Krakowska Prokuratura Okręgowa poinformowała o nowych faktach w sprawie katastrofy do jakie doszło 15 lipca na Moście Dębnickim. Według ustaleń samochód w którym jechało czterech młodych mężczyzn poruszał się z prędkością 162 km/h. Nie odnotowano też próby zahamowania.
Przypomnijmy, do zdarzenia doszło w sobotnią noc (15 lipca) w Krakowie. Ok. 3:00 nad ranem samochód osobowy renault megane zjechał na nadbrzeże z mostu Dębnickiego, uszkadzając infrastrukturę. W wyniku wypadku śmierć poniosło czterech młodych mężczyzn w wieku od 20 do 24 lat (24, 24, 23 i 20 lat).
We wtorek 19 września prokurator Kinga Okoń z Prokuratury Okręgowej w Krakowie, poinformowała o ustaleniach biegłych zajmujących się wypadkiem. – Z opinii biegłych wynika, że prędkość zarejestrowana w chwili mijania pieszego przekraczała 162 km/h i rejestratory nie odnotowały próby podjęcia przez kierującego pojazdem manewru hamowania – powiedziała PAP.
Pieszy bez związku z wypadkiem
Śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie dotyczy kilku wątków związanych z tragicznym wypadkiem z dnia 15 lipca, w którym śmierć poniosło czterech młodych mężczyzn. W jego ramach udało się już ustalić personalia pieszego, który miał wejść na ulicę w miejscu niedozwolonym, ale zrezygnował z przejścia po tym, jak zobaczył nadjeżdżający z dużą prędkością samochód.
- Czytaj także:

Prokuratura Okręgowa w Krakowie prowadzi śledztwo w sprawie tragicznego wypadku, do którego doszło 15 lipca przy moście Dębnickim. W ramach postępowania śledczy m.in. ustalali personalia pieszego, który - jak widać na nagraniu - próbuje wejść na ulicę w miejscu niedozwolonym, ale widząc pędzący z dużą szybkością samochód, cofa się z ulicy.
Okazała się nią osoba będąca obywatelem kraju spoza UE, nie mieszkająca w Polsce. W tej sytuacji prokuratura zwróciła się z wnioskiem o międzynarodową pomoc prawną do Wielkiej Brytanii. Pieszy, który 15 lipca ok. 3:00 w nocy przechodził przez aleję Trzech Wieszczów w Krakowie chwilę przed wypadkiem, do którego doszło na moście Dębnickim, był już przesłuchiwany przez organy ścigania w swoim kraju. Na chwile obecną, jak zaznaczył prok. Rafał Babiński, zebrany materiał dowodowy nie wskazuje na winę pieszego w wypadku. Wstępne ustalania biegłych wskazują, że jadące renault megane w chwili zbliżania się do pieszego było już w fazie poślizgu, który rozpoczął się 40m wcześniej.
W wyniku hamowania kierujący pojazdem Patryk P., syn celebrytki znanej z reality show "Królowe życia", stracił panowanie nad pojazdem. Jego renault megane zjeżdżając w lewo, przejechało przez skrzyżowanie przed mostem i uderzyło w sygnalizację świetlną oraz słup ulicznego oświetlenia. Następnie, dachując po schodach, zleciało na Bulwar Czerwieński, uderzając w mur z betonu.
- Czytaj także:

Sekcja zwłok jako przyczynę śmierci czwórki mężczyzn wskazała wielonarządowe obrażenia ciała w tym głowy i kręgosłupa. Ponadto badania toksykologiczne wykazały, że Patryk P., który według śledczych miał siedzieć za kierownica, był nietrzeźwy, miał 2,3 promila alkoholu we krwi a w moczu 2,6 promila. W stanie nietrzeźwości mieli być także jego współpasażerowie.
- Czytaj także:


Inf.: PAP