Czy można było uniknąć tragedii, która wydarzyła się w Krakowie? Co o wyczynach Patryka sądzą mieszkańcy Wieliczki? Dlaczego Policja wcześniej nie zareagowała i nie odebrała mu prawa jazdy? Czy ta tragedia nauczy czegoś innych młodych, lubiących adrenalinę i 200 na liczniku?
Za dużo kilometrów na liczniku i… promili
Noc. Kraków. O 3 nad ranem Alejami Trzech Wieszczów pędzi żółte auto. Tuż przed Mostem Dębnickim na jezdnię wchodzi mężczyzna. W ostatniej chwili cofa się, widząc pędzący samochód. Auto zahacza bokiem o blokującą środkowy pas sygnalizację (most jest w remoncie, wyłączony jest środkowy pas. Obowiązuje tam ograniczenie prędkości do 40 km/h). Bokiem już pokonuje skrzyżowanie, spada, dachując na Bulwary Wiślane i roztrzaskuje się o kamienny mur. Czterej jadący nim mężczyźni giną, trzej na miejscu, jeden w czasie reanimacji. Jak wykazują badania, kierowca i dwaj pasażerowie są pijani. Patryk Peretti ma we krwi 2,3 promila alkoholu, a w moczu 2,6. Dopuszczalną w mieście prędkość przekroczył kilkukrotnie.
„Baliśmy się chodzić po chodniku”
Wypadek 15 lipca w Krakowie, w którym zginęło 4 młodych mieszkańców Wieliczki, Bodzanowa, Czarnochowic i Małej Wsi poruszył bardzo mieszkańców, którzy znali ofiary osobiście. Niestety, wielu z nich znało też wyczyny kierującego żółtym Renaultem Megane, które rozbiło się w Krakowie. „ (…) ten kierowca od dawna stwarzał niebezpieczeństwo na drodze. Powinien od dawna mieć zabrane prawo jazdy. (…) Szczęście że nie zabił ludzi znajdujących się na ulicy” – napisała pod jednym z postów o wypadku pani Iwona. Mnóstwo komentarzy pojawiło się też na facebookowej grupie „Wieliczanie i Wieliczka - Miasto Gmina Powiat”. „Przykre to, ale widziałam nie raz jego wyczyny na drodze i to prędzej czy później musiało się tak skończyć…” – skomentowała pani Natalia.
„Oczywiście wielka strata. Młodzi ludzie. Ale też trzeba Państwu wiedzieć, że jeden z tych chłopców mieszkał niedaleko nas. Kto z okolic to wie o kim mowa. My mieszkamy w Strumianach. Szaleństwa samochodowe jakie wyczyniał, być może też z kolegami, były na porządku dziennym. Baliśmy się chodzić po chodniku np. podczas wieczornego spaceru z psem. Policja wielicka nie reagowała. Dobrze, że nikt z pieszych nie zginął, ścinanie zakrętów i jazda przeciwnym pasem raczej nie jest bezpieczna dla nikogo. Mam nadzieję niech to będzie przestroga dla innych, bo takich nieodpowiedzialnych kierowców jest w okolicy więcej” – dodała pani Iwona. „ (…) pamiętam jego regularne rajdy po Wieliczce i okolicach. Ciasna droga typowo osiedlowa między domami, zero szans na reakcję, gdyby dziecko wyszło na drogę, a ten (...) tam latał po 100+. Kompletny brak wyobraźni, co zresztą widać też na filmie. Dobrze, że nikogo postronnego nie zabrał ze sobą” – pod filmem, który po wypadku opublikował Kraków, napisał o kierowcy pan Paweł. „Widziałem to auto w czwartek wieczorem jak śmigało po Nowym Świecie i koło Kopalni” – dodał pan Łukasz. „Jakby go ciągle łapali i solidne mandaty dawali to może by zwolnił w końcu” – skomentowała pani Anna.
- Zobacz też:
„Wszyscy mają to w nosie i tyle”
- Problem jest od lat. Wiele osób się skarży włącznie z księdzem na Sierczy, który spać nie może– mówi w rozmowie z Głosem Wielickim mieszkaniec Grabówek, położonych tuż obok tzw. „Widoczku”. To punkt widokowy, gdzie często zbierają się młodzi, zmotoryzowani mieszkańcy powiatu wielickiego i skąd potem wyruszają na niebezpieczne rajdy po ulicach. Czy zgłaszał sprawę na Policję? - Ja rozmawiałem raz Policja i dowiedziałem się że teren Widoczku jest prywatny i nic nie mogą zrobić, a nie będą pilnować każdej nocy tylko Grabówek – mówi nasz rozmówca. - Generalnie wszyscy mają to w nosie i tyle – dodaje. - Teraz temat jest modny przez wypadek w Krakowie. Problem trwa kilka lat, odkąd powstała strona na Facebooku „Widoczek”. Proszę zerknąć na zdjęcia z drona, ile aut tam stoi i każdy – muza na maksa – dodaje. Na zdjęciach umieszczonych na stronie faktycznie, widać zaparkowanych, tuż obok kościoła, ponad dwadzieścia samochodów, w tym charakterystyczne, żółte Renault Megan. Młodzi ludzie umawiają się przez socjalmedia i tam się spotykają. - Patryk zawsze tak jeździł. Na Widoczku, pod BP na Wielickiej i Leroy Merlin. To była kwestia czasu, jak się rozbije. Teraz jest zdecydowanie ciszej. Myślę że on był prowodyrem, zabrakło go i na razie jest spokój, ale świat nie znosi pustki. Będzie zaraz inny – podsumowuje.
O komentarz dotyczący wypadku poprosiliśmy też Bartłomieja Krzycha, działacza społecznego ze Stowarzyszenia Otwarta Wieliczka i blogera, który na stronie panbartek.pl, dokonał własnej oceny wypadku, wykluczając winę pieszego, który wszedł na jezdnię przed pędzące renault i wskazując, iż Patryk Peretti najprawdopodobniej zapomniał o remoncie mostu, bo jechał tak, jakby zmiany organizacji ruchu nie było. Krzych sygnalizuje, iż mieszkańcy od dawna borykają się z problemem brawurowych rajdów w okolicy Wieliczki. - Mieszkańcy Wieliczki od lat doświadczają nocnych rajdów. W lecie są szczególnie dokuczliwe, bo przy otwartych oknach pisk opon potrafi obudzić. Dwóch chłopaków, którzy zginęli w wypadku, od lat notorycznie jeździło brawurowo w okolicach Wieliczki, nawet w dzień. Zloty rajdowców w Sierczy na „Widoczku” odbywają się niemal co tydzień. Rajdy odbywają się też w strefie gospodarczej w Brzegach, Kokotowie i Węgrzcach Wielkich. Na jednym ze zdjęć, które dotarły do mnie ostatnio od mieszkańców, sam Patryk Peretti na swoich filmikach w Internecie pisał, że najlepszy OES (Odcinek Specjalny – czyli w slangu, odcinek najszybszej jazdy) na południu Krakowa to: Siercza, Wieliczka, Bodzanów, Czarnochowice, Śledziejowice, Brzegi. Ulice to nie miejsce na szaleństwa – podkreśla Krzych. Jak rozwiązać ten problem? - Brakuje fotoradarów i zdecydowanej postawy organów ścigania. W dzisiejszych czasach można wykorzystać drony do wsparcia radiowozów. Wyszaleć się i wykazać umiejętnościami można na torach gokartowych, których nie brakuje. Brakuje natomiast w okolicy Krakowa sensownego toru wyścigowego, mimo iż mieszkańcy Krakowa wygrali go w Budżecie Obywatelskim już 8 lat temu, a do tej pory władze Krakowa go nie wykonały – przypomina Pan Bartek.
Podobnego zdania jest Rafał Ślęczka, samorządowiec i sekretarz Powiatu Wielickiego, który sam startuje w rajdach jako załoga Stopa/Ślęczka Team. - Piraci drogowi robiący nielegalne pseudo wyścigi i pseudo rajdy na ulicach prowadzą do tragedii! Potrzebę zaspokojenia mocnych wrażeń i adrenaliny poprzez szybką jazdę na drogach można zaspokoić w bezpieczny sposób. Jako licencjonowany zawodnik sportu samochodowego i uczestnik rajdów oraz wyścigów na terenie całej Polski, zawsze powtarzam, że nie można się ścigać na drogach publicznych przy otwartym ruchu ulicznym. Takie powtarzające się niedozwolone sytuacje przez piratów drogowych, zawsze prowadzą do tragedii – mówi w rozmowie z Głosem Wielickim rajdowiec. - Już od pewnego czasu w powiecie wielickim jest wiele możliwości dla kierowców amatorów, którzy chcą zaprezentować swoje szybkie pojazdy, a przede wszystkim swoje umiejętności przed rówieśnikami. Dlatego mocno zachęcam do brania udziału w amatorskich imprezach motoryzacyjnych rajdowo – wyścigowych mn. in. tj. cyklicznie organizowany Rajd Memoriał Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza w Wieliczce, nie tak dawno organizowany Super Sprint o Puchar Powiatu Wielickiego na pobliskim placu przy Hotelu Lenart w Wieliczce czy również Super Sprint w Węgrzcach Wielkich na nowo powstałych drogach, na których w bezpieczny sposób będą mogli się po ścigać - przypomina.
Niewygodne pytania
O nielegalnych wyścigach i biciu rekordów prędkości na publicznych drogach w Wieliczce pisaliśmy już dwa lata temu.
Wyczyny kierowcy, który doprowadził do tragedii kilku rodzin, były powszechnie znane, bo nie tylko jeździł przekraczając prędkość, łamiąc przepisy i narażając innych, ale chwalił się nimi w mediach społecznościowych. Trwało to kilka dobrych lat. Dlaczego te filmy nie stały się podstawą, aby odebrano mu prawo jazdy? Przecież o tym, że łapała go policja, sam pisał w swoich socjalmediach. Był też postacią znaną. Skoro policja wiedziała dlaczego nie stracił on uprawnień do kierowania pojazdami? Jakie działania podjęła w związku z nielegalnymi wyścigami w powiecie wielickim w ostatnim roku? Dlaczego filmy, w których dokumentował on swoją nieprzepisową jazdę, nie stały się dowodem przeciwko niemu? – te pytania przesłaliśmy do KPP w Wieliczce i KWP w Krakowie. Niestety, biuro prasowe KWP w Krakowie w ogóle (mimo maili i telefonów w tej sprawie) na nie odpowiedziało (do tej pory). Na szczęście podobne pytania zadali po wypadku posłowie Daria Gosek-Popiołek i Adrian Zandberg. Zapytali m.in. ile razy w 2023 r. Policja interweniowała w sprawie nielegalnych wyścigów na terenie Krakowa i Małopolski i ile mandatów wystawiono za udział w nielegalnych wyścigach w roku 2022 i 2023? Pytała też o zakłócanie hałasu przez przerobione auta i nielegalne ściganie się na drogach publicznych. „Należy zaznać, że czyn polegający na udziale w nielegalnych wyścigach nie jest spenalizowany w prawie karnym, a podczas kontroli ruchu drogowego policjanci reagują na ujawnione wykroczenia w ruchu drogowym” – zauważył w przesłanej na ich interwencję odpowiedzi Komendant Wojewódzki Policji nadinsp. Michał Ledzion. Jak podaje KWP, w 2022 roku funkcjonariusze małopolskiej Policji w związku z działaniami ukierunkowanymi na przeciwdziałanie temu zjawisku przeprowadzili 4407 kontroli pojazdów, w wyniku czego ujawnili 3888 wykroczeń. W okresie od 1 stycznia do 30 czerwca 2023 roku takich kontroli przeprowadzono 930 i ujawniono podczas nich 762 wykroczenia. Czy to dużo? Policzmy: w 2022 roku to 12 kontroli dziennie, a 84 tygodniowo. W 2023 roku to 5 kontroli dziennie i 35 tygodniowo. W całej Małopolsce.
Nie było podstaw?
Na zadane pytania odpowiedź przesłał nam za to rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Wieliczce, asp. szt. Paweł Tomasik. „Szanowna Pani Redaktor, zacznę od truizmu, ale do zadań Policji należy przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa obywateli w każdym aspekcie. Wieliccy policjanci cały czas realizują szereg działań, aby mieszkańcy naszego powiatu czuli się bezpiecznie. To samo dotyczy łamania przepisów na drogach. Stąd kontrole prędkości, akcje skierowane przeciwko pijanym kierującym, akcje mające na celu ochronę pieszych i rowerzystów czy kierujących motocyklami. To również cykliczne akcje przeciwko uczestnikom nielegalnych rajdów. Potwierdzam, że zgłoszenia dotyczące nielegalnych rajdów, bądź też ,,nielegalnych zlotów’’ wpływają do Komendy Powiatowej Policji w Wieliczce. W związku z tymi zgłoszeniami, funkcjonariusze WRD KPP Wieliczce regularnie kontrolują miejsca, gdzie dochodzi do tego typu procederów, zwłaszcza dotyczy to miejscowości Brzegi, ale reagujemy na każdy sygnał od obywateli. Ponadto funkcjonariusze prowadzą działania wspólnie z funkcjonariuszami Komendy Miejskiej Policji w Krakowie oraz Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, w których to działaniach zawsze bierze udział kilkudziesięciu funkcjonariuszy. W trakcie tych działań policjanci sprawdzają m.in. stan techniczny pojazdów czy też trzeźwość kierowców czy reagują na przekraczanie prędkości. Wobec osób łamiących prawo, funkcjonariusze podejmują stanowcze działania” – zapewnił przedstawiciel KPP w Wieliczce.
Dlaczego Patryk Peretti nie stracił prawa jazdy? „Nadmieniam, że aby osoba utraciła prawo jazdy muszą zostać złamane konkretne przepisy Ruchu Drogowego. Pytanie, dlaczego konkretna osoba nie straciła prawa jazdy, może wynikać z tego, że takich przepisów podczas kontroli drogowej nie złamała. Aby przeglądać media społecznościowe danej osoby muszą być do tego podstawy. Jeszcze do niedawna, zanim doszło do tragicznego wydarzenia na terenie Krakowa, jedynie wąskie grono osób wiedziało kim był pan Patryk. Ponadto, aby jakikolwiek film był dowodem w sprawie, musi zostać przesłuchany świadek w sprawie. Tak naprawdę z samego filmu nie wiadomo, kiedy zdarzenie miało miejsce, jak również (jak w przypadku np. przekroczenia prędkości), kto kierował pojazdem” – odpowiada rzecznik KPP w Wieliczce. Apeluje też, aby zgłaszać, gdy zauważymy coś niepokojącego na drodze. „Odpowiedzialność za bezpieczeństwo na drodze i nie tylko, spoczywa na nas wszystkich. Także na tych, którzy wiedzą, że dochodzi do łamania przepisów. Policjanci reagują na każde zgłoszenie od obywateli, tak jak jest to np. w miejscowości Brzegi, gdzie dochodzi do nielegalnych rajdów” - podsumowuje.
Mimo, że asp. szt. Paweł Tomasik napisał, że „z samego filmu nie wiadomo, kiedy zdarzenie miało miejsce, jak również (jak w przypadku np. przekroczenia prędkości), kto kierował pojazdem” wieliccy policjanci ukarali ostatnio driftera, który w nocy z piątku na sobotę, z 28 na 29 lipca, po godz. 24 popisywał się na rondzie Armii Krajowej w Wieliczce. Ktoś go nagrał i wrzucił film na jeden z portali. To wystarczyło, aby ustalić i ukarać sprawcę.
„Wieliccy funkcjonariusze ustalili kierującego BMW i dzisiaj (3 sierpnia) rozliczyli go z nieodpowiedzialnego zachowania na drodze. 24-letni mieszkaniec gminy Wieliczka za wykroczenia: spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym oraz zakłócenie ciszy nocnej został ukarany mandatem karnym w kwocie 5 tys. złotych, a na jego konto trafiło 10 pkt karnych.” – czytamy w policyjnej notatce. Czyli jednak można. Szkoda, że kiedy późniejszy sprawca wypadku w Krakowie publikował swoje rekordy, policja tego nie widziała i nie wykorzystała. Można byłoby ocalić cztery życia.
- Zobacz też: