaw sztuki polskiej poza granicami kraju, m.in. w: Konsulacie Polskim w Brukseli, w Stałym Przedstawicielstwie RP przy Unii Europejskiej, we Włoszech, Austrii i partnerskim mieście Miechowa Herve w Belgii. Jest pomysłodawczynią międzynarodowej wystawy "Barwy Małopolski" dla Jana Pawła II, która miała już 20 edycji, w tym 3 we Włoszech i 17 w Polsce. Była organizatorem Międzynarodowych Plenerów Malarskich dzięki którym Miechów zyskał ugruntowaną pozycję w świecie artystycznym. W 2019 roku odbył się jubileuszowy - dwudziesty plener, z udziałem artystów m.in.: z Gruzji, Indii, Kurdystanu, Litwy i Rosji. Zwieńczeniem plenerów, odbywających się w Miechowie jest wystawa obejmująca dzieła polskich i zagranicznych artystów, którą udostępniono w ubiegłym roku dla mieszkańców Miechowa i gości w Zabudowaniach Poklasztornych  przy Bazylice Grobu Bożego.

Przy okazji wręczenia nagrody porozmawialiśmy z jej laureatką, którą zapytaliśmy m. in. o ulubionego artystę oraz wystawę, której organizacja dostarczyła jej szczególnie dużo satysfakcji.

Pani Krystyno, skąd wzięło się pani zamiłowanie do sztuki i kultury?
– Myślę, że z zamiłowaniem do sztuki urodziłam się, bo odkąd sięgam pamięcią, zawsze byłam wrażliwa na barwy i kształty. Podziwiałam otaczający mnie świat, jego pory roku i ich zjawiskowość, to znaczy światło, które zmieniało nastrojowość natury niekiedy w mgnieniu oka. Dzieciństwo spędziłam w górach, w Beskidzie Sądeckim. Pejzaż gór wyzwalał we mnie wyobraźnię i ciekawość odkrywania świata. Pytałam się w myślach: „Co jest za tą i tamtą górą?” i chciałam to zobaczyć. Pomysły zaczerpnięte z książek pozwalały mi na budowanie własnego świata fantazji. Słyszałam stukot kół pociągu kolejki wąskotorowej i zanim go po raz pierwszy zobaczyłam, już wiedziałam, że można nią pojechać w dalekie nieznane strony. Udawałam się więc w takie wirtualne podróże z plecakiem wyobraźni, która mnie wiodła do egzotycznych miejsc. Mieszkałam na wsi i marzyłam… A marzenia się spełniają. Zamiłowanie do kultury to z pewnością również sprawa nabytego wykształcenia, chociaż w pewnym sensie, bez świadomego podążania w tym kierunku. Tu jesteśmy zdani na posiadane predyspozycje. Przynajmniej w moim wypadku tak było. Pamiętam opinię wystawioną i wręczoną mi przez dyrektora szkoły podstawowej. Dostarczyłam ją z podaniem do szkoły średniej. Opisał mnie w niej m.in. jako „dobrego organizatora pracy” – nie wiedziałam, co to znaczy – te słowa były dla mnie w pewnym sensie magiczne. Już wtedy przeczuwałam, że mój zawód nie będzie taki „zwyczajny”, bo wszystkie inne  zawody, jakie wtedy znałam, wydawały mi się mało ciekawe.  Potem w szkole średniej, kiedy już trafiłam do Liceum Sztuk Plastycznych w Nowym Wiśniczu, powierzano mi różne zadania i trzeba było im sprostać. Tak się zaczęło.

Która gałąź sztuki jest pani ulubioną?
– Tutaj sprawa jest dla mnie oczywista – nie da się ukryć, że jest to malarstwo. Za sprawą kolorów.

Czy ma pani swojego ulubionego artystę? A może jest ich kilku?
– Ulubiony artysta? Jest ich wielu. Którego wybrać? To trudne pytania, choć z pozoru może wydawać się łatwe. Myślę, że powinnam wskazać kolorystów – artystów utożsamianych z tendencją do traktowania koloru, jako najważniejszego tworzywa w malarstwie, ale niekoniecznie tych, których się do tego kierunku przypisuje. Mnie fascynują malarze, którzy przede wszystkim są wybitnymi indywidualnościami w świecie sztuki, którzy nie podporządkowują się żadnym zastanym tendencjom, lecz je tworzą na własny użytek, jak np.  August Renoir – artysta, który zastanawiając się nad swoją sztuką i twórczością, zastanawiał się także nad życiem, Leon Wyczółkowski, o którym jego biograf napisał m. in., że „urodził się wśród surowej przyrody łąk i lasów, rozlewiska rzeki Wieprz, terenów pulsujących życiem ptactwa, ryb, w zasłonach tajemniczych mgieł, zasypiając często w brogach pachnących sianem”. W jego malarstwie odnajduję klimaty z mojego dzieciństwa. Może wymienię jeszcze Piotra Potworowskiego za jego geometryzację świata przyrody, która łączy sztukę z naukami ścisłymi, a które też są mi bliskie.

Co daje pani „praca z kulturą”, obcowanie ze sztuką?
– Praca dla kultury jest dla mnie pasją, powołaniem. Pamiętam słowa Włodzimierza Hodysa, którego wielokrotnie zapraszałam do Miechowa z cyklem wykładów z mottem: „Oddzielać sztuki od miłości Ojczyzny nie wolno”. Te słowa przytoczone przez tego wybitnego historyka sztuki, wypowiedział wcześniej Jan Matejko. Tak też rozumiałam moją pracę, jako służbę dla Kultury i Sztuki.

W swoje ponad trzydziestoletniej pracy zawodowej zorganizowała pani ponad 500. różnego rodzaju wystaw. Którą z nich darzy pani specjalnym sentymentem?
– Każda wystawa była dla mnie ważna i każdą organizowałam z najwyższą starannością, tak by ukazać artystę w jak najlepszym świetle i by przesłanie jego twórczości było czytelne. Ale mówiąc o specjalnym sentymencie chciałabym wymienić wystawę zorganizowaną w wirydarzu obok Grobu Bożego, którą współtworzyłam z profesorem Wincentym Kućmą z okazji odsłonięcia pomnika Macieja Miechowity, a zarazem na okoliczność 850. rocznicy sprowadzenia Bożogrobców do Miechowa. Wystawa ta była piękną niespodzianką dla uczestników tego wydarzenia. Wirydarz powrócił do swego przeznaczenia, do czasów sprzed kasacji Zakonu Bożogrobców, bo kiedyś wokół niego spacerowali zakonnicy.  Byłoby dobrze, gdyby taka wystawa zaistniała na stałe, bo sprzyjała zamyśleniu nad filozofią życia i wspaniale współgrała z Grobem Chrystusa. To było zupełnie nowe doświadczenie. To zasługa profesora Wincentego Kućmy, który nie tylko użyczył kolekcji rzeźb o tematyce sakralnej, ale też zaaranżował wystawę. Jako dyrektor BWA „U Jaksy” przygotowałam wirydarz do ekspozycji, m.in. wyposażając go w zielone krzewy, wypożyczone na czas wystawy ze sklepu ogrodniczego.

Która z wystaw była dla pani z jakiegoś powodu zaskoczeniem?
– Zaskoczeniem był dla mnie Stanisław Sacha Stawiarski – urodzony w Śladowie, absolwent  Krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, który działa twórczo we Francji. Któregoś dnia, wiele lat temu, zadzwonił z Saint Tropez z pytaniem: „Czy to Galeria "U Jaksy"? Dzwoni Stawiarski ze Śladowa” –  i tu opowiedział całą swoją artystyczną biografię, zaczynając od wspomnień, jak ze swoim ojcem przyjeżdżał do Miechowa na targ, wioząc na furmance z płodami ziemi swoje „obrazki” do sprzedania. Nie wiedziałam wcześniej nic o tym artyście, choć był on znanym we Francji, jak również w polskich środowiskach artystycznych. To dlatego, że nie ujawniał tego, że pochodzi ze Śladowa, aż do momentu, kiedy dowiedział się, że tu na Miechowskiej Ziemi organizowane są coroczne międzynarodowe plenery malarskie i działa profesjonalna galeria sztuki. Dziś w Domu Pracy Twórczej przy Rynku w Miechowie istnieje jego Galeria Autorska „Saint Tropez”.

Czy jest jakaś wystawa, której organizacja przyniosła pani wyjątkowo dużo satysfakcji?
– „Barwy Małopolski” dla Jana Pawła II – to wystawa kultowa. Dobrze notowana, ceremonialna, głośna, szanowana, misyjna, modlitewna… Mogłabym wymienić jeszcze kilka synonimów słowa „kultowa”. Ta ekspozycja od momentu narodzin pomysłu dla jej realizacji, sama się „organizowała”. Ja tylko pomagałam w jej przemieszczaniu się. Zorganizowałam jej dwadzieścia pokazów i mogłabym zorganizować jeszcze dwadzieścia, albo więcej. Problem natury finansowej sprawił, że „na chwilę” przechowywana była w magazynie BWA ”U Jaksy”, ale za to teraz, w pełnym tryumfie powędrowała do zabudowań poklasztornych przy Bazylice Grobu Bożego. Tu należą się słowa uznania dla księdza proboszcza Franciszka Siarka, który przyjął ją z otwartym sercem i spuentował to wydarzenie słowami „Nareszcie te mury znów ożyły, dokładnie po 200 latach od czasu kasacji Zakonu”. Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że był to bardzo bogaty Zakon, ozdobiony dużą ilością obrazów mistrzów malarstwa włoskiego, które zaborca wywiózł wraz z innymi wartościowymi przedmiotami. Ksiądz Franciszek tak pięknie i głęboko interpretuje każdy obiekt wystawy, że jestem przekonana, iż artyści –  autorzy obrazów i rzeźb, mogą być w pełni usatysfakcjonowani takim losem swoich dzieł. A trzeba dodać, że wystawa wyrosła na bazie Miechowskich Międzynarodowych Plenerów Malarskich „Barwy Małopolski”, ale wiele obrazów specjalnie namalowanych do tej wystawy jest celową darowizną artystów dla BWA „U Jaksy” z adnotacją, że kolekcja ta nie może być rozproszona.

Jak zareagowała pani na informację o zgłoszeniu pani do konkursu w kategorii Osobowość Roku?
– Nie wiedziałam, że jestem zgłoszona do konkursu. Gdybym wiedziała, zdecydowanie sprzeciwiłabym się temu pomysłowi, bo ja otrzymałam już statuetkę Miechowity z rąk profesora Wincentego Kućmy, w dniu odsłonięcia pomnika, który powstał dzięki jego ogromnemu zaangażowaniu. To właśnie profesor był pomysłodawcą, aby taki pomnik zbudować. Ja tylko wcześniej wyraziłam szczery zachwyt osobowością Miechowity, który oprócz wielkich zalet charakteru, znakomitego umysłu, hartu ducha, był wrażliwy na biednych ludzi mieszkającymi poza murami Krakowa, których leczył za darmo. Zmarł w aurze świętości o czym świadczy jego pogrzeb, o którym pisano, że w kondukcie żałobnym szli wszyscy: władze świeckie i duchowe, profesorowie i studenci Akademii Krakowskiej, mieszczaństwo i ludzie ubodzy. Został pochowany na Wawelu. Znany jako dobroczyńca miał tylko jedno pragnienie. Zawsze prosił o modlitwę i teraz też trzeba go weprzeć modlitwą, bo wydaje mi się, że taki człowiek zasługuje na beatyfikację.  Myślę, że to mu się należy! Trzeba tylko uwierzyć, że za jego wstawiennictwem można być uleczonym. Siła wiary czyni cuda.

Co pani czuła w chwili otrzymania Statuetka Macieja Miechowity?
– Sama się dziwię, że ta statuetka po raz drugi przyniosła mi tyle radości. Ale jak mówią moi przyjaciele to zupełnie co innego, bo to jest nagroda w kategorii Osobowość Roku. Odbieram ją jako podsumowanie za całokształt mojej działalności w Miechowie, a przybyłam tutaj w 1972 roku z zamiarem, że spędzę w tym miasteczku nie więcej, niż 2 lata. Staropolskie porzekadło mówi, że najtrwalsze są „prowizorki” – tak też było w moim przypadku. Tę pierwszą statuetkę przekażę mojemu synowi Pawłowi Olchawie, który czynnie współuczestniczył przy realizacji pomnika Macieja Miechowity, projektując cegiełki na zbiórkę funduszy, czy opracowując album MACIEJ MIECHOWITA. Dziękuję Dariuszowi Marczewskiemu Burmistrzowi Miechowa za nagrodę i za to, że obrał Miechowitę za wzór do naśladowania. To wielka umiejętność dostrzegać ponadczasowych wartości, które pomagają budować więzi społeczne. Dziękuję również Miechowskiemu Społeczeństwu za wielorakie dowody sympatii i za współtworzenie Miechowskiej Kultury. Szczególnie bliska współpraca z członkami Towarzystwa Przyjaciół Sztuki w Miechowie uspakaja mnie, kiedy myślę o Kulturze Miechowa, bo wiem, że ta kilkudziesięcioosobowa grupa ludzi poprowadzi Miechów we właściwym kierunku. Jako emerytowany już dyrektor Biura Wystaw Artystycznych „U Jaksy” nadal będę uczestniczyła w życiu kulturalnym Miechowa i wspierała ważne przedsięwzięcia, ale pragnę też rozwinąć własną twórczość w dziedzinie malarstwa, które nieco „ucierpiało” w czasie zawodowej pracy. Pozdrawiam i dziękuję za rozmowę.

Krystyna Olchawa

Absolwentka Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Nowym Wiśniczu, w 1982 roku ukończyła Akademię Sztuk Pięknych /Państwową Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych/ w Gdańsku. Dyplom uzyskała w 1984 roku. W 1985 roku powołała do życia Galerię "U Jaksy" w sieci polskich galerii Biur Wystaw Artystycznych – działającą w latach 1986-1999 jako Filia Kieleckiego BWA, a po administracyjnej reorganizacji Polski, w latach 1999-2008 będącą Oddziałem Małopolskiego BWA, przekształconą w 2008 r. jako samorządowa instytucja kultury pod nazwą Biuro Wystaw Artystycznych "U Jaksy". Zorganizowała około 400 wystaw sztuki współczesnej, oraz kilkaset różnorodnych imprez kulturalnych: koncertów, wieczorów poezji, wykładów o sztuce, spotkań z wybitnymi artystami polskimi i zagranicznymi, aukcji dzieł sztuki na cele charytatywne. Teoretyk sztuki, autorka kilkudziesięciu tekstów o sztuce artystów polskich i zagranicznych, publikowanych w katalogach do wystaw indywidualnych i zbiorowych oraz na stronach internetowych. W roku 1991 utworzyła Stałą Galerię Sztuki Stefana Żechowskiego w Miechowie, a w 2011 r. Dom Pracy Twórczej im. S. Żechowskiego. Zapoczątkowała działania konserwatorskie zabytkowych tkanin ze skarbca Bożogrobców w Miechowie. Inicjatorka i współzałożycielka Towarzystwa Przyjaciół Sztuki w Miechowie. Od 1985 r. kierownik Filii BWA - „Galerii „U Jaksy”, a od 2008 dyrektor Biura Wystaw Artystycznych ”U Jaksy” w Miechowie. Kurator Międzynarodowych Plenerów Malarskich "Barwy Małopolski" organizowanych corocznie od 2000 r. w Miechowie. Odznaczenia: 1970 – Honorowy Obywatel Miasta Fromborka; 1988 – Za Zasługi dla Kielecczyzny; 2011 – Srebrny Krzyż Zasługi, 2019 –Statuetka Macieja Miechowity w kategorii Osobowość Roku.

Fot. i inf.: UM Miechów, Biuro Wystaw Artystycznych "U JAKSY"

Miechów - najnowsze informacje

Rozrywka