środa, 11 września 2024 14:57

Przerażający rodzaj tortur z czasów średniowiecza. Skazanemu pozostało tylko współczuć…

Autor Norbert Kwiatkowski
Przerażający rodzaj tortur z czasów średniowiecza. Skazanemu pozostało tylko współczuć…

W średniowiecznej Europie istniał niemal kult torturowania ludzi. I choć wielu uczonych im się sprzeciwiało, to taki rodzaj wymierzania „sprawiedliwości”, funkcjonował od dalekiej Rosji po słoneczną Portugalię. Różniła się tylko dysproporcja w bólu jaki zadawano skazańcom, a o to doskonale dbali zarówno sędziowie, jak i już w finalnym momencie, kaci. A że obie te grupy miały świetne rozeznanie w anatomii człowieka, to posiadały absolutną kontrolę nad ludzkim życiem…

Potęga płomieni

Mówi się, że epoka średniowiecza nie znała broni tak fascynującej, a zarazem potężnej, co ogień. Wykorzystywano go podczas bitew wojennych (również tych morskich), tamtejsi kronikarze nadawali mu szczególnego znaczenia w wielu dziedzinach życia, natomiast prości ludzie bali się go ponad wszystko. Wśród mieszkańców Europy panowało wręcz przekonanie, że „lepiej utonąć niż spłonąć żywcem”, dlatego pożary traktowane były jako najgorsze kataklizmy.

Ta powszechna obsesja nad potęgą ognia przysłużyła się również inkwizytorom, którzy – w swoim mniemaniu – dbali o „czystość wiary” na naszym kontynencie. Początkowo walka z heretykami polegała na napominaniu, pokucie czy perswazji, jednak z każdą kolejną dekadą pozwalano sobie na więcej.

I tak właśnie jedną z najbardziej przerażających kar stało się palenie na stosie. Takie wyroki podejmowano wobec kobiet oskarżonych o domniemane pakty z diabłem, ale również w kontekście mężczyzn, którzy pomimo bolesnych tortur – nie chcieli wyrzec się swojej wiary, a tym bardziej uznać kościół katolicki za jedyną i słuszną religię.

Mroczne to były czasy, a kara spalenia na stosie żywego człowieka, budzi ciarki po dzień dzisiejszy. Na tym jednak zastosowanie ognia w torturach się nie kończyło. Inną – równie popularną karą – było przypalanie ludzi płonącymi pochodniami czy wylewanie na nich wosku ze świec…

Okaleczenia prowadzące do śmierci

W teorii, taki rodzaj zadawania bólu, powinien być nie tak groźny dla człowieka. Wydając taki wyrok, sędzia lub władca danego terenu, chciał skazańca boleśnie ukarać, ale nie pozbawiać życia. Tak samo było w przypadku tortur na jeńcach wojennych, od których próbowano wyciągnąć jakieś ważne informację. To była jednak tylko oficjalna wersja…

Kaci doskonale wiedzieli, które narządy człowieka były najbardziej narażone na poparzenia i często z premedytacją przetrzymywali pochodnię tak  długo w danym miejscu, by zrobić mu jak największą krzywdę. I tu pojawia się problem gojenia ran po takich  torturach, ponieważ nawet jeśli człowiek ostatecznie trafiał na wolność, to konsekwencję poparzeń oraz ogromny ból towarzyszący każdego dnia – często prowadziły do śmierci skazańca, a w najbardziej dramatycznych sytuacjach był katalizatorem do popełnienia samobójstwa.

Ironią losu jest fakt, że do tych samych katów, którzy w południe zadawali ogromny ból skazańcom, wieczorami przychodzili mieszkańcy miast i wsi z prośbą o pomoc w leczeniu chorób i skutków wypadków. Istnieją nawet udokumentowane przypadki, gdy do katów zgłaszały się osoby, które… wcześniej były przez niego torturowane. Pamiętajmy jednak, że  wiele uszkodzeń powstałych na wskutek tortur – zarówno tych na ciele, jak i umyśle – medycyna do dziś nie jest w stanie skutecznie leczyć. A to oznacza, że kat dwukrotnie decydował o losie danego człowieka, którego notabene sam okaleczył…

Tortury inspiracją dla... scenarzystów

Z tych metod torturowania ludzi, gdzie wykorzystywano ogień, można by właściwie zrobić ranking najokrutniejszych. Wystarczy wspomnieć, że kultowy i równie przerażający byk Falarisa (byk z brązu), to czasy Sycylii w VI wieku p.n.e (choć nie ma potwierdzonych informacji, że ta tortura istniała naprawdę). Dodatkowo mroczną sławą cieszyła się m.in. szczurza tortura, która polegała na tym, że na brzuchu ofiary kładziono szczura, a następnie przykrywano metalowym naczyniem. W kolejnym etapie podgrzewano jego ścianki tak, aby temperatura wewnątrz stawała się śmiertelnym zagrożeniem dla zwierzęcia. Gryzoń wówczas podejmowało rozpaczliwą próbę ucieczki…. poprzez wnętrzności osoby leżącej na stole.

Co ciekawe, dla twórców hitowych produkcji telewizyjnych (choćby Gry o Tron czy Wikingów) korzystanie ze średniowiecznych tortur było czymś naturalnym. Podobnie sytuacja wyglądała w serialu Dynastia Tudorów, gdzie w trzecim sezonie możemy obejrzeć scenę z wykorzystania nieco mniej popularnej, ale równie przerażającej tortury o nazwie "Red hot poker" (Czerwony gorący poker).  

*Uwaga. Film zawiera drastyczne sceny

Foto: Wikipedia

Historia

Historia - najnowsze informacje

Rozrywka