Po meczu towarzyskim z reprezentacją Mołdawii Biało-Czerwoni wracają do gry o awans na Mistrzostwa Świata. Przeciwnikiem będzie reprezentacja Finlandii, która jest naszym największym rywalem w walce o strefę barażową.
Po wielu wizerunkowych turbulencjach, na czele z konfliktem Roberta Lewandowskiego z selekcjonerem, warto wrócić do sportowego oblicza tego zgrupowania. Polacy nie bez problemów, ale rozprawili się w meczu towarzyskim z Mołdawią, wygrywając na Stadionie Śląskim 2:0. Teraz reprezentacja wraca do gry o awans na przyszłoroczny mundial.
Jakim rywalem jest Finlandia
W momencie losowania grup eliminacyjnych można było mieć przekonanie, że to właśnie Finowie będą naszym największym rywalem. Holandia wydaje się w tym momencie na zupełnie innej orbicie potencjału i sytuacji kadrowej. Finlandia to drużyna, z którą łączy nas to, że są na zakręcie.
Przed czterema laty zadebiutowali na dużej imprezie, jaką były Mistrzostwa Europy. Chyba że ktoś zalicza Igrzyska Olimpijskie, to Finowie zagrali na nich dwa razy, w 1912 i 1936 roku. Choć był to ich pierwszy turniej z prawdziwego zdarzenia, to nie jest wspominany tam z wielkim sentymentem.
W trzech meczach przegrali dwa (0:1 z Rosją i 0:2 z Belgią), a na starcie ograli wprawdzie Danię 1:0, ale tamto spotkanie przeszło do historii ze względu na kapitana rywali Christiana Eriksena, który w trakcie rywalizacji dostał zawału serca i musiał trafić do szpitala. Do awansu do 1/8 finału zabrakło nie wiele, bo kluczowy okazał się bilans bramkowy.
Słabość filarów reprezentacji
Z drużyny, która awansowała wtedy na Euro 2020, zostało nie wiele. Liderzy tamtej kadry są na postoju w swojej karierze, lub na jej finiszu. Najlepszym przykładem jest pomocnik Glen Kamara. Zawodnik z paszportem Finlandii i Sierra Leone jest trzecim najwyżej wycenianym piłkarzem reprezentacji (5 milionów euro), a gra w saudyjskim Al-Shabab, więc na peryferiach poważnego futbolu.
Cieszący się powszechną sympatią napastnik Teemu Pukki, choć kojarzony przede wszystkim z angielskim Norwich i występami w Premier League, obecnie gra w rodzimej lidze w barwach HJK Helsinki. Największymi gwiazdami obecnej kadry Finlandii są napastnik Olivier Antman z holenderskiego Go Ahead Eagles, Kaan Kairinen z czeskiej Sparty Praga, bramkarz Lukas Hradecky z niemieckiego Bayeru Leverkusen i wspomniany wcześniej Kamara. Ani nazwiska, ani kluby nie powalają więc na kolana.
Warto podejść do meczu z pokorą
Oczywiście nie można być zbyt pewnym siebie, mając w pamięci męczarnie z Litwinami, Maltańczykami, czy nawet Mołdawianami przed kilkoma dniami. Jeżeli jednak Michał Probierz zarządzi tym chaosem, którego jest współautorem, jest nadzieja, że Helsinki to rzeczywiście będzie odhaczenie obowiązku i skupienie się na zaskoczeniu Holandii. Już teraz wiemy, że w stolicy Finlandii nie wystąpi nowy kapitan, a więc Piotr Zieliński, ze względu na kontuzję. Jak bardzo będzie możliwa walka o pierwsze miejsce z Holendrami, to się dopiero okaże.
Fot: Krystian Kwiecień / Głos24