Krakowianie mieli cieszyć się z kilku tysięcy nowych drzew. Teraz jednak wszystko stanęło pod znakiem zapytania. Inicjator projektu - Akcja Ratunkowa dla Krakowa wycofała się z jego realizacji w ostatniej chwili. Powodem są błędy, które ich zdaniem, popełnił Urząd Miasta Krakowa oraz Zarząd Zieleni Miejskiej. Poszło o skażenie terenów, na których miały zostać posadzone drzewa.
Kraków jest miastem z najmniejszą powierzchnią terenów leśnych spośród wszystkich dużych miast w Polsce. Pokrywają one zaledwie niecałe 5 proc. powierzchni miasta. Tymczasem tereny zielone mają znaczny wpływ na poprawę samopoczucia i zdrowia psychicznego mieszkańców. To właśnie te przesłanki spowodowały, że w ramach wspólnej inicjatywy Akcji Ratunkowej dla Krakowa, Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, Extinction Rebellion, Strajku dla Ziemi i Stowarzyszenia Funkcja Miasto powstał projekt "Zasadźmy wspólnie Las Krakowian", który znalazł się w Budżecie Obywatelskim.
"W wyniku realizacji projektu zwiększymy miejskie lasy o tereny wskazane w przyjętym “Powiatowym programie zwiększania lesistości Krakowa na lata 2018-2040. Chcemy, aby krakowianie i krakowianki mieli równy i powszechny dostęp do zieleni. Oprócz funkcji rekreacyjnych i estetycznych, miejska zieleń pomaga w niwelowaniu zanieczyszczenia powietrza. Ponadto, lasy miejskie poprzez swój wpływ na bioklimat zmniejszają temperaturę powietrza nawet o kilka stopni, co będzie miało wielkie znaczenie w przyszłości, mając na uwadze zbliżającą się katastrofę klimatyczną. Szczególnie latem widać, że przez nadmierne betonowanie, miasto staje się gorącą wyspą. Tworzenie nowych lasów miejskich jest świetna receptą na te problemy" – uzasadniali swój projekt inicjatorzy. Projekt zdobył duże poparcie mieszkańców.
Las na składowisku
Niestety tysiące drzew nie doczekają się posadzenia w Krakowie. Akcja Ratunkowa dla Krakowa wycofała się z udziału w akcji dosłownie w ostatniej chwili. Powodem jest potwierdzone właśnie skażenie gruntów, na których miał powstać nowy las. "Z ogromnym żalem informujemy, że zmuszeni jesteśmy wycofać się z akcji zasadzenia 4000 drzew planowanej w dniu 23 marca br. na terenie przy ulicy ul. Ziemianek 6. Miejsce to znajduje się w odległości tylko około 350 m od największej bomby ekologicznej Krakowa – ogromnego kompleksu składowiska odpadów metalurgicznych przy ulicy Dymarek. To olbrzymie składowisko o powierzchni prawie 90 ha zostało zbudowane w latach 50. XX wieku na terenach zalewowych i nie posiada zabezpieczeń wymaganych przez przepisy prawne. W rejonie składowiska stwierdza się silne zanieczyszczenie gleb i gruntów oraz katastrofalne skażenie wód podziemnych, a odcieki z niego są kierowane bez oczyszczenia do rzeki Wisły" – pisze w oświadczeniu Akcja Ratunkowa dla Krakowa.
Inicjatorzy argumentują swoją decyzję lekceważącym stosunkiem miasta do obowiązujących przepisów. "Pomimo ewidentnych przesłanek, że teren w najbliższym sąsiedztwie nieposiadającego wymaganych zabezpieczeń kompleksu składowisk odpadów przemysłowych przy ulicy Dymarek może być mocno zanieczyszczony, Urząd Miasta Krakowa lekceważy potrzebę ich rzetelnego zbadania zgodnie z obowiązującym Rozporządzeniem Ministra Środowiska z dnia 1 września 2016 r. w sprawie sposobu prowadzenia oceny zanieczyszczenia powierzchni ziemi. Wspomniane rozporządzenie przedstawia katalog działalności, które potencjalnie prowadzą do zanieczyszczenia terenów i wymagają przeprowadzenia szczegółowych badań, wśród których wymienia składowiska odpadów. Szczególnie szeroki zakres badań jest zalecany dla terenów znajdujących się pod wpływem „starych” składowisk niedostosowanych do obecnych przepisów środowiskowych" – czytamy w oświadczeniu.
Akcja Ratunkowa dla Krakowa przypomina również, że po uzyskaniu informacji o akcji sadzenia drzew, planowanej na 23 marca przy ul. Ziemianek 6, zwróciła się do Zarządu Zieleni Miejskiej z pytaniem, czy na wybranym terenie zostały wykonane badania zanieczyszczenia terenu, zgodne z ministerialnym rządowym rozporządzeniem. Dokument ten określa normy czystości gleb i gruntów, nie tylko rolnych i przeznaczonych pod budownictwo mieszkaniowe, ale przeznaczonych na tereny leśne. Chodzi o bezpieczeństwa ludzi, przyszłych potencjalnych mieszkańców, pracowników oraz osób takie tereny odwiedzających. Takie standardy wynikają z katastrofalnych przypadków z całego świata, gdzie wskutek zabudowy i udostępniania terenów zanieczyszczonych stwierdzany był wzrost zachorowalności na raka i inne poważne schorzenia, wzrost liczby poronień, a nawet przypadki śmiertelne, szczególnie wśród dzieci.
"Niestety okazało się, że Urząd Miasta Krakowa, w tym odpowiedzialny za projekt sadzenia lasu Zarząd Zieleni Miejskiej, dla terenu przy ul. Ziemianek 6 nie wykonały prawidłowych badań zgodne z Rozporządzeniem Ministra Środowiska z dnia 1 września 2016 r. Urzędnicy przedstawili nam jedynie kompletnie nieadekwatne badania glebowe. Co szczególnie bulwersujące, pomimo że mogą one obejmować wybrany zakres metali ciężkich, takowe nie zostały w ogóle wykonane" – piszą współinicjatorzy projektu oraz przytaczają kuriozalną argumentację, która ma świadczyć o braku zanieczyszczenia terenu. "Zamiast rzetelnych wyników badań otrzymaliśmy też budzące wątpliwości wyjaśnienie, że „o braku oznak zanieczyszczenia środowiska […] świadczy również porastająca omawiane grunty roślinność”. Te same dane i mało poważne wyjaśnienia były przekazywane mediom w 2019 r. przy sadzeniu Lasu „Prawiek”, który miał na celu uhonorowanie Pani Olgi Tokarczuk w związku z otrzymaniem przez nią Literackiej Nagrody Nobla." – przypomina Akcja Ratunkowa dla Krakowa.
Kuriozalne tłumaczenia urzędników
Aktywiści zarzucają władzom miasta lekceważenie zagrożeń zdrowotnych dla mieszkańców wynikających z zanieczyszczenia terenów poprzemysłowych Nowej Huty, a spółce Kraków Nowa Huta Przyszłości (która administruje tym obszarem) próbę utajniania wyników badań zanieczyszczenia. "Spółka w sposób nieuzasadniony odmawia do nich dostępu nie tylko mieszkańcom, ale nawet radnym. W tej sprawie, wobec oczywistego złamania przepisów prawnych o dostępie społeczeństwa do informacji o środowisku WSA w Krakowie nakazał spółce przekazanie takich danych wnioskującemu Panu Radnemu Łukaszowi Maślonie. Niestety zamiast to uczynić Kraków Nowa Huta Przyszłości w niezrozumiały sposób wybrała drogę bezprzedmiotowego i długotrwałego sporu sądowego, przekazując sprawę do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Nie jest to niestety odosobniony przypadek działań jednostek miejskich, gdyż od 4 lat w niezrozumiały i niemerytoryczny sposób odrzucany jest zgłaszany do budżetu obywatelskiego projekt „Co z tą Hutą?”, którego celem jest przeprowadzenie pierwszych chyba w historii kompleksowych badań zanieczyszczenia gleb i gruntów w sąsiedztwie kombinatu metalurgicznego w Nowej Hucie, w zakresie odpowiednio dobranych reprezentatywnych parametrów. Projekt zakłada również zbadanie wód w zbiorniku Przylasek Rusiecki, który został udostępniony w charakterze kąpieliska bez żadnych, nawet podstawowych, badań fizykochemicznych wód. Urzędnicy miejscy przekazywane im wnioski w tym zakresie traktowali w mało poważny sposób i udzielali budzące zdumienie i osłupienie uwagi, że o czystości wód świadczy rzekoma obecność raków, a o braku zanieczyszczenia terenu – występowanie na nim dzików" – twierdzi Akcja Ratunkowa dla Krakowa
Udział w akcji "nie gwarantuje bezpieczeństwa" uczestnikom
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Aleksandrę Owcę z partii Razem, która od lat walczy o zwiększenie wielkości terenów zielonych w stolicy Małopolski. – Wspólnie z innymi osobami z krakowskiego okręgu partii Razem entuzjastycznie obserwowałam plany realizacji zwycięskiego projektu Budżetu Obywatelskiego „Zasadźmy Wspólnie Las Krakowian”. Z tym większą przykrością przyjmuję obecną niepewną i kontrowersyjną sytuację, związaną z brakiem dokonania niezbędnych badań, które gwarantowałyby bezpieczeństwo osobom biorącym udział w sadzeniu drzew. Mając na uwadze, że z informacji opublikowanych przez Akcję Ratunkową dla Krakowa wynika, że Zarząd Zieleni Miejskiej nie tylko nie udostępnił, ale w ogóle nie wykonał badań zanieczyszczenia terenu, w tym badań w zakresie metali ciężkich, popieramy odpowiedzialną decyzję Akcji Ratunkowej dla Krakowa o wycofaniu się z akcji zaplanowanej na 23 marca 2024 roku. Apeluję do władz Krakowa o wykonanie niezbędnych badań i przeprowadzenie akcji sadzenia drzew z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa, zarówno dla uczestników wydarzenia, jak i dla przyszłych użytkowników lasu. Las Krakowian powinien być inicjatywą, która zjednoczy mieszkańców i da nam nowe miejsce wypoczynku i regeneracji, wymaga to jednak podjęcia odpowiedzialnych kroków zabezpieczających – powiedziała w rozmowie z Głos24, Aleksandra Owca.
Wobec błędów ze strony miasta oraz Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie, aktywiści podjęli decyzję o wycofaniu się z akcji. "Takie podejście do poważnego tematu zagrożeń dla zdrowia, a nawet życia obecnych i przyszłych mieszkańców, pracowników i osób odwiedzających tereny potencjalnie zanieczyszczone budzi nasz zdecydowany sprzeciw. Dlatego wycofujemy się z akcji zasadzenie 4000 drzew planowanej w dniu 23 marca br. na terenie przy ulicy ul. Ziemianek 6 i ostrzegamy wszystkich potencjalnych uczestników tego wydarzenia. Prosimy wszystkich, którym leży na sercu dobro ludzi i środowiska o kierowanie pytań o badania terenów zanieczyszczonych do władz miasta i podległych im jednostek. Władze niestety od lat lekceważą te kwestie i prowadzą politykę „zbijania termometru”, która nikogo nie uleczy, a jedynie narazi obecnych i przyszłych mieszkańców, pracowników i użytkowników na potencjalne poważne zagrożenia zdrowotne" – zaznacza w oświadczeniu Akcja Ratunkowa dla Krakowa.
Na chwilę pisania artykułu, Zarząd Zieleni Miejskiej nie odniósł się publicznie do zarzutów Akcji Ratunkowej dla Krakowa.
Foto: Zarząd Zieleni Miejskiej/Akcja Ratunkowa dla Krakowa (edycja:Głos24)