"Pod ziemią jest „ser szwajcarski”". Niepokój w Trzebini po briefingu Głównego Geologa Kraju

"Zaraz po powrocie z Krakowa zwołałem Gminny Sztab Kryzysowy" - poinformował na Facebooku burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk. Wczoraj na briefingu w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie Główny Geolog Kraju Piotr Dziadzio przekazał najnowsze wyniki badań gruntu. Zagrożonych jest co najmniej 500 miejsc, również obok domów.

Nowe wyniki badań - 500 miejsc zagrożonych zapadliskami!

Główny Geolog Kraju, pochodzący z Gorlic Piotr Dziadzio poinformował wczoraj na spotkaniu ekspertów w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie, że prowadzone na jego zlecenie badania zostały podzielone na trzy etapy i będą kontynuowane. - Do tej pory wytypowaliśmy 481 potencjalnych miejsc, na terenie których zapadliska są bardzo prawdopodobnie. Większość z znajduje się na obszarach zalesionych, tylko 38 z nich ma istotne znaczenie z punktu widzenia społecznego, czyli znajdują się w bliskim sąsiedztwie zabudowań. Nasza obserwacja się nie kończy, należy zintegrować mnóstwo danych geologicznych, aby w połowie roku przedstawić rzetelny raport. W pierwszej kolejności musimy zająć się zapadliskami w obrębie zabudowań i dróg komunikacyjnych - zapowiedział.

- Wskazaliśmy 11 obszarów o największym potencjale wystąpienia deformacji nieciągłych - dodał Marek Pieszczek, wiceprezes Zarządu Spółki Restrukturyzacji Kopalń, odpowiedzialnej za usuwanie skutków likwidacji kopalni "Siersza". Poinformował też o aktualnie prowadzonych pracach, które mają zapobiec zapadliskom. - Realizujemy prace uzdatniające dwóch obszarów w Trzebini, między innymi rejon osiedla Gaj, gdzie wykonano 10 otworów technologicznych i rejon ulicy Górniczej po stronie północnej - mówił na briefingu. Dodał też, że trwają procedury przetargowe na podobne prace, które będą realizowane na osiedlu Trętowiec, na południowej stronie ulicy Górniczej i w okolicy zabudowań przy ul. 29 Stycznia oraz bocznicy kolejowej.

W spotkaniu wziął udział burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk, który zapowiedział działania ograniczające dalszą zabudowę na zagrożonych terenach. - Mając wiedzę, gdzie mogą pojawić się następne zapadliska, będziemy przystępować do działań związanych z planowaniem przestrzennym i ograniczeniem terenów, które należy bezzwłocznie wyłączyć z dalszego gospodarowania - poinformował. Dodał też, że wkrótce odbędzie się kolejne spotkanie dla mieszkańców Trzebini. - Wraz ze Spółką Restrukturyzacji Kopalń planujemy przeprowadzić spotkanie z mieszkańcami, których nieruchomości mogą być zagrożone. Deklarujemy pełne zaangażowanie i pomoc psychologiczną i materialną. Nie pozwolimy, by duch przeszłości i popełnionych błędów miał w tak negatywny sposób oddziaływać na część naszej gminy. Należy podkreślić, że nie rozmawiamy o całym obszarze gminy, a jej konkretnych terenach. Liczę że w niedługim czasie zażegnamy tę sytuację i wrócimy do normalnego życia - podsumował.

Ziemia dziurawa "jak ser szwajcarski"

Informacja o aż 500 nowych miejscach, gdzie w każdej chwili może zapaść się ziemia, w tym 38 blisko zabudowań wywołała niepokój w Trzebini. Gmina opublikowała uaktualniona mapę, w której zaznaczono zapadliska i wytypowane przez geologów, niebezpieczne dla ludzi rejony. To m.in. cmentarz, ogródki działkowe, na niektórych są jednak domy.

Z dramatycznym apelem do mieszkańców wystąpił po wczorajszym zebraniu burmistrz Trzebini. "(...) APELUJĘ I PROSZĘ – nie wchodźcie Państwo na działki. Tam naprawdę pod ziemią jest „ser szwajcarski”, to teren realnie i poważnie zagrożony. Skóra mi cierpnie, gdy widzę zdjęcia kolejnego zapadliska na działkach robione z odległości metra czy dwóch. To nie są żarty, tam naprawdę może dojść do tragedii i to na własne życzenie - napisał.

Jarosław Okoczuk zapowiedział też, że czeka na odpowiedź od SRK odnośnie sfinansowania przeniesienia i odtworzenia południowej części Rodzinnych Ogródków Działkowych, które jak się okazało, znajdują się na zagrożonym terenie i już kilka razy zapadła tam się ziemia.

Gdzie mogą powstać zapadliska?

Burmistrz przypomniał, które tereny są zagrożone i uspokoił, że na razie nie ma mowy o konieczności ewakuacji kogokolwiek. "Służby geologiczne kraju przebadały kolejny spory obszar. Potwierdza się niestety, że grożą nam kolejne zapadliska na dużym terenie. Poza ogromnymi obszarami lasu, jest kilka nowych obszarów wskazanych już wprost jako potencjalnie zagrożone – to m.in. okolice ul. Górniczej, Młyńskiej, Trentowca, Misiury. Sporą część wskazywały już wyniki dla SRK, inna metodologia badań służb geologicznych pozwala dokładnie wskazać miejsca potencjalnej reaktywacji zapadlisk. Podkreślam: "reaktywacji", bo dzisiejsze zapadliska to efekt nie tylko historii naszego terenu, ale również skandalicznej i bandyckiej formuły likwidacji kopalni przed blisko 25 laty. NIE ZAPADŁA DECYZJA O EWAKUACJI KOGOKOLWIEK – na tę chwilę służby geologiczne i SRK nie rekomendowały takiego scenariusza" - poinformował.

Jarosław Okoczuk zwołał jednak tuż po powrocie z Krakowa Gminny Sztab Kryzysowy. "Od wielu miesięcy jesteśmy gotowi na każdy scenariusz, łącznie z tymczasową ewakuacją niektórych domów na obszarach potencjalnie zagrożonych. Jednak na dzisiaj nie ma takiej rekomendacji ze strony podmiotów badających teren, wierzę, że w ogóle nie będzie takiej potrzeby, ale gotowi być musimy" - dodał.

Przypomniał też, że o sprawie zapadlisk w Trzebini będzie rozmawiać na posiedzeniu sejmowej Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych i zapowiedział zorganizowanie w najbliższych dniach spotkania informacyjnego dla mieszkańców.

Jak na ironię w czasie, gdy trwało spotkanie u wojewody, ziemia znów zapadła się obok ogródków działkowych. Zdjęcie opublikowało na Facebooku Osiedle Siersza.