To był wyjątkowo trudny weekend dla Małopolski. Śnieżyca, oblodzenie i silny wiatr dały się we znaki mieszkańcom całego regionu, a w części województwa wciąż obowiązują ostrzeżenia IMGW pierwszego i drugiego stopnia. Tylko w sobotę i niedzielę strażacy wyjeżdżali do zdarzeń prawie 1300 razy, tysiące odbiorców zostało pozbawionych prądu, a drogowcy i energetycy przez całą dobę walczyli o utrzymanie przejezdności dróg i przywrócenie zasilania.
– To nie był łatwy weekend dla służb. (…) Dziękuję wszystkim służbom za pracę w ten wymagający weekend – podkreśla wojewoda małopolski Krzysztof Jan Klęczar, zapowiadając dalsze monitorowanie sytuacji i bieżącą koordynację działań w ramach Akcji Zima 2025–2026.
Od piątku w Małopolsce odnotowano prawie 1500 interwencji straży pożarnej – to efekt intensywnych opadów śniegu, przerw w dostawach prądu, zasypanych dróg i poważnych utrudnień m.in. na DW 993 oraz autostradzie A4. Doszło też do zawalenia dachu budynku, w którym przebywały zwierzęta, a w 36 wypadkach i kolizjach drogowych ranne zostały trzy osoby; co ważne, nie odnotowano rannych bezpośrednio w wyniku samych zjawisk atmosferycznych.
Strażacy w ciągłym ruchu. Najwięcej zgłoszeń z Tarnowa, Gorlic i Nowego Sącza
Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie podsumowała już śnieżny weekend. W sobotę 22 listopada, od północy, na terenie Małopolski odnotowano 297 interwencji. Niedziela 23 listopada okazała się znacznie trudniejsza – strażacy wyjeżdżali do zdarzeń aż 960 razy. Łącznie w dwa dni to prawie 1300 zgłoszeń związanych głównie z załamaniem pogody.
Dominowały interwencje przy powalonych drzewach i połamanych gałęziach, które tarasowały drogi, uszkadzały linie energetyczne i stwarzały zagrożenie w pobliżu zabudowań. Sporo pracy było też na drogach – odnotowano 36 zdarzeń drogowych, w tym wypadki i kolizje, w których ranne zostały trzy osoby. Co ważne, służby nie odnotowały rannych bezpośrednio w wyniku zdarzeń atmosferycznych, takich jak np. uderzenie spadającą gałęzią.
Największe natężenie prac strażaków w niedzielę przypadło na wschodnią i południowo-wschodnią część województwa. Najwięcej interwencji odnotowano w powiecie tarnowskim i Tarnowie – łącznie 303. Bardzo dużo pracy mieli też strażacy w powiatach nowosądeckim i w Nowym Sączu (176 zdarzeń) oraz w powiecie gorlickim (155). Wysokie liczby zgłoszeń pojawiły się także w powiatach bocheńskim (58), myślenickim (59), limanowskim (28), wielickim (26), krakowskim i w Krakowie (33), a także w suskim, wadowickim, dąbrowskim czy nowotarskim.
W poniedziałek sytuacja zaczęła się stopniowo uspokajać – od północy do godziny 5.30 do godz. 10 strażacy interweniowali już tylko 12 razy. Wciąż jednak dogaszane są „skutki uboczne” weekendowej śnieżycy, a na terenach leśnych i przy drogach mogą pojawiać się kolejne zgłoszenia dotyczące drzew osłabionych ciężkim, mokrym śniegiem.
Ponad 30 tysięcy odbiorców bez prądu. Najgorzej na wschodzie regionu
Uderzenie śnieżycy mocno odbiło się także na sieci energetycznej. W szczytowym momencie weekendu bez prądu pozostawało ponad 30 tysięcy odbiorców w Małopolsce – głównie w powiatach tarnowskim, gorlickim i nowosądeckim, gdzie mokry śnieg i wiatr łamały gałęzie i drzewa, zrywając przewody i uszkadzając infrastrukturę.
Jak wynika z danych przekazanych w poniedziałek rano, wciąż nie wszystkie awarie udało się usunąć. Około godziny 9.00 bez zasilania pozostawało szacunkowo blisko 9200 odbiorców, a 170 stacji transformatorowych w Małopolsce nadal było wyłączonych. Najwięcej problemów wciąż notuje się w powiatach tarnowskim, gorlickim, nowosądeckim oraz w rejonie Krakowa.
Ekipy Tauron Dystrybucja cały czas pracują w terenie, sukcesywnie przywracając zasilanie kolejnym gospodarstwom. Energetycy przypominają, aby nie zbliżać się do zerwanych przewodów i każdorazowo zgłaszać takie zdarzenia odpowiednim służbom.
Drogi przejezdne, ale z problemami. Zaspy na DW 993 i wypadek przy zjeździe na lotnisko
Śnieg i wiatr mocno uderzyły także w infrastrukturę drogową. Od piątku 21 listopada do niedzieli 23 listopada jednostki sprzętowe Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie wyjeżdżały do zimowego utrzymania ponad 1000 razy. Zarząd Dróg Wojewódzkich zanotował z kolei prawie 500 wyjazdów. Od piątku na drogach krajowych zużyto łącznie prawie 3700 ton soli – to skala działań, która dobrze pokazuje, jak intensywne były opady i jak szybko pogarszały się warunki na trasach.
Formalnie drogi krajowe i wojewódzkie w Małopolsce są przejezdne, ale przez cały weekend i w poniedziałkowy poranek miejscami panowały bardzo trudne warunki. Na wielu odcinkach jezdnia była mokra lub pokryta błotem pośniegowym, lokalnie pojawiało się oblodzenie, a na drogach w terenach otwartych śnieg nawiewany był z pól wprost na jezdnię.
Na pograniczu Małopolski i Podkarpacia szczególnie niebezpiecznie było na drodze wojewódzkiej nr 993 z Gorlic w kierunku Nowego Żmigrodu. Silny, porywisty wiatr nawiewał tam śnieg z okolicznych pól, tworząc zaspy i powodując nagłe ograniczenie widoczności. Kilka samochodów utknęło w śnieżnej „matni”, a lokalne służby informowały o czasowej nieprzejezdności odcinka i konieczności korzystania z objazdów. Podobne sytuacje, z zasypanymi odcinkami i samochodami uwięzionymi w zaspach, zdarzały się na tej trasie także w poprzednich sezonach zimowych.
Utrudnienia odczuli również kierowcy na autostradzie A4 w rejonie Krakowa. Na pasie zjazdowym na lotnisko w Balicach w kierunku Rzeszowa doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych i ciężarówki. Przez pewien czas pas zjazdowy był zablokowany, tworzyły się korki, a jedna osoba została poszkodowana. Po zakończeniu działań służb ruch na zjeździe został przywrócony, jednak to zdarzenie dobrze pokazuje, jak szybko – przy śliskiej nawierzchni i ograniczonej widoczności – pozornie rutynowy manewr może zamienić się w groźną sytuację na drodze.
Ostrzeżenia IMGW nadal w mocy. Zima zostaje na dłużej
Mimo że najintensywniejsze opady z weekendu są już za Małopolską, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wciąż utrzymuje część ostrzeżeń dla regionu. W powiatach południowych i wschodnich obowiązują alerty dotyczące dalszych opadów śniegu, oblodzenia i możliwych zawiei, zwłaszcza w rejonach górskich. W Tatrach wciąż obowiązuje umiarkowany, drugi stopień zagrożenia lawinowego, a ratownicy apelują o ostrożność i rozsądny dobór tras.
Prognozy na kolejne godziny i noc zapowiadają dalsze, choć słabsze opady śniegu, spadek temperatury poniżej zera oraz lokalne mgły marznące. To oznacza, że lód na drogach i chodnikach może być jeszcze większym problemem niż sam śnieg. Służby przypominają, by ograniczyć prędkość, zachować większy dystans, a pieszym zalecają szczególną ostrożność na nieodśnieżonych i nieposypanych chodnikach.
Zima w Małopolsce dopiero się rozkręca, a ten weekend był pierwszym poważnym testem dla służb, infrastruktury i… cierpliwości kierowców. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych dniach ostrożność nadal będzie najlepszym „wyposażeniem zimowym”, niezależnie od tego, czy ruszamy w drogę samochodem, komunikacją zbiorową czy pieszo.
- Zobacz też:

fot. MUW




















