czwartek, 17 sierpnia 2023 06:00

Pszczelarze liczą straty. Tak źle nie było od lat

Autor Patryk Trzaska
Pszczelarze liczą straty. Tak źle nie było od lat

Najgorszy sezon od lat i straty sięgające nawet kilkudziesięciu procent. Małopolscy pszczelarze podkreślają, że obecnie wyżycie z tego biznesu praktycznie graniczy z cudem. Z czego wynikają problemy branży oraz jakie tego konsekwencje odczujemy jako konsumenci?

8 sierpnia obchodzimy w Polsce Wielki Dzień Pszczół, z kolei 20 maja obchodzony jest ustanowiony przez ONZ Światowy Dzień Pszczół, który ma promować wiedzę na tematy tych niezwykle pożytecznych owadów.

Bez dwóch zdań, świat, który znamy bez pszczół, nie wyglądałby tak samo. Te małe owady żywią się pyłkiem i nektarem, powoduje, że są one ważnymi zapylaczami roślin. Wytwarzają miód w ten sam sposób od 150 milionów lat, a pszczoła robotnica może wyprodukować w swoim życiu miód w ilości zaledwie 1/12 łyżeczki od herbaty. Obecnie, w okresie coraz silniejszego rozwoju techniki, pszczoły w atmosferze są najczulszym wskaźnikiem stopnia zanieczyszczenie środowiska naturalnego.

Obecny sezon jest jednak bardzo trudny dla pszczelarzy, którzy mówią o startach sięgających kilkudziesięciu procent, co z kolei przekłada się na wyższe ceny miodu. O wyzwaniach przed jakimi stanęła pszczelarska branża rozmawiamy z Mariuszem Pokorniakiem – Prezesem Stowarzyszenia Pszczelarzy Ziemi Proszowickiej.

Zacznijmy od tego, jak wygląda praca pszczelarza? Z czym ona się wiąże oraz czy każdy może zostać pszczelarzem? Co trzeba mieć, żeby móc właśnie działać w tej branży?

– Każdy może zostać pszczelarzem, ale trzeba mieć dużo wiedzy w tym temacie oraz poświęcić temu sporo czasu. W tej branży nie da się nic oszukać. Wszystko musi być zrobione na czas. Nie można powiedzieć, że dzisiaj jest niedziela, więc nie idę do pszczół. Każde zaniedbanie może spowodować, że za parę dni będziemy stratni. Trzeba też mieć w sobie takiego bakcyla. Jest to konieczne, ponieważ nie jest to branża usłana różami, bo są też ciernie. Jest dużo chorób i czynników, na które nie mamy wpływu. Będąc amatorem, ciężko jest na początku wszystko zrozumieć.

Niestety, jak ktoś ma rok czy dwa pszczoły, to często po wystąpieniu pierwszych problemów rezygnuje z tego. Można to łatwo zaobserwować, ponieważ jest multum ogłoszeń, że ktoś sprzeda pasieki. Wynika to z tego, że ludzie byli nastawieni na łatwy zysk, bo ktoś napisał w Internecie, że wziął z ula powiedzmy sto litrów miodu. Potem taki amator przeliczył w głowie, że jak będzie miał 10 uli to tyle a tyle miodu sprzeda i już są łatwe pieniądze. Okazuje się, jednak, że to nie tak działa. Czasem jest taki rok, że można pozyskać więcej miodu, ale są też lata, że cały czas trzeba pszczoły karmić.

Co jest najtrudniejsze w byciu pszczelarzem?

– Każdy rok jest inny. Nie ma sytuacji, że są takie same lata, a my wiemy już stuprocentowo co i jak. Cały czas pszczelarz uczy się dostosowywać do nowych warunków. Pszczoły to żywy organizm. Nie ma złotego sposobu na zajmowanie się nimi. W żadnej książce nie jest napisane, że ta ramka musi być z lewej, a tamta musi być prawej. Czasami bywa, że robimy wszystko fachowo, ramka jest tam, gdzie być powinna, a okazuje się, że nic z tego nie wychodzi. Trzeba mieć doświadczenie, dużo praktyki i przede wszystkim pokory. Nie wolno się stresować i pomału dążyć do wprawy.

A jaka jest pana historia? Dlaczego zaangażował się pan w pszczelarstwo?

– Moja historia jest dosyć oryginalna. Dziadek żony miał parę uli, jednak mnie to kompletnie nie interesowało. Wszystko się zmieniło po ślubie. Przyjechał wtedy na motorze i przywiózł nam ul pełen pszczół. Dokupiliśmy wtedy jeszcze jeden i tak zajmowałem się tym hobbystycznie. Warto powiedzieć, że nie miałem odpowiedniej wiedzy i doświadczenia. Skończyło się tak, że te pszczoły w przeciągu roku padły. Wyczyściliśmy ule i stały one sobie, nikomu nie przeszkadzając.

Pewnego dnia zauważyłem, że do jednego z uli przyszła rójka. Zacząłem się wtedy tym interesować i zastanawiać, jak można byłoby dbać o te pszczoły w taki sposób, aby przetrwały. Tak jak mówiłem, nie miałem żadnej wiedzy, dlatego zacząłem czytać książki, przeglądać fora pszczelarskie, jeździć na różne wystawy, ale wciąż mi było mało. Zapisałem się kurs pszczelarski, podszedłem do egzaminu i zdałem na zawodowego pszczelarza. W międzyczasie okazało się, że dziadek nie jest w stanie zajmować się już ulami, dlatego trafiły one do mnie. Od tego zaczęła się moja zawodowa przygoda z pszczołami.

Czyli początki były ciężkie. Musiał pan nabrać pokory do pszczół?

– Początki zawsze są ciężkie. Najlepiej jest, jak się ma gdzieś w pobliżu znajomego pszczelarza, który chce podzielić się tą wiedzą. To jest bezcenne, ponieważ nikt lepiej nie odpowie na nasze pytania od osób, które się tym zajmują. Nie można się zrażać na początku, tylko trzeba właśnie pokory. Gdy człowiek chce wejść w ten świat samemu to jest to bardzo trudne.

W środowisku małopolskich pszczelarzy panuje opinia, że obecny sezon jest jednym z najtrudniejszych dla branży od lat. Jak pan na to patrzy? Czy rzeczywiście jest tak źle?

– Ten sezon jest bardzo ciężki. Wynika to przede wszystkich z temperatur, jakie u nas występują. Noce są zimne, za dnia często burze. Najlepiej to widać na przykładzie rzepaku. W zeszłym roku wzięliśmy tonę, a w obecnie ilość miodu pozyskanego w tym sezonie jest mniejsza o 60%. Już jest ogromna różnica, a będzie jeszcze gorzej. W przypadku takiej akcji zbiory będą słabsze przez przymrozki z początku roku. Te kwiatki zakwitły na trzy może cztery dni i już potem opadły. Z lipą jest tak samo. Pokazuje się może trochę więcej spadzi stronami, ale w tym momencie zostaje nam jeszcze miód nawłociowy i jest po sezonie.

Jaka jest skala strat w porównaniu z zeszłym rokiem?

– Myślę, że około 80 proc..  Są może rejony, gdzie nie było przymrozku i pszczelarze pozyskiwali miodu bardzo dużo, ale tak jak u nas, w rejonie Proszowic, sytuacja jest tragiczna. Do tego dochodzi ogromne przepszczelenie. Jest coraz więcej pszczelarzy, a baza pożytkowa jest coraz mniejsza.

Mówił pan dużo o temperaturach i ich wpływie na produkcję miodu, a jak one wpływają na same zwierzęta. Czy pszczoły przez to gorzej funkcjonują?

– Raczej nie. Przynajmniej ja nie zauważyłem, aby przez temperatury była np. większa śmiertelność. Przez temperatury przede wszystkim nektar wysycha na kwiatach. W połączeniu z przymrozkami z początku roku tworzy to bardzo niekorzystne połączenie dla pszczelarstwa. Zazwyczaj jest tak, że od tego co wiosna pokaże, taki jest cały rok dla branży. Jeżeli na wiosnę jest ciepło, parno, pada lekki deszcz, to wszystko nektaruje.

Zazwyczaj, gdy wychodziło się na pole, to od razu było czuć np. akację. Ten zapach to coś nie do opisania. W tym roku tego nie ma tego w ogóle. Boję się, co będzie w przyszłym roku. Może się okazać, że będziemy trzymać pszczoły, tylko po to, aby je przetrzymać.

Jeżeli taka sytuacja, jak w tym sezonie, będzie się powtarzać w przyszłości, to czy bycie pszczelarzem będzie w ogóle opłacalne? Mówiąc kolokwialnie, czy da się z tego wyżyć przy takich warunkach?

– Na pewno nie w Małopolsce. W innych rejonach takich, jak np. Lubelszczyzna czy Pomorze może tak, ponieważ tam są ogromne plantacje rzepaku, gryki czy facelii. U nas z kolei jest bardzo słaba baza pożywkowa. Głównie uprawiany jest kalafior czy kapusta. Przy takiej bazie pszczelarstwo staje się u nas nieopłacalne. My mamy pasiekę wędrowną, więc przenosimy ule na pożytki, ale jeżeli ktoś ma pasiekę stacjonarną i na początku roku wziął trochę miodu, a teraz nie ma już nic, to jest po nim. Obecnie trzeba pszczoły karmić i liczyć, że kolejny sezon będzie lepszy.

Ten sezon jest również ciężki dla rolników i dużo się mówi o różnego rodzaju dopłatach. Czy państwo, jako pszczelarze również otrzymaliście jakąś pomoc?

– Jedyne czym dysponujemy to dopłatą do przezimowanych rodzin. Wynosi ona 50 złotych, ale poza tym musimy radzić sobie sami.

  • Zobacz też:
„Nigdy nie kupowałam miodu w markecie”. Pszczelarka z powiatu wielickiego zdradza swoje sekrety
Są małe, żółto-czarne, bzyczą, podczas lotu są w stanie wykonać 350-435 ruchów skrzydłami na sekundę, czyli 11 400 razy na minutę, a na świecie znanych jest

foto. Jakub Hałun/Wikimedia Commons

Proszowice - najnowsze informacje

Rozrywka