sobota, 1 kwietnia 2023 11:06

"Paragony grozy" wróciły do Krakowa. "To już nie jarmark świąteczny, a drożyzny i tandety"

Autor Patryk Trzaska
"Paragony grozy" wróciły do Krakowa. "To już nie jarmark świąteczny, a drożyzny i tandety"

Hot dog za 30 złotych, kiełbasa za 20 zł, pierogi za 38 zł, burger jeszcze droższy - 42 złote. Na krakowskim Rynku rozpoczął się Jarmark Wielkanocny. Na stoiskach jednak ze świecą szukać ozdób czy potraw świątecznych. Dominują wszelkiego rodzaju bibeloty, tłuste jedzenie, a nawet... kubraki zimowe.

Jak co roku Rynek Główny w Krakowie stał się gospodarzem Jarmarku Wielkanocnego. Jak jednak podkreślają mieszkańcy i goście, których spotkaliśmy na miejscu, to już nie jest jarmark świąteczny, a drożyzny i tandety.

Zacznijmy od faktu, że jeżeli chce się znaleźć ozdoby świąteczny trzeba się trochę nachodzić. Punktów oferujących wyłącznie produkty związane ze świętami Wielkiej Nocy próżno szukać. Na kilku stoiskach znajdują się kosze ze świątecznymi palmami, czy gałązkami bukszpanu. I to by było na tyle, jeśli chodzi o klimat wielkanocny.

Tym co rzuca się w oczy jest drożyzna. Już podczas Jarmarku Bożonarodzeniowego pisaliśmy o "paragonach grozy". Teraz ceny są jeszcze wyższe. Langosze za 32 złote, duży hot dog za 30 złotych, bigos w tej samej cenie, kiełbasa czy kurtosze za 20 złotych, chleb za 35 złotych, pierogi za 38 zł, burger za 42 złote - to tylko kilka przykładów, absurdalnie wysokich cen na tegorocznym jarmarku. – Tych ludzi kompletnie "pogieło". Przecież w takiej cenie można zjeść w dobrej restauracji – mówi nam jeden z gości wydarzenia, który na jarmark przyjechał z rodziną.

To jednak nie koniec absurdów. Na niektórych stoiskach można nabyć "w okazyjnej cenie" kubraki, szale czy płaszcze zimowe. – Jadą już na opinii. Chyba nikt już tego nie traktuje poważnie. Chyba tylko turyści się na to nabierają – komentuje jedna z mieszkanek Krakowa.

– Przecież my też musimy z czegoś żyć – ripostuje  w rozmowie z Głos24 jeden ze sprzedawców i dodaje, że ceny są adekwatne do obecnych standardów. Jego słowa wzbudziły uśmiech wśród klientów, znajdujących się w pobliżu.  – Pan chyba mu nie wierzy? Chłop ma poczucie humoru – śmiał się jeden z klientów.

fot. Patryk Trzaska/Głos24

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka